Witajcie po wakacyjnej przerwie! Wracam z głową pełną pomysłów i plikiem pełnym notatek, z których powstaną nowe wpisy (kilka już powstało w czasie tego weekendu).
W czasie „blogowych przerw” i urlopów zawsze wpadam na dużo pomysłów na wpisy i bardzo narasta we mnie zapał do blogowania. Dlatego uważam, że warto czasem zrobić sobie taki urlop od blogowania – żeby właśnie odpocząć, nabrać nowych chęci i dystansu, który pozwala wpaść na nowe pomysły i zastanowić się, co na blogu warto zmienić.
Za kilka dni minie 8 lat, odkąd pojawił się pierwszy wpis na blogu. Poprzedzało to kilka tygodni zastanawiania się, czy warto taki blog założyć, o czym chciałabym tam pisać i jak.
I to było 8 lat temu... Nie mam pojęcia, kiedy to zleciało! Nie sądziłam wtedy, że tak mnie to wciągnie i że po 8 latach nadal będę prowadzić „Hedonizm i Eskapizm”.
Zanim zacznę zamieszczać nowe wpisy, postanowiłam napisać Wam o tym, co ostatnio trochę odciągnęło mnie od bloga i co sprawiło, że zrozumiałam, że decyzja o jego założeniu była bardzo dobra. I dlaczego cieszę się, że 8 lat temu stworzyłam „Hedonizm i Eskapizm” – moją małą odskocznię od codzienności.
Piszę Wam o tym, bo myślę, że pewnie nie tylko ja mam czasem taką myśl, że pisanie bloga to bezsensowna strata czasu i energii. Że po co mi ten blog? Pożera czas, który mogłabym poświęcić na coś innego. Choćby na odpoczynek.
Jak już kiedyś wspomniałam, niewiele osób w moim otoczeniu wie, że mam bloga. I dzieje się tak trochę dlatego, że nawet te nieliczne osoby często pytają, po co mi to? Po co „tracę czas” na bloga czy Instagram? Nudzi mi się? Mam za tego dużo czasu? Że chce mi się pisać bloga? A jeszcze o takich głupotach jak kosmetyki? Ech…
Bardzo często, kiedy narzekam na brak czasu (a ciągle mi go brak), słyszę, że skoro mam czas na bloga (a teraz jeszcze na Instagram), to chyba właśnie czasu mam nadmiar… Bo po co mi to?
A jednak... Przekonałam się, że prowadzenie bloga ma sens. Podobnie jak działalność na Instagramie.
Pisałam już, że dzięki blogowi poznałam fantastyczne osoby, a z kilkoma się zaprzyjaźniłam i bardzo się cieszę, że tak się stało. Gdyby nie te nasze blogi, nie miałabym okazji ich poznać.
Poza tym zgromadziłam dużo wiedzy o kosmetykach i wnętrzach. I poznałam wiele kosmetyków i wnętrz. Mogłam teraz urządzić mieszkanie tak, jak na pewno nie umiałabym, nie mając bloga.
No i nie wiem, jak wyglądałabym bez tej wiedzy o pielęgnacji twarzy, ciała, włosów, o makijażu… ;-)
Kiedyś napisałam cały wpis o tym, jak blogi zmieniły mi życie. ;-)
Ale poza tym wszystkim blog i blogowy profil na Instagramie nauczyły mnie poruszania się w social mediach, co teraz bardzo mi się przydaje w pracy zawodowej.
Ostatnio mniej czasu poświęcałam blogowemu profilowi na Instagramie, bo zajęłam się „służbowym” i już widzę efekty. Zobaczyłam je praktycznie niemal od razu, a po kilku tygodniach… byłam pod wrażeniem. Social media w dzisiejszych czasach to potęga…
Ludzie w moim środowisku zawodowym próbują się teraz tego nauczyć na szkoleniach. Albo wynajmują agencje do prowadzenia ich profilów. Nie są z nich jednak zadowoleni, bo pracownicy tych agencji, choć mają wiedzę o social mediach, nie znają specyfiki naszej pracy. Nie pracują w tej branży, więc nie rozumieją wielu rzeczy. Wtedy ci ludzie z mojej branży rezygnują z ich usług i sami chcą zajmować się social mediami, ale ich nie rozumieją.
Chodzą więc na szkolenia, czasem bardzo drogie i czasochłonne. A na nich dowiadują się niewielkiej części tego, czego nauczyłam się dzięki prowadzeniu bloga i profilu na Instagramie.
Gdybym nie prowadziła bloga i profilu na Instagramie, ze mną byłoby podobnie. Nie umiałabym poruszać się w tym środowisku.
A tak - niepostrzeżenie, przyjemnie i w wolnym czasie zdobyłam wiedzę, która okazuje się bezcenna.
Dzięki doświadczeniom z blogiem i Instagramem, dzięki śledzeniu innych Waszych blogów i profili mogłam się uczyć od Was, bo tu wszyscy uczymy się od siebie i to jest fajne. Obserwuję Wasze blogi i profile, czytam Wasze wpisy, oglądam Wasze zdjęcia... Inspirujecie mnie, podsuwacie pomysły, dzielicie się wiedzą – jestem Wam za to bardzo wdzięczna.
Dzięki temu zrozumiałam, jak to działa i czuję się w tym pewnie i dobrze. I to działa.
A przy okazji znam to, czym zajmuję się zawodowo, bo zajmuję się tym od lat.
Pomyślcie o tym, gdy i Was dopadną wątpliwości po co Wam to blogowanie. Albo gdy ktoś znowu spyta Was, czy nie szkoda Wam czasu na "takie głupoty". ;-)
To nie są głupoty. To jest konkretna wiedza, która naprawdę może się przydać.
Umiemy coś, co bywa (na ogół jest) niedoceniane. I możemy być tego dumne!
Ciesze sie ze wracasz po urlopie, ja mam dokladnie takie samo zdanie na temat blogow D:
OdpowiedzUsuńKto w to wszedł, temu trudno będzie wyjść. :-)
UsuńBlogosfera wciąga! :-)
Trochę szkoda, że ludzie w twoim otoczeniu tego nie rozumieją. Moja mama czyta regularnie. Tak samo niektórzy moi znajomi :) ale to też w sumie zależy od tematyki - przecież raczej facet (choć nie bronię żadnemu!) o kosmetykach czytać nie będzie. Tak czy tak, 8 lat to sporo czasu! Gratuluję :)
OdpowiedzUsuńSuper, że Twoja mama i znajomi czytają Twój blog. Moja mama praktycznie nie korzysta z internetu i nie zna blogów. :-)
UsuńA co do facetów, czytających o kosmetykach, to niedawno zmieniałam wpis ileś razy i w końcu sama już nie wiedziałam, czy po tych wszystkich zmianach to jest "czytalne" i poprosiłam męża, żeby przeczytał. Zaczął czytać, przeczytał to, co chciałam, powiedział, że OK, więc mu podziękowałam, chciałam opublikować, a on... Nie pozwolił mi, bo stwierdził, że go wciągnęło i chce doczytać do końca. A to o farbie do włosów było. ;-) (On nie farbuje włosów i nie wyobrażam sobie, by kiedyś miał).
Ale on właśnie wie o blogu od początku, konsultuję z nim wygląd bloga, zmiany, itp. Gdy mam wątpliwości i muszę je z kimś omówić, to jest to on.
Ja też sobie myślę,że blogowanie nie do końca jest docenianie. Ale ja czuję się wspaniale, gdy ktoś doceni coś co lubię robić. Znam Twojego bloga chyba od początku ? I zawsze inspirował mnie takim ,,poukładaniem" i dopracowaniem :D
OdpowiedzUsuńDziękuję! :-)
UsuńStrasznie miło przeczytać komplement od kogoś, kogo się "czytało" (tzn. Twój blog) zanim jeszcze założyłam własny. Między innymi Ty mnie zainspirowałaś do założenia bloga - fajnie mi się czytało Twój, podobała mi się tematyka, atmosfera, którą tam stworzyłaś. Też tak chciałam. :-) No i spróbowałam i mnie to wciągnęło. :-)
Dziś nawet usłyszałam coś w rodzaju, że "ci blogerzy to tylko chcą za friko dostawać" - takie docenianie: "za friko". Ale ci sami ludzie, gdy chcą się czegoś dowiedzieć o jakimś produkcie, przychodzą na nasze blogi. ;-D
Super, że wracasz :) Nie rozumiem takich ludzi, nie zależy mi też żeby oni mnie rozumieli, jeśli nawet nie próbują choć trochę zrozumieć. Często mam problemy z brakiem czasu, ale blog to jakby moje kolejne dziecko, którego nie chcę zaniedbywać. Lubię to, co robię i cieszą mnie nawet najmniejsze efekty. Lubię czytać Twój blog i inne wartościowe blogi, gorzej z oglądaniem filmów na YT, gdzie często robię to z grzeczności. Nie każdy potrafi mówić bez stękaniny, na blogach już tego nie słychać :D
OdpowiedzUsuńNie odeszłam na długo. To tylko urlop był krótki :-)
UsuńBardzo go potrzebowałam po pracaholicznych tygodniach od wiosny do połowy lata w tym roku. Wykończyło mnie to. :-)
Też mi nie zależy - to moja pasja, mój sposób na czas wolny. Jedni wolną Netflixy, seriale, itp., inni - blogowanie. Tu mam towarzystwo, jakiego nie znalazłabym w żadnym serialu - prawdziwych ludzi. I to jakich fajnych! :-)
Mam podobne przemyślenia co do YT. No i mnie np. Łatwiej jest pisać niż mówić do kamery. :-)
ja też bloguję już 8 lat i różne opinie słyszałam, no cóż nie każdy blogerów rozumie:)
OdpowiedzUsuńGratuluję 8 lat blogowania, bardzo ciekawych treści, które chętnie czytam. Nawet czasem o kosmetykach XD.
OdpowiedzUsuńBlogi dla mnie też są ogromną kopalnią wiedzy i inspiracji, a także świetny kanał dzielenia się swoją wiedzą i umiejętnościami.
Życzę Ci kolejnych owocnych ósemek w blogowym świecie :)
8 lat to kawał czasu i to jest świetne ze tyle lat go prowadzisz :) większość moich znajomych także nie wie, ze mam bloga. Po co mam słuchać jakiś głupich komentarzy i docinek ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję wytrwałości :-)
OdpowiedzUsuńWow! Congratulations on eight years. That is a really impressive milestone! While there are certainly other ways one could spend their time...blogging is really rewarding. Like you said, it allows you to learn about different things, create a sense of community, and express yourself. It is a wonderful thing!
OdpowiedzUsuńthe creation of beauty is art.
Gratuluję rocznicy. Moja ósemka minęła w czerwcu i kompletnie ją przeoczyłam, może dlatego, że blog już mnie tak nie pochłania jak dawniej. Ale nadal czytam blogi i jestem za nie ogromnie wdzięczna (zwłaszcza kosmetyczne, modowe i wnętrzarskie), bo gdyby nie one, moje wybory zakupowe byłyby nieprzemyślane i nieświadome. Blogi to dla mnie przewodniki i źródło wiedzy. Od Ciebie pierwszej, na przykład, dowiedziałam się o mineralnej kolorówce - bez podkładu mineralnego nie umiem już żyć.
OdpowiedzUsuńCongratulations on eight years.
OdpowiedzUsuńwww.rsrue.blogspot.com
Miło Cię znów czytac :) IG to nie to samo. Blogowanie ma sens, dla mnie duży :)
OdpowiedzUsuńSuper, że udało Ci się połączyć wiedzę z blogowania, z pracą zawodową.
OdpowiedzUsuń