Wielokrotnie wspominałam, że bardzo lubię oleje roślinne w pielęgnacji skóry. Odkąd dowiedziałam się, że można je tak stosować, robię to niemal codziennie i chętnie wypróbowuję nowe oleje. Stosuję je solo, robię z nich mieszanki i dodaję do kremów.
Właściwie nie trafiłam jeszcze na olej, który by mi nie służył. Nie używam tylko tych, których zapach mnie przerasta i tak naprawdę dotyczy to tylko oleju neem i w pewnym stopniu tamanu (ten w małej ilości może być).
Kiedy tylko dowiaduję się o oleju, którego jeszcze nie miałam, nabieram chęci, by go wypróbować. Zostało mi jeszcze kilka na „wishliście”, a ostatnio odkryłam i wkrótce potem wypróbowałam kolejny, ciekawy olej, o którym, przyznam, że długo nie wiedziałam – olej moringa.
Na kosmetyki z moringą trafiałam już wcześniej, ale tam były ekstrakty, nie olej. O oleju dowiedziałam się niedawno, a po przeczytaniu o jego właściwościach, od razu nabrałam ochoty.
Olej moringa głęboko nawilża, działa odżywczo i łagodząco. Ponadto, wykazuje działanie przeciwstarzeniowe, rozświetla cerę oraz wyrównuje jej koloryt. Reguluje również poziom sebum, dzięki czemu korzystnie wpływa na skórę głowy. Posiada lekką konsystencję, szybko się wchłania, a tłusty film nie pozostaje na skórze długo.
Stosowano go w pielęgnacji skóry już w 1400 roku p.n.e. Nic dziwnego, że z czasem moringą zainteresowała się także współczesna nam branża kosmetyczna.
Olej moringa ma wysoką stabilność, a głównym kwasem w tym oleju jest kwas oleinowy. Zawiera też chętnie stosowane w kosmetykach witaminy A i E. Ma właściwości przeciwutleniające, a na skórę działa wygładzająco i zmiękczająco. Działa również antyseptycznie i przeciwzapalnie, dzięki czemu wspomaga regenerację skóry.
Dobrze łączy z olejkami eterycznymi, więc jest też chętnie stosowany w masażu i aromaterapii. Sam ma delikatny zapach.
Zdecydowałam się wypróbować nierafinowany olej moringa MyVita.
„MyVita Olej moringa nierafinowany to kosmetyk przeznaczony do codziennego stosowania w celu pielęgnacji skóry, szczególnie suchej, wrażliwej i popękanej, jak również włosów - czytamy na stronie producenta. - MyVita olej moringa nierafinowany to wysokiej jakości olej tłoczony na zimno, zawierający kwas oleinowy (18:1), stanowiący około 70% całkowitej masy kwasów tłuszczowych. Jest on niezwykle ceniony w kosmetyce i polecany zwłaszcza dla skóry wrażliwej, suchej i popękanej. Sprawdza się również w pielęgnacji cery dojrzałej.”
Brzmi to jak opis mojej cery, zwłaszcza zimą. A tej zimy moja skóra jeszcze bardziej niż zwykle dostała w kość: z powodu problemów z wentylacją w nowym mieszkaniu było tam bardzo sucho i przypłaciliśmy to mocno przesuszoną skórą, pękającymi piętami, itp.
Dzięki mocno nawilżającym kosmetykom i dodatkom do nich (jak oleje i kwas hialuronowy) udało nam się z tym uporać i mogłam się przekonać, jak dobrze jest orientować się w takiej tematyce i móc sięgnąć po coś więcej niż krem nawilżający.
Zalecane stężenie oleju jest różne na różnych stronach – od 60% do 95%. Mnie nawet 100% nie robiło krzywdy, ale zwykle mieszałam go z odrobiną oleju śliwkowego (zapach ;-)) i kwasu hialuronowego.
Taką mieszankę nakładałam na twarz – także pod oczami i wokół ust. Stosowałam ją solo na noc albo pod krem. W tym drugim przypadku robiłam chwilę przerwy pomiędzy „szybkim serum”, a kremem, żeby serum zdążyło się wchłonąć.
Olej bardzo dobrze się wchłania – nie pozostawia tłustej warstwy, przynajmniej na mojej suchej skórze. Ładnie ją nawilża i wygładza.
Stosowałam ten olej najczęściej na skórę twarzy, ale dobrze sprawdzał się także w pielęgnacji przesuszonych dłoni.
Olej jest polecany również w przypadku trądziku i przebarwień skóry twarzy, więc polecam go tym z Was, które mają takie problemy. Sama po lecie mam przebarwienia, więc też wypróbuję go w tym zakresie.
Skład:
100% nierafinowany, tłoczony na zimno olej z nasion drzewa moringa oleifera.
Uwaga: olej nadaje się tylko do użytku zewnętrznego!
Każdy olej robi wiele dobrego dla skóry, ale są takie, po które szczególnie chętnie sięgam, bo działają jeszcze lepiej. Ostatnio obmyślam skład własnej mieszanki olejów – takie kombo wszystkiego, co najlepsze w jednej buteleczce. ;-) Nie planuję produkować tego przemysłowo, tylko tak na własny użytek. W składzie tej mikstury na pewno znajdzie się olej moringa.
Znacie ten olej? Jakie są Wasze ulubione oleje?
Ten olej chętnie bym wypróbowała. Moja cera bywa problematyczna i stale poszukuję dla niej lepszych rozwiązań.
OdpowiedzUsuńPolecam, może się przyda. Na pewno "dokarmi" skórę i pomoże porządnie ją nawilżyć.
UsuńChętnie wypróbuję ten olej jak go spotkam na swojej drodze. Moja skóra też lubi oleje, zwracam też uwagę na zapach :)
OdpowiedzUsuńTen ma zapach prawie niewyczuwalny. Dla mnie to plus, bo różnie bywa z zapachami olejów ;-)
UsuńThis oil is intriguing me.
OdpowiedzUsuńThank you for review
Nie mialam nigdy tego oleju i w sumie ciekawi mnie jakby sie dogadal z moja skora :D
OdpowiedzUsuńJest zalecany do różnych rodzajów skóry, ale przede wszystkim dobrze nawilża i odżywia, więc mógłby być dobry. :-)
UsuńDużo słyszałam o tym olejku ale nie miałam okazji go przetestować.Na razie używam olejku z awokado i bardzo go polecam -szczególnie do bardzo suchej skóry :)
OdpowiedzUsuńOlej z awokado też jest dobry. Trochę ciężki, ale zwykle mieszam go z innymi. Do tego mojego kombo też go dodam, na pewno. ;-)
UsuńMiałam tylko kosmetyki z niewielką zawartością oleju mioringa. czystego nie stosowałam, ale oleje lubię, więc pewnie i ten by mi odpowiadał :)
OdpowiedzUsuńWarto wypróbować większe stężenie. :-)
UsuńDawno nie używałam olejków do pielęgnacji skóry.
OdpowiedzUsuńU mnie odwrotnie - dawno nie próbowałam żyć bez olejów stosowanych w pielęgnacji skóry. ;-) Od lat muszę mieć ich całą kolekcję w lodówce :-)
Usuńja każdy olej zawsze używam na włosy :) i pewnie większośc osób mnie za to wyklina, ale jakoś nie lubię mięc olei na twarzy, a na włosach to co mycie ;)!
OdpowiedzUsuńCzemu mają Cię wyklinać? Też lubię stosować oleje do włosów.
UsuńTego szkoda mi było tak używać, ale wczoraj wpadłam na pomysł, żeby wypróbować go do skóry głowy, bo znowu mi włosy wypadają - nie wiem, czy to wiosna, czy zdrowie, czy co tam znowu... ;-/ Ale może jakby "dokarmić" cebulki, to będzie lepiej?
Sounds good, I have never tried such an oil. :-D
OdpowiedzUsuńNie znałam tego oleju, a i olejów ogółem używam niewiele :)
OdpowiedzUsuńOlej moringa nie należy do najpopularniejszych u nas (jak na razie ;-)), więc jeśli nie używasz za wiele olejów, pewnie nie miałaś jeszcze okazji się z nim spotkać. Ale polecam to nadrobić. :-)
Usuńoleju moringa jeszcze nie stosowałam ale bardzo lubię takie "kosmetyki". szczególnie, że wyrównuje koloryt skóry i dobrze działa na trądzik. Mimo, że dawno się z nim uporałam to czasem zdarzy się jakiś wyprysk. do tej pory używałam oleju z pestek śliwki, byłam bardzo zadowolona :) aktualnie wykańczam skwalan z trzciny cukrowej.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię skwalan. :-) Olej z pestek śliwek też.
UsuńOlej moringa dobrze się łączy z innymi i nadaje się do bardzo różnych cer. A wypryski zawsze się zdarzają, nawet w dojrzałym wieku ;-) i dobrze jest mieć pod ręką coś, co pomaga się z nimi uporać, a przy okazji ma też inne przydatne właściwości. ;-)
Tego olejku jeszcze nie stosowałam, ale też często robię sobie mieszanki olejowe ;p olej z pestek śliwki przepięknie pachnie :)
OdpowiedzUsuńTak, też lubię jego zapach. Głównie przez zapach lubię go dodawać do olejowych mieszanek. :-)
UsuńTego nie miałam ale uwielbiam oleje w codziennej pielęgnacji mojej skóry :)
OdpowiedzUsuńNo to polecam to nadrobić. Zwłaszcza, jeśli też lubisz stosować oleje do pielęgnacji skóry. :-)
UsuńMoże kiedyś z ciekawości skuszę się na ten olej moringa :)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się, czy taki olejek nie będzie obciążał przetłuszczających się włosów?
OdpowiedzUsuń