Znowu umieram z niewyspania, choć dziś miałam się w końcu wypocząć i mile spędzić dzień… Na osłodę postanowiłam otworzyć sobie kalendarz adwentowy. Od razu cały. :-)
Ale wiadomo, że jak człowiek ma bloga, to nie może tak po prostu otworzyć, bo najpierw trzeba obfotografować. ;-) Tak kalendarz, jak i kosmetyki z niego wyciągnięte.
Recenzji poszczególnych kosmetyków nie będzie, bo dopiero co wyciągnęłam je z pudełka. Ale nie będę zwlekać z wpisem, bo kalendarz ma 10 okienek i jeśli ktoś chce odliczać z nim 10 dni do Gwiazdki, to właściwie już czas i nie ma na co czekać!
Dlatego ten wpis to tylko taki spoiler, co można znaleźć w adwentowym kalendarzu Kontigo i moje pierwsze wrażenia po jego otworzeniu.
Jeśli chcecie sobie kupić ten kalendarz i mieć niespodziankę, nie czytajcie dalej! :-)
Kalendarz jest wielki. Znacznie większy od adwentowych kalendarzy z czekoladkami. Bo też „niespodzianki” w okienkach są większe, choć ich samych jest mniej. Zdjęcie przedstawia Pałac Kultury nocą, w ciepłym świetle – dość nietypowo, jak na kalendarz adwentowy.
Z tyłu można znaleźć informacje, jakie kosmetyki zawiera pudełko, ale ani słowa o tym, w jakich kolorach.
A kalendarz skrywa:
- 2 lakiery do paznokci,
- 2 cienie do powiek,
- dwa błyszczyki,
- rozświetlacz w postaci kredki,
- kredkę do ust,
- pomadkę,
- brokat.
Uchylmy więc rąbka tajemnicy...
„Kolorówka - niespodzianka” zwykle budzi wiele emocji. Widać to we wpisach o kosmetycznych „boksach”, w których znalazły się produkty do makijażu. Szczególnie jeśli różne osoby dostały różne kolory. ;-)
Nie wiem, czy w każdym kalendarzu adwentowym Kontigo są te same kolory kosmetyków (nie otwierałam innych), ale większość kolorów, które znalazłam w moich mi odpowiada. Nowego domku musi poszukać chyba tylko pomarańczowy błyszczyk i nie wiem jeszcze, co zrobię z brokatem, ale możliwe, że znajdę mu jakieś zajęcie…
Podoba mi się to, że większość kosmetyków utrzymana jest w stonowanych i spokojnych barwach. Najczęściej sięga się chyba właśnie po takie.
Beżowy i brązowy cień, konturówka i pomadka w kolorze subtelnego różu i rozświetlacz mogą się przydać praktycznie każdemu. Wiele osób ucieszy też czerwony błyszczyk, a niektórych także ten pomarańczowy. Lakiery do paznokci mają kolory pasujące do świątecznego manicure, choć można je (zwłaszcza czerwień) nosić także na co dzień. Złoto na paznokciach też jest ostatnio w modzie i może się przydać do zdobień.
Jestem jednak nieco rozczarowana, że w kalendarzu nie ma nic z Biolove, mojej ulubionej marki Kontigo. Szkoda, bo np. masełka Biolove byłyby świetne na zimę. Choćby w postaci miniaturek. Dla mnie nawet cały kalendarz mógłby składać się z nich. :-)
Jest to jednak okazja, aby poznać kosmetyki Moov i Mystik Warsaw, których dotychczas nie miałam.
Kalendarz jest dostępny w drogeriach Kontigo. Podoba się Wam?
Fajna zawartość ;) choć ja i tak wolę czekoladowe kalendarze adwentowe ;)
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńBardzo ładny :)
OdpowiedzUsuńUroczy :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, że Kontigo też ma swój kalendarz :) Rzeczywiście szkoda, że nie ma nic z Biolove, sama kolorówka jakoś mnie nie przekonuje :p
OdpowiedzUsuńJa się też dopiero co dowiedziałam. Z Biolove mógłby być nawet drugi kalendarz! :-)
UsuńAle fajny!
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę takie cudo :))))
OdpowiedzUsuńno no super
OdpowiedzUsuńNie mogę przeżyć, że Kontigo jest tak daleko :( Brokat i tint chyba by mnie ucieszyły najbardziej. Tak z ciekawości - ile taka przyjemność kosztuje?
OdpowiedzUsuń99 zł.
UsuńNie wiedziałam, że Kontigo ma swój kalendarz adwentowy - brawo dla nich :)
OdpowiedzUsuńNie znam tej marki, ale zaciekawiłaś mnie :)
OdpowiedzUsuńKontigo to sieć drogerii, może nie ma ich w Twojej okolicy. Są fajne, bardzo lubię obsługę tam. :-)
UsuńBardzo fajny jest :) Ja mam zielony z Douglasa i też odrazu otwarłam :P
OdpowiedzUsuńA pokazałaś? Zaraz sprawdzę, bo ciekawa jestem! :-)
UsuńBardzo fajny ;)
OdpowiedzUsuńO kontigo słyszałam jak mieszkałam w Warszawie ale wtedy ta marka dopiero raczkowała i nic z ich produktów nie miałam. kalendarz wygląda na całkiem spoko :D
OdpowiedzUsuńTeraz jest tu kilka drogerii.
UsuńDzięki za ten spoiler - wolę wiedzieć, co kupuję:)
OdpowiedzUsuńTeż tak mam! :-)
UsuńMoże kiedyś skuszę się na zakup takiego kalendarza :D Fajnie codziennie móc sobie zrobić niespodziankę :D
OdpowiedzUsuńFajnie. :-)
UsuńAle super! takie to ja nigdy nie widzialam, nawet w sklepach :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na świąteczny konkurs <3
https://nicoleotremba.blogspot.com/2016/11/wielki-konkurs-swiateczny.html
Genialny taki kalendarz :)
OdpowiedzUsuńpiękny! taki glamour :)
OdpowiedzUsuńKalendarz doprawdy piękny... Opakowanie ma bardzo stylowe, a i zawartość interesująca.
OdpowiedzUsuńTeż mi się podoba opakowanie - głównie jego "niebanalność". Można było dać choinkę, czy Mikołaja, a tu... niespodzianka!
UsuńPiękny ten kalendarz! :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, mikrouszkodzeniaa.wordpress.com
Jak dla mnie zawartość bardzo ciekawa : ) pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuń