Gdzie byłam, jak mnie nie było?

To chyba była najdłuższa przerwa na tym blogu. 4 miesiące zleciały, jak z bicza strzelił. Co się stało?




Nałożyły mi się dwie rzeczy: mnóstwo pracy i problemy zdrowotne. Każda z tych rzeczy może sprawić, że człowiek zwyczajnie nie ma już czasu i siły na bloga, a dwie to już w ogóle…


Właściwie już od początku roku miałam sporo roboty, ale lubię blogować. To dla mnie taka fajna odskocznia od spraw zawodowych i codzienności. Dlatego starałam się od czasu do czasu coś popisać.


Jednak 4 miesiące temu doszły do tego jeszcze zawirowania zdrowotne, wymagające chodzenia po lekarzach, badań, itp. I nagle na same te dwie rzeczy doba stała się za krótka. A gdzie tu jeszcze wcisnąć blogowanie? No nie było gdzie… ;-(


Nie lubię pisać o chorobach, ale czasem się zastanawiam, czy nie napisać o swoich doświadczeniach, bo może przyda się to komuś, kto ma podobne przypadłości?


Zaczęło się od „ostrej reakcji alergicznej”, która była tak ostra, że wylądowałam w szpitalu. Dostałam różne leki oraz dietę aspirynową, o której nigdy nie słyszałam, choć interesuję się odżywianiem. No i „bana” na kosmetyki, choć było wiadomo, że prawie na pewno kosmetyki nie spowodowały tej reakcji.


Stałam się więc na pewien czas bezużyteczna jako blogerka lifestylowa. Nie mogłam ani używać kosmetyków, ani popisać o jedzeniu, bo wokół diety aspirynowej panuje chaos informacyjny.


Niemniej jednak postanowiłam, że jednak napiszę o tej diecie. I o tym chaosie. ;-) Bo może właśnie komuś się to przyda?


A jeśli chodzi o nieużywanie kosmetyków, to przez pewien czas żyłam jak pewna znana mi osoba, która mawia, że używa dwóch kosmetyków: wody i mydła! ;-)


I powiem Wam, że taki „minimalizm” nie działa dobrze, przynajmniej na mnie.


Wypróbowałam też modną „caveman regimen” czyli „pielęgnację jaskiniowców” (mycie skóry tylko wodą i nieużywanie kosmetyków).


Też nie działa, przynajmniej na mnie.


Po tych „eksperymentach” miałam bardzo przesuszoną skórę na twarzy, wręcz wyglądałam starzej, a nawet robiły mi się wypryski, choć już od dawna nie miałam takich problemów.  Dodam, że to nie miało związku z alergią, bo ona nie dotknęła twarzy, a problemy zaczęły się po kilku dniach leczenia, leki też nie miały wpływu. Ani dieta – taka dieta wręcz powinna oczyszczać cerę.


Kiedy zaczęłam normalnie myć twarz i używać skwalanu z trzciny cukrowej (zamiast kremów, itp.) od razu się poprawiło. Myłam twarz płynem do mycia dla niemowlaków, a ten skwalan dlatego, że ma tylko jeden składnik, a używałam go wcześniej i nic mi nie robił.


Badania się wlokły, bo poza tą alergią mam inne, które się nakładały. Poza tym żyję z chorobą reumatyczną i musiałam jeszcze tam porobić kolejne badania.


A to jeszcze nie wszystko! Gdy myślałam, że wszystko ma się ku końcowi – znowu dostałam silnej reakcji alergicznej – wywołanych przez... badania alergologiczne! Podobno bardzo rzadko się zdarza, by taka reakcja rozwinęła się od tak małej ilości alergenów, jak jest w tych preparatach do badań, ale mnie wystarczyło.


I znowu lipa...



Przez cały ten czas pracowałam, ciesząc się, że dzięki internetowi mogę pracować we własnym domu, bez względu na stan zdrowia. Ale tej pracy właśnie też było od groma i nie ubywało. Nie, żebym narzekała, bo lubię swoją pracę.


Ale właśnie przez to wszystko nie miałam już czasu i energii na blogowanie. I brakowało mi tego.


Teraz postaram się częściej tu bywać, choć kroi się pracowita jesień i czeka mnie jeszcze trochę badań i wizyt lekarskich, to mam nadzieję, że będzie tego coraz mniej. Przynajmniej tych badań, bo na pracę nie narzekam.


Dziękuję wszystkim, którzy pozostali ze mną, choć było tu pusto! <3



Zdarzają Wam się takie długie przerwy?




3 komentarze:

  1. Serdecznie współczuję, wiem co to znaczy, bo przy leczeniu interferonem z rybawiryną też musiałam odstawić masę kosmetyków, moja skóra była jak po oparzeniu, schodziła żywcem. Wtedy nie miałam jeszcze bloga, ale musiałam trzymać się z daleka od komputera, telewizora, wszelkich dużych sklepów, bo promieniowanie powodowało bolesne kłucie moich oczu, doszła retinopatia, inne straszne rzeczy, dlatego nic mnie nie dziwi. Szkoda, że badania, które powinny być bezpieczne, także Ci zaszkodziły. Co do wpisów na temat chorób, uważam, że są bardzo przydatne dla innych chorych osób. Życzę dużo zdrowia i jak najmniej alergii, wiem co to znaczy <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Trudny czas za Tobą, mam nadzieję, że już teraz będzie tylko dobrze, a te wszystkie problemy to już przeszłość.
    Z ciekawością przeczytałam o tak silnym schorzeniu alergicznym, znam wiele różnych alergicznych reakcji organizmów, ale z tak silną nie miałam styczności. Zaszokowała mnie też reakcja Twojego organizmu na testy, naprawdę współczuję i cieszę się, że już doszłaś do siebie <3
    Pozdrawiam serdecznie, Agness:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Raz chyba miałam podobną przerwę i nawet chciałam zamknąć bloga. Jakiś taki feralny czas w moim życiu. Ale lubię to blogowe życie i z przyjemnością czytam Twoje wpisy. Cieszę się, że wróciłaś :) Dobrze też, ze napisałaś o swojej chorobie. Mnóstwo osób wojuje z alergiami.
    Zdrowia życzę :)

    OdpowiedzUsuń