Interesując się kosmetykami naturalnymi i sięgając po produkty z dalekich krajów, człowiek zaczyna się interesować filozofią i kulturą tych krajów.
Szczególnie jeśli mają wpływ na skład używanych produktów. Tak jest w przypadku kosmetyków ajurwedyjskich. Postanowiłam zgłębić wiedzę na temat ajurwedy.
Niestety wiedzę dotychczas czerpałam z internetu, który nie jest najlepszym źródłem informacji. Mam więc poczucie niedosytu i obawę przed popisaniem się brakiem wiedzy lub „wiedzą opaczną”.
Ze stron na temat ajurwedy dowiedziałam się głównie o istnieniu różnych typów dosha i zrobiłam kilka testów, aby sprawdzić, którym jestem. Niestety, jak to bywa z takimi testami, którym bliżej do gazetowych psychozabaw, niż do rzetelnych badań, niewiele mi to dało.
Nadal nie wiem, jakim jestem typem dosha. Chyba najbliżej mi do Vata, ale nie mam wszystkich cech tej dosha. Mam za to niektóre cechy Pita i Kapha. Jednakże Vata jest zmienna, więc może mieć cechy pozostałych i jest nieobliczalna, co czyni mnie bardziej Vata, ale... to przecież może się odnieść do każdego. ;-)
Wg innych źródeł, niezależnie od typów, wszystkie dosha pojawiają się w naszym życiu.
Zgodnie z opisem ze strony sklepu Biolander „Elixir Fleuri pomaga w równowadze dosha Vata. Nadmiar Vata może prowadzić do stresu, niepokoju, bólu głowy. We włosach często pojawia się łupież. Elixir Fleuri pobudza krążenie, przywraca równowagę w nadmiarze Vata.”
Rozumiany w ten sposób nadmiar Vata często daje mi się we znaki: stres, niepokój, ból głowy – kto tego nie zna?
Natomiast nie mam skłonności do łupieżu, co może być zasługą stałej obecności henny, która podobno działa przeciwłupieżowo i przeciwgrzybiczo...
„Elixir Fleuri” zawiera olejki eteryczne, znane z korzystnego działania na włosy. Olejków tymiankowego, rozmarynowego i cyprysowego chętnie używałam już wcześniej w kosmetykach gotowych i samodzielnie robionych mieszankach do włosów. W tym kosmetyku znalazły się wszystkie, a dodatkowo olejek szałwiowy, miętowy, wetiwerowy, pomarańczowy, a także sok z aloesu, ekstrakt z lukrecji i inne naturalne składniki (pełny skład – poniżej). No i alkohol, którego jest najwięcej.
To początkowo obudziło moje obawy. Alkohol poza tym, że jest dobrą bazą dla tego typu kosmetyków, znany jest z tego, że wysusza. Moje włosy są bardzo suche z natury i skłonne do przesuszeń pod wpływem kosmetyków. Wahałam się, czy zacząć go używać, postanowiłam jednak spróbować.
Nie zauważyłam wysuszenia większego niż zazwyczaj, być może sok z aloesu i olejki w jakiś sposób neutralizują to działanie? Trudno jest mi to powiedzieć.
Na włosach suchych i bez łupieżu trudno zaobserwować działanie takiego kosmetyku.
Nie wiem, jak wpłynąłby na stan włosów i skóry u osoby, która zmaga się z łupieżem, czy np. przetłuszczaniem skóry głowy. Być może właśnie te składniki zadziałałyby korzystnie?
Ciekawi mnie też, jak sprawdziłby się taki kosmetyk u osób z tłustymi włosami. Możliwe, że mógłby przedłużyć ich świeżość.
Nie zauważyłam wpływu na moje włosy, poza zapachem. Zapach jest intensywny, ziołowy i może być aromaterapeutyczny. Najbardziej czuć w nim miętę, ale także olejek cyprysowy, szałwię i rozmaryn.
Osobiście lubię takie zapachy, jednak wiem, że jest to sprawa indywidualna. Osoby, które unikają takich zapachów powinny wziąć to pod uwagę.
Podoba mi się opakowanie olejku: prosta szklana butelka z atomizerem.
Kosmetyk znajdziecie na stronie Biolander.com (o tutaj).
Skład:
Alcohol, Aloe barbadensis leaf oil, Aqua, Citrus grandis oil, Rosmarinus officinalis oil, Cupressussempervirens oil, Thymus vulgaris oil, Mentha piperita oil, Salvia sclarea oil, Vetivera zizanioides oil, Shorea robusta seed extract, Glycyrrhiza glabra root extract, Azadirachta indica leaf extract, Limonene, Salicylic acid.
Alkohol na pierwszym miejscu w składzie - nie za ciekawie..
OdpowiedzUsuńDlaczego? To kosmetyk do stosowania na skórę głowy, a alkohol jest świetnym promotorem przejścia. Wolę wcierać w skórę alkohol niż silikony i quartenia. :)
Usuń^Tak! Poza tym alkohol jest konserwantem w kosmetykach "bez konserwantów".
UsuńJa również od jakiegoś czasu interesuję się ajurwedą i czytam trochę w internecie. Muszę się rozejrzeć za jakąś dobrą książką.
OdpowiedzUsuńZ tym alkoholem na początku składu bałabym się tego użyć.
Pozdrawiam. :)
Ja właśnie też muszę znaleźć porządne źródło informacji.
UsuńCo do alkoholu, jak napisała Fightthedull to dobry promotor przejścia i konserwant.
UsuńPierwszy raz go widzę :)
OdpowiedzUsuńOd dawna interesuję się ajurwedą. Marzą mi się warsztaty ajurwedy.
OdpowiedzUsuńTeż robiłam kilka testów aby dowiedzieć jakim jestem typem dosha, wychodzi mi Pitta, ale czy aby na pewno sama nie wiem ;)
Olejek ciekawy mimo, że na początku składu jest alkohol.
Też chętnie wybrałabym się na takie warsztaty!
UsuńMnie czasem też w testach wychodzi pitta - każda dosha mi gdzie wyszła. ;-) Ale to takie testy...
nigdy o nim nie słyszłam
OdpowiedzUsuńJa mam włosy przetłuszczające się u nasady i suche na końcach - ciekawe jak by sprawdził się u mnie..
OdpowiedzUsuńMoże przy skórze coś by robił?
UsuńJa mam suche i włosy, i skórę.
Ja tam nie widzę nic złego w składzie jeśli chodzi o alkohol ( przedłuża trwałość i odkaża ) a jeśli są też jakieś nawilżacze to dobrze :) Szkoda że nie wpłynął znacząco na twoje włoski . A buteleczka też mi się podoba
OdpowiedzUsuńJa też nie unikam kosmetyków z alkoholem, ale czasem się waham z uwagi na to,że on jednak trochę wysusza.
UsuńAle, jak Fightthedul, wolę alkohol niż "cięższą chemię".
Jeszcze o nim nie słyszałam :)
OdpowiedzUsuńJa tez pierwszy raz spotykam ten produkt :)
OdpowiedzUsuńCiekawy :)
OdpowiedzUsuńU mnie tylko sponsora na takie olejki brak... Na ten miesiąc już chyba wyczerpałam swoje kosmetyczne kieszonkowe;) Jednak wciąż na 1 miejscu stawiam twarz, co zwykle wiąże się z tym, że głowy i włosów nie rozpieszczam, ale teraz zainteresowałam się olejem kokosowym. Produkt naturalny, wielofunkcyjny. Mam zamiar wypróbować go w kilku przepisach, właśnie też na włosy:))) No i o jest to o wiele tańsza opcja.
OdpowiedzUsuń