Wiosna przyszła i chyba pod jej wpływem włączył mi się jakiś syndrom wicia gniazda. Chce mi się nawet sprzątać (u mnie to bardzo nietypowe ;-)).
1. / 2. / 3. / 4. / 5. / 6. |
Poza tym mam jeszcze większą niż zwykle chęć „upgradowania” mieszkania... W połączeniu z rozbudzonym zainteresowaniem gotowaniem, moje myśli i nowe potrzeby krążą głównie wokół kuchni.
Przydałoby mi się kilka urządzeń oraz po prostu ładnych rzeczy. Urządzenia zresztą też wolę ładne. :-)
Kiedy się wgłębiam w przepisy i opisy wykwintnych dań, byłabym gotowa nieźle wyposażyć wielką kuchnię dla pełnoetatowej kucharki. Jednak moja kuchnia nie jest aż tak wielka, a profesjonalna kucharka chyba nigdy nie przestąpiła jej progu (nie wiem tego na pewno, przede mną mieszkało tu wiele innych osób, choć z tego, co wiem, wykonywały one inne zawody).
A oto moje najpilniejsze potrzeby:
1. Durszlak z podstawką. I z dwoma uszkami. Do wielu zastosowań jest znacznie wygodniejszy niż sitko. Przydaje się na warzywa i owoce, a już wkrótce sezon na świeże pyszności... Najbardziej chciałabym ceramiczny albo emaliowany – żeby długo mi służył i ładnie wyglądał. ;-)
W sklepie w mojej okolicy takie durszlaki są z czegoś w rodzaju plastiku, brzydkie jak nieszczęście.
2. Solidna, duża, gruba deska do krojenia. Koniecznie drewniana. Podobają mi się zrobione ze starych drzew, ale oczywiście takie „eko”, zrobione z drzewa, które już same uschły. Drewno jest piękne i takie deski wyglądają fantastycznie, a przy tym są praktyczne.
3. Czajnik z zaparzaczem. Z ceramicznym i wyciąganym zaparzaczem, który można wygodnie umyć. Poszukuję takiego zaparzacza od dawna, ale jeśli już trafiam na czajnik z zaparzaczem, to okazuje się, że zaparzacz jest metalowy i kiepskiej jakości. W internecie widuję przecudnej urody czajniczki, ale albo niedostępne w Polsce, albo ich cena z wysyłką jest absurdalna.
4. Mała patelnia. Mam dużą, ceramiczną, ale czasem mam chęć usmażyć coś małego – np. jajko.
Nie wiem, czy wybrać patelnię ceramiczną, czy metalową (nie teflonową)? Ceramiczna jest świetna do dań jednogarnkowych, ale do podsmażenia czegoś może wystarczy metalowa?
5. Naczynie do zapiekania: duże, kwadratowe i z płaskim dnem. Mam małe, szklane, okrągłe z dnem zaokrąglonym. Próby zrobienia w nim lasagni zakończyły się fiaskiem – nie da się sensownie ułożyć kolejnych warstw, a przez zaokrąglone dno wszystko się osuwa.
Nie wiem, czy lepiej kupić takie z pokrywką, czy bez? Podobno częściej piecze się bez pokrywki, a w takim naczyniu w razie potrzeby można przykrywać folią. Ale może lepiej mieć pokrywkę?
6. Mandolina do krojenia warzyw i owoców. Taka, na której można je kroić bardzo, bardzo cienko.
To ostatnio moje największe marzenie – zwłaszcza odkąd pooglądałam cudnej urody sałatki i kanapki z cienko pokrojonych warzyw. W ten sposób można też szybko i sprawnie robić beztłuszczowe czipsy z piekarnika. O ile nie lubię „tradycyjnych” czipsów – tych tłustych, to takie „suszone warzywa” bardzo mi smakują.
Czy macie może jakieś doświadczenia z naczyniami do zapiekania? Jeśli tak, jakie radziłybyście mi wybrać?
W ogóle będę wdzięczna za polecenie mi, gdzie można kupić coś wartego uwagi z tej listy. :-)
Czajniczek i naczynie do zapiekania to moje typy :)
OdpowiedzUsuńCzajniczek z zaparzaczem to świetne rozwiązanie :D
OdpowiedzUsuńTak! Ale jakie trudne do znalezienia...
UsuńŚwietny ten czajnik :)
OdpowiedzUsuńLasagne robię w foremce do keksa, albo w kamionkowej formie od Duki (kwadratowa z uszkami, w środku biała, na zewnątrz w kolorze), bardzo fajnie się sprawują. Te durszlaki też mi się bardziej podobają niż np plastikowe, i to do tego stopnia, że "robią" u mnie za naczynia do owoców, bo super się prezentują :) Czasami można je upolować w marketach za jakieś śmieszne pieniądze, swój kupiłam w Netto za 9 zł :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie też zaczęłam kombinować z tą "keksowniczką", ale to nie to... Pamiętam ładne naczynia z Duki - takie w kropeczki ;-) podobały mi się, ale przegapiłam ich wycofywanie ze sklepów (jakoż zakładałam, że zawsze tam będą) i kiedy po nie przyszłam, nie było ich już.
UsuńNie widziałam niedrogich emaliowanych durszlaków, tylko silikonowe i jakieś plastikowate - jedne i drugie paskudne. ;-) Chyba nie mam Netto w okolicy (niby duże miasto, a nie ma tu tylu sklepów, które polecacie...).
ja ostatnio zakupiłam robot do kuchni :) na razie nic nie potrzebuje:)
OdpowiedzUsuńSuper! :-)
UsuńUwielbiam takie domowe gadżety!
OdpowiedzUsuńJa ostatnio też. :-)
UsuńCo do patelni - ja od "wiekow" uzywam zeliwnej. Dostalam w ramach prezentu, kiedy szlam na swoje, od mamy, a ona kupila ja jeszcze w "zlotych czasach" od tych prawdziwych, wedrujacych Cyganow. Jest idealna do smazenia jajecznicy na maselku, jajek sadzonych i innych pysznych rzeczy. Wieksze dania - kotleciki, dania jednogarnkowe wlasnie smaze na ceramicznej, ale nie ma porownania! Zaluje, ze nie mam wiekszej zeliwnej, jesli kiedys upatrze jakas w stylu tej malutkiej, zdobede ja za kazda cene! Ta ma swoj charakter - jest juz nieco osmalona, ciezka, moze i toporna, ale przy tym swietnie sie komponuje z moja kuchnia w stylu retro, ma jakis swoj urok. ;) Jesli uda ci sie dostac kiedys taka zeliwna, serdecznie ci ja polecam. :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za brak polskich znakow, jestem teraz na japonskiej klawiaturze. :)
O! Zazdroszczę tej patelni! Wiem, o co chodzi, bo moja mama ma taką starą brytfannę - genialna jest. Marzy mi się taka.
UsuńŻeliwne naczynia (i gliniane) były naprawdę wspaniałe. Szkoda, że już ich nie ma albo są trudne do zdobycia (albo byle jak wykonane, ostatnio oglądałam gliniane naczynia podobne do takich, które moja babcia miała od kilkudziesięciu lat - i te obecne to jednak już nie to, co kiedyś...)
Ciekawe zestawienie chociaż w kwestiach kuchennych nie jestem ekspertem. W Twoim wpisie interesuje mnie sama "Wishlista", którą stworzyłaś.
OdpowiedzUsuńWspólnie ze znajomymi pracujemy właśnie nad uruchomieniem aplikacji do tworzenie wishlist. Apka nazywa się iWisher, a zapisy na beta-testy są tutaj http://iwisher.pl/sign-up-for-beta. Aplikacje robiliśmy głównie pod listy prezentów ale widzę, że niektóre blogerki tworzą takie wishlisty, stąd moje pytanie. Jakie funkcjonalności chciałabyś mieć w aplikacji aby taką wishlistę obsadzić na blogu za pośrednictwem naszego narzędzie a nie tak jak robisz to teraz ręcznie we wpisie. Z góry dzięki za info zwrotne.
Ja akurat lubię sama sobie robić takie kolaże - w programie graficznym. Wolę to niż Polyvore itp. rozwiązania - lubię sama skalować, nakładać, mieć swoje czcionki i kolory, zgodne z wyglądem bloga.
UsuńAle na pewno wiele blogerek będzie tym zainteresowanych - więc życzę powodzenia. :-)
Co do patelni ja preferuję ceramiczne z uwagi na możliwość smażenia bez tłuszczu lub w jego minimalnej ilości.
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że do pieczenia mam obecnie większość szkła żaroodpornego - nawet keksówki, formę na ciasto, na tartę mam szklane. Naczynia do zapiekania różnej maści i kształtów też (część z przykrywkami, częśc bez). Szkło jest odporne, łatwo się czyści, masz przegląd na wszystko co się w niej dzieje, nie porysujesz i nie zedrzesz żadnej super warstwy na wierzchu :). Może szkło nie jest szczytem elegancji, ale według mnie najwygodniejsze. Miałam wiele blach powlekanych cudami - szybko się rysuja, chocby nie wiem jak się uważało i tracą swoje właściwości.
Deska piękna!
Też lubię moją patelnię ceramiczną. Jest fantastyczna!
UsuńAle smażenie na niej jajek mnie wkurza - przywierają. Dlatego zastanawiam się, czy małej patelni nie kupić metalowej (bez powłoki teflonowej) - do smażenia takich małych rzeczy.
Co do naczynia do zapiekania, to problem z moim szklanym nie jest estetyczny, tylko to, ze ma niepraktyczny kształt (wszystko się w nim rozwala) i jest za małe. Można tam zrobić solidne danie dla jednej osoby, druga ewentualna osoba już się za bardzo nie naje ;-)
Ja mam szklane naczynia w różnych kształtach i rozmiarach - małe, duże, okrągłe, kwadratowe, podłużne, proste, zaokrąglone na dnie itd.
UsuńJa też nie mam małej patelenki - mam woka, dużą i grillową. Wszystkie ceramiczne :D. Też się rozglądam co jakiś czas za malutką, ale jeszcze mi żadna w łapki nie wpadła :).
mi się marzą ładne formy na babeczki:D
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńTaki durszlak, tylko biały, mam z Duki:)
OdpowiedzUsuńMuszę napaść Dukę!
UsuńDeska do krojenia super, ale czy na pewno taka praktyczna?
OdpowiedzUsuńA czemu nie? :-)
UsuńMam dwa naczynia do zapiekania, jedno okrągłe, drugie owalne i również marzy mi się prostokątne, najlepiej z pokrywką, więc kiedy uda się Tobie coś sensownego znaleźć, mam nadzieję, że się podzielisz:) Lasagne robię w moim owalnym naczyniu, używając surowych płatów makaronu, które wcześniej jedynie na chwilkę wkładam do miski z ciepłą wodą. Część kładę w całości, część łamię w rękach, żeby dopasować kształt. Specjalnie się na to nie uskarżam, ale jednak taka prostokątna forma byłaby chyba wygodniejsza.
OdpowiedzUsuńMałą patelnię posiadam Tefala z serii Home Chef (chyba) z powłoka Titanium Pro. Jestem bardzo zadowolona, wydaje się być trwała, bo po ok. dwóch latach nie widzę na niej większych śladów użytkowania.
Podobnie kombinowałam z lasagną w tym naczyniu, tylko ono ma jeszcze zaokrąglone dno - co sprawiało, że robił się misz-masz z tego wszystkiego. ;/
UsuńWłaśnie też myślę, że prostokątna forma jest najbardziej praktyczna. I marzy mi się taka większa - gdzie można wrzucić dużo i nakarmić 3-4 osoby.
Podzielę się!
śliczne rzeczy - ja odkąd mam patelnię ceramiczną to nawet jajka na niej posmażam :) jest idealna i nie oddam jej nikomu :)
OdpowiedzUsuńA nie przywierają Ci?
UsuńBardzo lubię patelnię ceramiczną, ale właśnie jajecznica strasznie przywiera i przestaliśmy ją robić, tak nie lubimy potem szorować tej patelni.
To jest dziwne, bo nic innego nie przywiera nawet bez tłuszczu...
Miałem nowy czajnik do zaparzania, ale był taki byle jaki i szybko się zepsuł. Ten z Twojej wersji wygląda zdecydowanie solidniej, pewnie sobie kupię jak znajdzie się korzystna oferta.
OdpowiedzUsuńChyba wiem, o jaki chodzi. Oglądałam takie, ale wyglądają jak do jednorazowego użytku...
UsuńDurszlak chętnie bym przygarnęła, bo takiego mi brakuje, a do tego wygląda świetnie. ;)
OdpowiedzUsuńMnie się też podoba. :-)
UsuńCzajnik z zaparzaczem skradł moje serce, potrzeba mi takiego gadżetu w mojej kuchni :)
OdpowiedzUsuńJak gdzieś taki dopadnę, to się pochwalę!
UsuńWidziałam gdzieś na allegro taki mały dzbanuszek o zaparzania herbaty z możliwością włożenia pod jego małej świeczki by herbatka była ciepła przez cały czas :D
OdpowiedzUsuńSą takie! Tylko nie spotkałam takiego, który miałby ten zaparzacz wyciągany - taki ceramiczny.
UsuńChyba niczego z Twojej listy nie potrzebuję (na szczęście!), ale sama ciułam na blender do smoothie :D
OdpowiedzUsuńPowodzenia! :-)
UsuńUwielbiam takie gadżety :) Szczególnie jeśli są ładne i pożyteczne. Identyczny durszlak, miała kiedyś moja babcia :)
OdpowiedzUsuńFajne i klimatyczne są takie rzeczy. :-)
UsuńTeż mi się powoli zbiera taka lista "rzeczy przeróżnych". Już mam 2 kolaże do posta o kuchennych zachciankach. Te emaliowane durszlaki wyglądają bardzo ładnie, ale trzeba z nimi uważać, szczególnie teraz, gdy firmy robią rzeczy po taniości - od wszystkiego się rysują. Do metalowej patelni wszystko przywiera, gdy się smaży bez tłuszczu. Dobra jest do smażenia w głębokim oleju i to nie wszystkiego. Rzeczy obtoczone w mące odpadają i każdego rodzaju ryba. Dobrze mi się za to użytkuje teflonowe maleństwa, bo ani oleju nie trzeba, ani skrobać przy czyszczeniu - gąbeczka z kroplą płynu i dwa ruchy wystarczają :))
OdpowiedzUsuńDlatego właśnie chodzi mi o porządne rzeczy - dobrej jakości. Nawet jeśli są droższe, to okazują się tańsze, bo dłużej się ich używa. I lepiej. :-)
UsuńMoja mama kocha gadżety do kuchni. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :**
Gadżety do kuchni to coś co ja lubię;)
OdpowiedzUsuńJa też! :-)
UsuńFajne durszlaki mają w Tesco:)
OdpowiedzUsuńMuszę tam zajrzeć!
UsuńSą fioletowe, czerwone, zielone, pomarańczowe:) piękne są:)
Usuńsame przydatne rzeczy :)
OdpowiedzUsuńŚwietne rzeczy! Czajniczek najlepszy! :)
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że nigdy nie garnęłam się do kuchni, ale odkąd stwierdziłam, że biorę się za siebie i odżywiam bardziej zdrowo, gotowanie weszło mi tak w nawyk, że gotuję codziennie i sprawia mi to radość :P Kiedy wchodzę do takich sklepów z rzeczami do domu przyglądam się właśnie patelniom i różnym gadżetom kuchennym. Bardzo ładny ten czerwony durszlak! A zaparzacz do herbaty z sitkiem mam i często używam do liściastych herbat, przydatny gadżet! :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię robić takie herbatki! :-)
UsuńMoim zdaniem zawsze coś oryginalnego i nietuzinkowego do kuchni można znaleźć w TK Maxx, np. właśnie drewniane deski do krojenia o ciekawym usłojeniu; ja przeważnie wychodzę stamtąd z jakąś fajną rzeczą do kuchni i jest to zazwyczaj nieplanowany zakup, za to w bardzo okazyjnej cenie:D
OdpowiedzUsuńWidziałam tam fajne deski i naczynie do zapiekania kiedyś świetne znalazłam, ale było ciężkie straszliwie, a ja przyjechałam komunikacją i uznałam, że nie będę go taszczyć. A gdy za kilka dni wróciłam, żeby przywieźć samochodem potem okazało się, że ktoś mnie ubiegł... :-)
UsuńDlatego właśnie jednocześnie kocham ten sklep i go nienawidzę, bo jak się dopiero po namyśle na coś zdecyduję i postanawiam po to wrócić, to przeważnie już tego nie ma :( Co nie zmienia faktu, że pozostaje dla mnie źródłem inspiracji, jak żaden inny- w ciuchach nie bardzo umiem tam grzebać, ale dział agd i kosmetyki naturalne mam rozpracowane dosyć dokładnie;)
UsuńWidziałam tutaj czajniczek- może niezbyt ciekawy, ale za to z ceramicznym wkładem http://herbata-porcelana.pl/opis/3734465/imbryk-podgrzewacz-sitko-1l-pomarancz-mieroszow.html
O! Dziękuję!
UsuńJa też w TK Maksie obok ciuchów tylko przechodzę. :-) Kosmetyków też nie ogarnęłam, ale lubię zaglądać do działu AGD. :-)
A podobne, właściwie identyczne druszlaki ma nasza rodzima Emalia Olkusz :)
OdpowiedzUsuńSzkoda. :-/
OdpowiedzUsuńOstatnio coraz więcej w sklepach rzeczy... po prostu byle jakich...
Taka decha do krojenia tez mi się marzy - widziałam podobne w TK MAXX i chyba w końcu się na jakąś skuszę:)
OdpowiedzUsuńTeż będę musiała się tam wybrać. :-)
UsuńMówiąc szczerze, to ja już taką jedną deskę "przerobiłam" i to chyba nawet z TK Maxx-a; bardzo fajna była- z jakiegoś egzotycznego drewna, owalna, z otworem do zawieszania, ale mi pękła :( Teraz mam zwykłą, bambusową z Biedronki za grosze i nie mogę się nadziwić, że jest taka praktyczna, bo oprócz metalowego uchwytu, na którym ją wieszam, żeby wyschła, to robi to najszybciej ze wszystkich rodzajów drewna, jakie do tej pory miałam, więc teraz już wiem, czego szukać następnym razem, jakby co...:)
UsuńTak sobie właśnie niedawno przeglądałam Stilago outlet (zupełnie zapomniałam, że coś takiego istnieje) i chyba dorzucili emaliowane druszlaki (po 19zł) i żeliwne patelnie- o wilku mowa...:)
Dziękuję za informację, muszę tam zajrzeć! :-)
UsuńBORNER- jedyna mandolina warta uwagi, mam ją od 10ciu lat i nigdy nie była ostrzona, a jest jak nowa. Kosztuje sporo ale nie zamieniłabym jej na żadną inną. A jak wiesz prowadzę dom od 20tu lat hehe i wiem co mówię;) \normalnie kwitnie Twój blog, brawa!\
OdpowiedzUsuń