Eubiona: Krem na słońce faktor 30 dla skóry wrażliwej

Dziwną pogodę mamy w tym roku. Najpierw lato rodem z tropików, teraz jesień, niczym z dalekiej Północy... Co się dzieje?


Mimo, że lato już za nami, napiszę dziś o kremie z filtrem, bo z tego, co zauważyłam, dla wielu blogerek (może nawet dla większości) kremy z filtrem nie są produktem sezonowym, stosowanym w lecie, na plażę, ale kosmetykiem używanym przez cały rok.

Opinie na temat sensu stosowania filtrów przez cały rok (i w ogóle stosowania ich) ciągle są podzielone. Niektórzy uważają, że to wręcz konieczność i najlepszy sposób na zachowanie zdrowej skóry, inni podnoszą argumenty, że to niszczy naturalną odporność skóry albo że niektóre filtry okazały się niezdrowe albo wręcz szkodliwe dla używających je osób, czy dla środowiska.

Problem szkodliwości niektórych filtrów, z tego, co wyczytałam, dotyczy jednak głównie filtrów chemicznych, które wnikają w głąb naskórka. Często można spotkać się z opinią, że ich działanie długofalowe nie zostało jeszcze zbadane. Pamiętam też dyskusje na forach o filtrze PABA, który został wycofany.


Przyznam, że nie używam takich filtrów – choć nie tylko z tego powodu. Głównie dlatego, że moja skóra po prostu się z nimi „nie dogaduje”. Wypróbowałam „kultowe filtry blogosfery” i były to krótkie przygody, zakończone definitywnym rozstaniem.

Postanowiłam sięgnąć po kosmetyki  bardziej naturalnym składzie, zawierające filtry mineralne oraz oleje roślinne, które również eliminują część promieni UV. Mam świadomość, że nie jest to bardzo wysoka ochrona, ale zawsze to coś, poza tym te kosmetyki nie uczulają mnie ani nie powodują problemów skórnych.

Dużym plusem takich kosmetyków jest to, że poza ochroną przed słońcem, nawilżają one i natłuszczają skórę. Chronią ją więc nie tylko przed promieniami ultrafioletowymi, ale też przed wysuszeniem. Dla osoby o suchej skórze to ważna sprawa.


W czasie ostatniego lata słońce mocno dawało się we znaki. Poszukiwałam różnych sposobów na ograniczenie skutków jego działania – opisałam je tutaj. Oczywiście najlepszym sposobem było nie opalanie się. ;-) To od lat mój patent na przetrwanie lat bez czerwonej i złażącej skóry oraz innych atrakcji tego typu. Słońce jednak opala także poza plażą i także tych, którym wcale nie zależy na „zbrązowieniu”... Unikałam go więc jak mogłam w godzinach kiedy prażyło najmocniej i sięgałam po środki ochronne.

W tym roku zainteresowałam się naturalnymi filtrami przeciwsłonecznymi. Czytałam o olejach roślinnych, które chronią przed promieniowaniem UV. Trafiłam nawet na artykuły o takim oddziaływaniu niektórych olejków eterycznych, co mnie zaskoczyło. Wydawało mi się, że takie olejki mogą raczej nasilać negatywne skutki tego promieniowania...


Zdecydowałam się na filtr marki Eubiona, bo spodobał mi się jego skład i przystępna cena (48,90 zł w Matique.pl ). Zawiera (już na drugim miejscu w składzie) mineralny filtr – tlenek tytanu (titanium dioxide). Użytkowniczki kosmetyków mineralnych wiedzą, że jest to składnik, który rozjaśnia te kosmetyki. Stosowany w filtrach sprawia, że „bielą” one skórę. Tak jest też w przypadku tego filtru – nieco bieli skórę. Nie jest to jakiś dramatyczny efekt, ale jest on widoczny.

Mnie osobiście nie przeszkadza, mam raczej jasną skórę i dzięki moim staraniom, nawet latem nie ciemnieje ona bardzo (bo po drodze musiałaby zaczerwienić się i zleźć, czego nie znoszę ;-)). Jednak wolę o tym poinformować osoby, które wolą unikać takich  efektów.


Kosmetyk zawiera też oleje: sojowy, masło shea, oliwę z oliwek, olej z granatu, canola (rzepakowy), z rokitnika, z róży piżmowej, z jojoby, z ryżu, z wiesiołka i makadamia. Natłuszczają one skórę, co również nie każdemu może odpowiadać. Mojej suchej skórze, która latem wysychała na wiór odpowiadało jednak bardzo.

Myślę, że dla osób z taką skórą może to być po prostu kosmetyk pielęgnacyjny, w czasie kiedy jest ona narażona na wysuszanie. Czyli na przykład właśnie w czasie gorącego lata.

Używałam filtru do twarzy i innych miejsc wystawionych na działanie słońca (głównie rąk i szyi). Uniknęłam oparzeń i nie opaliłam się na brąz, co jednak nie jest tylko zasługą filtru, ale także tego, że niespecjalnie wystawiałam się na słońce. Owszem, wychodziłam z domu ;-) jednak na dłuższe spacery i wycieczki piesze czy rowerowe udawałam się omijając godziny największej aktywności słońca. W największe upały w ogóle unikałam wychodzenia z domu zanim się ochłodziło.


Nie potrafię powiedzieć, jak sprawdziłby się taki filtr np. na plaży. Plażowanie to w ogóle nie moja bajka, umarłabym tam z nudów. :-) Wolę bardziej aktywnie spędzać wolny czas i tak robię, co często oznacza przebywanie na słońcu, ale staram się korzystać z niego rozsądnie.


Skład:
water hydroalcoholic of olive leaves*, titanium dioxide (naturally occuring mineral), soya oil*, triglyceride, Polyglyceryl-2 Dipolyhydroxystearate, Polyglyceryl-3 Diisostearate, shea butter*, plant glycerin, olive oil*, olive leaves extract*, pomegranate extract*, glycerin fatty acid ester, canola oil, sea buckthorn oil*, rosa moschata oil*, jojoba oil*, rice bran oil, evening primerose oil*, macadamia nut oil, licorice extract, lecithin, vegetable vitamin E, bisabolol, mica (minerals), magnesium salt, tocopheryl acetate (antioxidant), alcohol, stearic acid (plant fatty acid), benzyl benzoate, aluminium hydroxide, mix of essential oils, limonene, linalool
* ingredients from organic farming
100 % składników jest pochodzenia naturalnego
26,28 % wszystkich składników pochodzi z rolnictwa ekologicznego
95,3 % składników roślinnych pochodzi z upraw ekologicznych

Używacie kremów z filtrami? Sięgacie po nie tylko latem, czy przez cały rok?


25 komentarzy:

  1. Odpada ze względu na natłuszczanie :( Buziaki na miły wieczorek :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i nawzajem! Mnie akurat natłuszczanie odpowiada. :-)

      Usuń
  2. U mnie ten krem się sprawdził, ale nie w czasie największych upałów. Trochę był za ciężki, ale mimo to bardzo go lubię i używam w czasie biegania. Świetnie się sprawdza i dodatkowo dobrze chroni skórę dzięki bogatemu składowi:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że biegasz! Też myślę o tym, żeby zacząć, ale muszę dopytać lekarza, czy już mogę.

      Mnie nie przeszkadza treściwość kremu. Przy takiej skórze, jak moja jest to wręcz pożądane. :-)

      Usuń
  3. Fajnie, że kosmetyk ma naturalny, przyjazny skład, jednak zastanawia mnie, czy nie będzie gryzł się z makijażem. Ja unikam opalania, bo wolę swoją jasną skórę, a skoro tylko mogę ją w ten sposób ochronić, to jeszcze lepiej ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Używałam go pod makijaż mineralny, jednak używałam tylko lekkiego podkładu - żeby trochę zmatowić filtr właśnie. A czasem w ogóle się nie malowałam, kiedy było gorąco.
      Ja właśnie też mam jasną skórę i chronię ją przed słońcem unikając opalania. Nawet nie to, że lubię być blada, po prostu nie znoszę oparzeń słonecznych. No i nie chcę mieć przebarwień, zwiotczałej skóry czy nawet nowotworów skóry, o które łatwiej "bladym" niestety.

      Usuń
    2. Tak też myślałam, ja niestety mam niezbyt dobre doświadczenia z minerałami, mimo konkretnego kremu pod spód podkreśliły mi każdą suchą skórkę, o której istnieniu nawet nie wiedziałam. Ale np. na plażę, gdzie makijażu raczej nie nosimy, może to być faktycznie dobry wybór.
      W sumie każde opalanie to robienie sobie w jakiś sposób krzywdy w przyszłości. A czerwony kolor, który często zastępuje jasnym karnacjom opaleniznę, też nie wygląda zbyt urodziwie ;D

      Usuń
  4. u mnie raczej by się nie sprawdził skoro natłuszcza. a już w ogóle latem, kiedy moja tłusta cera przetłuszcza się na potęgę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja skóra latem zachowuje się odwrotnie. Jakby jeszcze dodatkowo się przesusza, nawet kiedy nie ma upałów. ;-) Teraz jest dużo lepiej mimo sezonu grzewczego...

      Usuń
  5. nie miałam nigdy, ale wygląda ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Staram się stosować kremy, które posiadają filtry cały rok. :) Latem używam 50-tek, teraz to był krem matujący z Sun Ozon - nie bielił, nie zapychał i nie błyszczał na twarzy, a przy tym kosztował mnie ok. 10 zł (tak, tak, tania 50-tka!). Czego chcieć więcej? :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, cena bardzo przystępna. :-) I dobrze, że udało Ci się znaleźć coś, co dobrze Ci slużyło.

      Usuń
  7. Masz rację, pogodę w Polsce macie nietypową tego roku:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie słyszałam nigdy o tym kremie ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. pogoda chwilowo jest tragiczna, a co do filtru to ja przyznam, że jak jest chlapa i brak słońca to mi się go nie chce używać bo mam filtr w kremie itp. i wiem, że to niby mało i że powinno się go nakładać ale może kiedyś wpadne w taki nawyk również jesienią/zimą :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie działam podobnie - zakładam, że filtr w kremie i w mineralnych kosmetykach wystarczy. Ale już kiedy używam kwasów, sięgam po mocniejsze filtry, nawet jeśli jest tak, jak teraz.

      Usuń
  10. Też starałam się unikać słońca podczas tych wielkich upałów. Miałam próbkę tego kremu, był za ciężki na lato.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie używam filtrów. Przestałam wystawiać się na słońce kilka lat temu gdy przez dłuższy czas byłam zmuszona przyjmować leki fotouczulające, już ich nie biorę ale został mi nawyk okrywania się i szukania cienia. Twarz i tak "zasłaniam" podkładem mineralnym, który jest dobrym filtrem, a reszta nie ogląda słońca :) Natomiast nie sądzę by kilka minut dziennie (a nawet trochę dłużej) na słońcu, miałoby mi wyrządzić jakąkolwiek szkodę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to działamy podobnie. Ja sobie jeszcze w dzieciństwie wyrobiłam nawyk uciekania ze słońca - po kilku poparzeniach słonecznych miałam dosyć. :-)

      Usuń
  12. U mnie się nie sprawdził, ze wzlędu na natłuszczanie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Stosuję ochronę przed słońcem w okresie letnim. Wcześniej stosowałam filtry chemiczne, teraz chce wypróbować te z lepszym składem, mineralne. Niestety w większości naturalnych kremów z filtrem występuje olej kokosowy, z którym moja cera się niezbyt lubi.

    OdpowiedzUsuń