Norel: Mleczko i tonik Hyaluron Plus i pianka Skin Care

Markę Norel Dr Wilsz poznałam wiosną tego roku dzięki fantastycznej Angel (dzięki!).


Wtedy też trafiło w moje ręce świetne serum ProFiller, które mam do tej pory (wydajne jest!) i tonik z kwasami, który w ostatnich dniach znowu znalazł u mnie zastosowanie. (Przyszła jesień, słońce się schowało, pozostawiając mi na czole ślady swej letniej aktywności, więc... czas na kwas).


Kosmetyki Norel nie są typowymi kosmetykami naturalnymi. Zwykle jednak zawierają substancje znane „naturalnym blogerkom” ze sklepów z półproduktami i chętnie tam kupowane w celu robienia własnych kosmetyków lub „tuningowania” gotowych. Na przykład: kwas hialuronowy, kwasy AHA, czy PHA, witaminy, ceramidy, mocznik, itp.

Ostatnio wolę gotowe kosmetyki od robienia własnych. Brak mi czasu, a poza tym narasta we mnie przekonanie, że nie zrobię czegoś dostatecznie dobrze i produkt się nie uda. Jeśli więc trafiam na kosmetyki, których formuła nie stanowi dla mnie zagadki nie do rozwiązania i widzę tam składniki, które lubię wcierać w skórę – chętnie po nie sięgam.

Zadowolona z serum i toniku, postanowiłam poznać kolejne kosmetyki, ale w sklepie Norel znalazłam tyle produktów, które mnie zaciekawiły, że dostałam oczopląsu i musiałam szukać pomocy u innych blogerek. W takich sytuacjach blogi „urodowe” są niezwykle przydatne. Nie wiem, jak bez nich wiedziałabym, jakie kosmetyki kupować, no nie wiem...

Tylko na blogach mogę zobaczyć, kto, w jakim wieku i z jaką skórą czego używa i jest zadowolony, a w razie potrzeby można jeszcze dopytać tę osobę. Jak my byśmy żyły bez blogów? ;-)


Dziewczyny mi pomogły. Dzięki temu moja „wishlista” z około dziesięciu pozycji rozrosła się do około dwudziestu. ;-) Jednak dzięki temu musiałam odwołać się do zdrowego rozsądku – czyli sprawdzić, co mam w zapasach, a czego naprawdę potrzebuję. Tym sposobem wylądowała u mnie seria do oczyszczania.

Pierwsze wrażenie, jakiego mi ona dostarczyła, wiązało się z wielkością butelek: jakie one duże! Spodziewałam się mniejszych, a tu takie pokaźne. Ucieszyło mnie to, bo dzięki temu wystarczają na długo, zwłaszcza, jeśli ktoś tak, jak ja, używa ich raz dziennie. Wbrew pozorom nie lubię mieć wielkich szaf kosmetyków – staram się ograniczać tę liczbę. Naprawdę. :-)


Wszystkie produkty mają higieniczne opakowania z pompką. Po wyciśnięciu odpowiedniej ich ilości, można je zablokować. Mleczko i tonik mają nawet oznaczenia – w którą stronę przekręcać szyjkę, aby je odblokować. Drobiazg, ale jakże miło, że ktoś o tym pomyślał.

Używam tej serii przy zmywaniu makijażu, z wyjątkiem oczu. Do ich demakijażu stosuję tylko delikatne olejki. Mam bardzo wrażliwe oczy i spojówki, więc nie ryzykuję.

Hyaluron Plus: Mleczko oczyszczające


Zmywam więc pudry, róże, podkłady mineralne, itp. „Hialuronowym mleczkiem oczyszczającym”. Jest ono polecane przez producenta do wszystkich rodzajów cery, szczególnie suchej i odwodnionej (czyli takiej, jak moja). Zawiera nawilżający kompleks Hydroviton®PLUS, ceramidy, olej słonecznikowy, alantoinę, pantenol. Należy je rozprowadzić na skórze twarzy i szyi, następnie zmyć wodą.


Mleczko przyjemnie pachnie i szybko zmywa makijaż (w moim przypadku na ogół mineralny, chyba, że użyję kremu BB). Czasem lekko szczypie. To mnie na początku zaniepokoiło, ale odkryłam, że dzieje się tak w miejscach, gdzie skóra jest podrażniona – np. wokół nosa w czasie kataru i przeziębienia (witaj jesienna auro!). Jednak rzeczywiście nie wysusza, a wręcz nawilża skórę.


Skład:
Aqua, Helianthus Annuus Seed Oil, Glycerin, Glyceryl Stearate, Glyceryl Stearate Citrate, Cetearyl Alcohol, Myristyl Myristate, Ethykhexyl Stearate, Xanthan Gum, Tocopheryl Acetate, Pentylene Glycol, Fructose, Urea, Maltose, Sodium PCA, Sodium Chloride, Sodium Lactate, Trehalose, Allantoin, Sodium Hyaluronate, Ceramide 6, Glucose, Lecithin, Panthenol, Sorbitol, Triticum Vulgare Germ Oil, Carnitine, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Citric Acid, Dimethicone, Parfum.

Skin Care: Łagodna pianka myjąca


Niektórzy zaraz po zmyciu twarzy mleczkiem, sięgają po tonik, jednak ja mam poczucie, że coś pominęłam. Dlatego używam jeszcze łagodnej pianki myjącej Skin Care.


Ma ona naturalne dla skóry pH – 5,5. Baza myjąca pozbawiona jest mydła, SLES i SLS. Zawiera za to ekstrakty z mydlnicy lekarskiej i nagietka. Według producenta „głęboko i jednocześnie łagodnie zmywa zanieczyszczenia, a ekstrakty z mydlnicy i nagietka redukują podrażnienia.” 


Zainteresowałam się nią trochę dlatego, ze poczytałam akurat o japońskich piankach do oczyszczania. Polska pianka jest puchata i miękka, przyjemnie pachnie, dobrze oczyszcza i odświeża skórę i rzeczywiście jej nie wysusza.


Skład:
Aqua, Decyl Glucoside, cocamidopropyl betaine, Glycerin, Panthenol, saponaria officinalis root extract (ekstrakt z korzenia mydlnicy), calendula officinalis flower extract (ekstrakt z kwiatostanu nagietka), Etylhexylglycerin, phenoxyethanol, dehydroacetic acid, benzyl alcohol, CL42090, Parfum.

Hyaluron Plus: Tonik nawilżający


Dopiero wtedy sięgam po „Hialuronowy tonik nawilżający”. To bezalkoholowy tonik, zawierający nawilżający kompleks Hydroviton PLUS, ceramidy, alantoinę, pantenol i witaminę E. Ma delikatny zapach, szybko się wchłania i pozostawia skórę nawilżoną i miękką.


Skład:
Aqua, Glycerin, Capryl, Glucoside, Xanthan Gum, Pentylene Glycol, Fructose, Urea, Maltose, Sodium PCA, Sodium Chloride, Sodium Lactate, Trehalose, Allantoin, Sodium Hyaluronate, Ceramide 6, Glucose, Lecithin, Panthenol, Sorbitol, Triticum Vulgare Germ Oil, Carnitine, Tocopheryl Acetate, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Citric Acid, Parfum.


Po zastosowaniu takiej kombinacji skóra jest oczyszczona, ale nie przesuszona. Mogę zrobić sobie później „bezkremową noc”, co nadal praktykuję.

Ostatnio jednak przyszedł czas na kwas i 2-3 razy w tygodniu zamiast powyższego toniku, używam tego. Mam nadzieję, że pomoże mi pozbyć się „pamiątek” z tegorocznego lata w postaci przebarwień.

Kosmetyki kosztują 30 - 34 zł za każdy w sklepie producenta – myślę, że przy tej wydajności i składzie to przystępna cena. Warto też dodać, że Norel to polska marka, która nie przeprowadza testów na zwierzętach.


Podsumowując, jestem zadowolona z tych kosmetyków. W serii Hyaluron Plus dostępne są jeszcze kremy, na które mam ochotę, jednak przy moich obecnych zapasach będą one musiały jeszcze trochę poczekać na swoją kolej.

Ciekawią mnie też kosmetyki Norel z retinolem, z perłami, nowości z witaminami... Na ich stronie jest dużo kosmetyków do starzejącej się skóry (dla młodszej też, żeby nie było, że to tylko dla „starszych pań”). Serum ProFiller służy mi świetnie. Bardzo dobrze nawilża skórę i mam wrażenie, że naprawdę trochę odmładza.

Używałyście tych kosmetyków? Możecie coś polecić? Szczególnie ciekawi mnie zdanie nieco starszych blogerek, aczkolwiek chętnie poznam także rekomendacje młodszych.


27 komentarzy:

  1. Ja mam tylko serum żurawinowe. Dobrze mi służy i chętnie spróbowałabym wiecej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam tego serum, ale na razie mam Profiller. O żurawinowym dobre rzeczy czytałam. :-)

      Usuń
  2. Miałam 3 produkty Norel i każdy uwielbiam. Krem do biustu jest świetny, a maseczka nawilżająca i tonik żelowy z kwasem migdałowym pozwoliły mi zapomnieć o suchych skórkach na twarzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spośród wymienionych przez Ciebie znam tylko tonik i mnie też dobrze służy. Wróciłam do niego ostatnio po letniej przerwie. Na początku używania zawsze mam nieco wylinkę, ale ładnie ona wygładza skórę.

      Usuń
  3. Bardzo żałuję, że jeszcze nie znam tej firmy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Słyszałam o toniku z kwasami Noreal, kosmetyki które pokazujesz to dla mnie nowość :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tonik jest słynny (też go mam), ale te też są ciekawe.

      Usuń
  5. nie mam zbyt dużego doświadczenia z marką, ale przyznam, że tak jak Resibo, bardzo mnie ciekawi :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kolejny raz słyszę o tej marce pozytywną opinię, więc chyba pora coś przetestować! Jestem bardzo ciekawa tych kosmetyków.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja bardzo lubię piankę i małpa jest strasznie wydajna :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest! Ale ja lubię wydajne kosmetyki. Ideałem byłyby takie, co się nigdy nie kończą.

      Usuń
  8. Nigdy nie miałam, ale po Waszych blogowych recenzjach z chęcią bym potestowała :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też zachęciły właśnie blogowe recenzje.

      Usuń
  9. Nigdy nie miałam kosmetyków tej firmy, ale chyba czas je wypróbować ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Podziwiam i podziwiam te kosmetyki, ale jeszcze nigdy nie używałam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Z tej trójki miałam piankę, przyjemnie się ją używało i co mnie ogromnie zaskoczyło, pomimo, że były takie obietnice producenta, to to, że naprawdę nadawała się do demakijażu oczu. Jakoś wcześniej nie wyobrażałam sobie myć oczu czymś co się pieni :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sobie nadal nie wyobrażam, więc nawet nie wypróbowałam tak tej pianki. Ale ja mam oczy, które dostają podrażnień od tego, ze weszłam do czyjejś łazienki, w której rozpylono jakiś alergen, działający na nie... Więc nie są to "reprezentatywne dla populacji" oczy. ;-)

      Usuń
  12. Z Norel miałam do czynienia 10 lat temu w szkole kosmetycznej, a teraz widzę że te kosmetyki zdobywają coraz większą popularność i są łatwiej dostępne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ich wtedy nie znałam. Dopiero teraz poznaję. ;-)
      Ale nie jestem po szkole kosmetycznej. Kompletna ze mnie amatorka.

      Usuń
  13. Ciekawe produkty, lubię opakowania z pompką, dzięki temu, że są przezroczyste będzie widać zużycie ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam piankę i serum żurawinowe i krem z jonami srebra :) a i jeszcze żel na cellulit z retinolem :) i wszystko bardzo fajne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę poczytać u Ciebie o kremie z jonami srebra!

      Usuń
  15. Ja nie używałam, ale prezentują się bardzo przyjemnie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie znam tej marki, ale też mam wielkie zapasy pielęgnacji, więc póki co powstrzymuje się przed zakupami. ;)
    Pozdrawiam. :**

    OdpowiedzUsuń