Pewnego dnia poszłam do Lidla i zobaczyłam w nim mydło, leżące i pachnące pośród artykułów spożywczych.
Normalnie być może bym je zignorowała, bo nie po mydło tam poszłam. Moim celem było tylko uzupełnienie zapasów żywności, a że przy okazji mydło się napatoczyło, to jak ta przysłowiowa „kobieta” z memów facebookowych wyszłam z dyskontu owego, taszcząc głównie mydło. ;-)
Wszystko przez to, że około pół roku wcześniej przeczytałam u Kate Swan o mydle z Lidla, które ma świetny skład, a jest tanie jak barszcz. W dodatku przypominało mi ono cudowne oliwkowe mydełka, które poznałam dawno temu w Grecji i o których przywiezienie proszę od tamtej pory wszystkich przyjaciół, którzy tam jeżdżą. :-)
Oliwkowe mydła z Lidla wyglądają tak.
A kiedy zaczyna się ich używać, zaczynają wyglądać paskudnie. Przypominają co bardziej hardkorowe sceny z serii „Obcy” oraz starych gier FPP utrzymanych w tych klimatach - to chyba najbardziej kulturalne skojarzenia, jakie przyszły mi do głowy. Bo niestety widok ten może wywołać wiele innych skojarzeń – mniej kulturalnych i zdecydowanie nieciekawych.
Co więcej: ciągnący się glut w kolorze zgniłej pleśni oblepia umywalkę, wannę, mydelniczkę i wszystko, co tylko spotka na swej drodze. Łatwo tam przysycha, więc „zdobi” łazienkę na swój kontrowersyjny sposób...
Czemu więc go używam, zamiast wywalić won, wysmażywszy tu przedtem wpis pod hasłem „bubel”? I czemu się cieszę jak dziecko, że kupiłam oliwkowe greckie mydełka w sklepie, który mam pod nosem (nie musiałam się wlec do Grecji!)? I cały tuzin ich przytaszczyłam?
Ano dlatego, że choć wygląda ono jak... no właśnie ;-), a w dodatku brudzi i paskudzi, świetnie wpływa na skórę. Nie tylko jej nie wysusza, ale jakby nawilża. Kiedy używam tego mydła (a używam go do rąk – w ciągu dnia i do ciała w czasie kąpieli) moja sucha skóra jest nawilżona, jakbym ją czymś smarowała (bez użycia balsamu). I wszystko to za 1,49 zł – tyle kosztuje kostka!
Mydła dostępne są w trzech wersjach - „podstawowej”, miodowej i z aloesem. Nieznacznie różnią się one składem. Jest też różnica w zapachu – tzn. mydło miodowe mocno pachnie w opakowaniu. Podczas używania niewiele się różni od wersji podstawowej. Znacznie bardziej czuć różnicę w zapachu wersji z aloesem.
Zapach wszystkich tych mydeł jest dość specyficzny: czuć oliwę i tłuszcz. Nie każdemu ten zapach odpowiada. We mnie wywołuje miłe skojarzenia (wakacje w greckich górach cudownych!), ale jeśli ktoś lubi wonie popularnych pachnących mydełek, ten może mu się nie spodobać. Jednak osób przyzwyczajonych do naturalnych mydeł raczej nie zniechęci.
Niestety greckie mydła oliwkowe nie są dostępne w stałej ofercie Lidla (czemu?!). Pojawiają się tylko w czasie „dni greckich”. Nie wiem, jak często są tam „dni greckie”, ale z tego, co się zorientowałam – rzadko (za rzadko). Poprzedni był w maju. Pojęcia nie mam, kiedy będzie następny, ale mam nadzieję, że zobaczę informację o tym u kogoś na blogu i pójdę się czaić na kolejny zapas greckich mydeł.
Mam nadzieję, że nie będzie o nie walki jak na tych filmikach o bitwach w Lidlu (jeśli będzie, to pewnie wcześnie rano, więc i tak się nie załapię, a szkoda – bo choć mydła bym wtedy pewnie nie zdobyła, to jaki film bym miała i ile odsłon na YT! ;-) Może nawet dochód z takiego filmu dokumentalnego wystarczyłby mi na mały wypadzik do Grecji po mydło (i w ich cudne góry przy okazji)? ;-))
Skład:
Wersja podstawowa: Sodium Olivate, Aqua, Olea Europaea Oil, Sodium Chloride, Citric Acid.
Wersja miodowa: Sodium Olivate, Aqua, Parfum, Mel, Olea Europaea Oil, Sodium Chloride, Citric Acid, Benzyl Benzoate.
Skład:
Wersja podstawowa: Sodium Olivate, Aqua, Olea Europaea Oil, Sodium Chloride, Citric Acid.
Wersja miodowa: Sodium Olivate, Aqua, Parfum, Mel, Olea Europaea Oil, Sodium Chloride, Citric Acid, Benzyl Benzoate.
Wersja aloesowa: Sodium Olivate, Aqua, Parfum, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Olea Europaea Oil, Sodium Chloride, Citric Acid.
Miał ktoś jeszcze te mydła? Jak wrażenia?
Dlaczego go nie pokroisz na kawałki i będziesz używać w ten sposób, nie będziesz miała problemu, że wygląda jak "glut:, do tego mydelniczka z dziurkami lub drewniana otwarta lub mydelniczka pleciona ze starego podkoszulka :D
OdpowiedzUsuńNie lubię używać małych kawałeczków mydła. Wolę większe, nawet jeśli odbywa się to kosztem "gluta" na zlewie. ;-)
UsuńCiekawe czy w Niemieckim Lidlu również go znajdę :)
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia, że coś takiego pojawia się w Lidlu. Wkróce otworzą mi ten sklep bardzo blisko domu i wierz mi, że będę polować na dni greckie :)
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńNie widzę małego glutowego potworka, zdjęć miodowego i aloesowego i składu 😳 mój tablet szwankuje czy coś się popsuło? W sumie to jestem ciekawa glutka!
OdpowiedzUsuńTrwają jeszcze dni greckie?
Przepraszam!
UsuńTo nie Twój tablet szwankuje, tylko ja kończyłam wpis na wyjeździe i coś się podziało. Wróciłam właśnie i widzę, że są problemy. Już z mojego komputera edytowałam wpis, a inne zdjęcia dorzucę, kiedy zobaczę, co się podziało...
Składy przepisałam.
Spokojnie, czasem i z poziomu komputera wpis potrafi nieźle nabroić :) czekam cierpliwie na glutka :)
UsuńSpokojnie, czasem i z poziomu komputera wpis potrafi nieźle nabroić :) czekam cierpliwie na glutka :)
Usuńrzadko bywam w Lidlu, ale może następnym razem się po nie wybiorę :D
OdpowiedzUsuńOno jest bardzo rzadko podobno. Tylko w te "greckie dni".
UsuńJaka szkoda, że mydła nie należą do stałego asortymentu...
OdpowiedzUsuńSzkoda!
UsuńPierwszy raz widzę te mydła.
OdpowiedzUsuńJa też pierwszy raz je mam.
UsuńNa zdjęciach przed użyciem wygląda fenomenalnie. Już wyobrażam sobie oliwki, Grecję, ciepło i wakacje... Co do glutka- nie widać w ogóle zdjęcia. :(
OdpowiedzUsuńTo może dobrze?
UsuńJak napisałam powyżej - byłam na wyjeździe i używałam innego komputera, były problemy z edycją na nim, naprawię! A gluta może lepiej, że jednak nie ma? Nie był on ładny.
Widziałam tylko reklamę tych mydeł kiedyś w TV. Niestety nie ma po drodze do lidla ale mydełka mnie intrygują, szczególnie wersja z aloesem:)
OdpowiedzUsuńJa nie oglądam reklam w TV, więc nie wiedziałabym o nich.
UsuńAle to wyjaśnia, czemu ludzie tak je wykupują. :-
tanie jak barszcz :D
OdpowiedzUsuńInteresujące ;) Szkoda, że nie wiedziałam wcześniej... Ale przynajmniej będę przygotowana do walki następnym razem!
OdpowiedzUsuńHehe. :-)
UsuńChyba widziałam te mydła, ale raczej wolę mydła w płynie, żeby właśnie nie zapaprać sobie całej łazienki, ale skoro piszesz. że dobre i że nawilżają to może jeszcze uda mi się upolować :)
OdpowiedzUsuńJa z kolei rzadko używam tych w płynie, bo zwykle wysuszają skórę.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńLubię mydła w kostce, z zapałem przeróżne testuję na własnej skórze :) Polowałam na te od kiedy wcześniej o nich napisałaś, węszyłam, węszyłam po półkach,ale tu ich niestety nie znalazłam...
OdpowiedzUsuńBo one są tylko w czasie tych "dni greckich", u mnie potem też ich już nie było.
UsuńNie spotkałam tych mydełk w Lidlu. Dlaczego nie pokazuje się skłąd?
OdpowiedzUsuńJuż przepisałam skład.
UsuńZachęciłaś, dopisuję na whishliście :)
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńChyba już o nich wspominałaś, poszłam do Lidla i ich już nie było, a odwiedziłam dwa ;)
OdpowiedzUsuńSzybko znikają z Lidli.
UsuńLubię tego typu mydełka, ale o tych nie słyszałam (a regularnie chodzę do Lidla!), więc będę musiała je upolować następnym razem. :)
OdpowiedzUsuńJa o nich wiedziałam tylko dzięki blogom. Do Lidla chodzę rzadziej. Tylko kiedy jestem w jego okolicy.
UsuńMam bardzo suchą alergiczna skórę na dłoniach i wiele mydel mnie uczula. Tu widzę bdb skład. Chętnie bym kupiła mydełka. Kiedy je kupowalas? Zastanawiam się czy jest szansa jechać do Lidla.
OdpowiedzUsuńTeraz chyba już nie, kupowałam je we wrześniu jakoś jeszcze. Podobno są tylko w czasie "dni greckich", więc trzeba wiedzieć, kiedy tam są te dni - al na blogach czasem można znaleźć takie informacje.
UsuńWidziałam greckie kosmetyki w Lidlu, ale mydeł nie dojrzałam.
OdpowiedzUsuńA były inne? Kurczę, ja tylko mydła zauważyłam - bo nich wiedziałam, że mogą być. ;-)
UsuńBędę czekać na grecki tydzień! Nigdy nie zwróciłam na nie uwagi :)
OdpowiedzUsuńJa wcześniej też. gdyby nie blogi, to w ogóle bym o nich nie wiedziałą.
UsuńŻałuje, że już ich nie dostałam :( będę polować jednak na następny rzut :D
OdpowiedzUsuńPewnie. Tylko trzeba jakoś wyczaić, kiedy. ;-)
UsuńSpodobało mi się;)
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńPoszukam ich przy kolejnej wizycie w Lidlu :)
OdpowiedzUsuńBędę się za tymi mydełkami rozglądać. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :**
Sama chętnie zrobiłabym zapasy tego mydła ;)
OdpowiedzUsuńwłaśnie zużyłam ostatnią kostkę z mojego zapasu. Czekam na kolejny grecki tydzień. Podczas ostatniego nie było mydełek.
OdpowiedzUsuńwłaśnie zużyłam ostatnią kostkę z mojego zapasu. Czekam na kolejny grecki tydzień. Podczas ostatniego nie było mydełek.
OdpowiedzUsuń