Mam dziś dla Was kosmetyczne ciekawostki z 1922 roku. Warto poczytać, co od lat pozostaje takie samo, a co się zmieniło!
Zobaczcie, co znalazłam w „Podręczniku kobiety eleganckiej” opracowanego „na podstawie francuskich źródeł” przez H.K. z 1922 roku!
O zwyczajach higienicznych, wspominanych jako "niedawne"
"Tualeta paznogci"
Pielęgnacja włosów
Makijaż
O błędach w makijażu (ostro!) ;-)
"Muszka"
Biżuteria
(i kosztowne upodobania młodych kobiet z "burżuazji")
Zmarszczki
Obowiązki kobiety
Obowiązki dzieci (i ich zgubne skutki)
Wygląda na to, że był to czas szybkich zmian. Najbardziej rzuca się w oczy to, w jak dużym stopniu od czasów, które w książce wspominane są jako całkiem niedawne, bardzo zmieniły się zwyczaje higieniczne.
Urządzanie prania „raz-dwa razy do roku”, czy cały dzień poświęcony kąpieli, aby się do niej przygotować wydają się dziś dziwne. Nawet wzmianka o tym, że włosy można myć nawet co miesiąc wydaje się niezwykła.
Środki ostrożności przy myciu włosów naftą przeraziły mnie. Chyba wolałabym się przeziębić...
Środki ostrożności przy myciu włosów naftą przeraziły mnie. Chyba wolałabym się przeziębić...
Z kolei ciągle nie brak „drogich instytutów” zapewniających, że usuną zmarszczki, dziewczyn przesadzających z makijażem lub na siłę się „brązujących” (BTW. Wstawka o „impresjonistycznych twarzach” mnie rozbroiła! ;-))
W „Podręczniku...” znalazło się jeszcze wiele innych, ciekawych porad, dotyczących nie tylko wyglądu i dbania o ciało (o każdą jego część po kolei!), ale także o porady stylistyczne, wnętrzarskie, gospodarskie, małżeńskie i dotyczące macierzyństwa i wychowania dzieci. Znajdziecie je tutaj.
H. K.
Podręcznik kobiety eleganckiej
Lublin : K. Kotlarski, 1922
Jeśli lubicie porady z dawnych lat, mogą zainteresować Was wcześniejsze wpisy na ten temat:
Ostatnio czytam dużo książek, a także prasy z początku XX wieku.
Chcecie, żeby czasem zamieszczać tutaj takie ciekawostki?
Chcecie, żeby czasem zamieszczać tutaj takie ciekawostki?
(Zdjęcie: Carli Jean)
Bardzo to ciekawe jak zabiegi i sposób myślenia o higienie legły zmianie.
OdpowiedzUsuńNietypowo, ale faktycznie wiele się pozmieniało :)
OdpowiedzUsuńJa jestem bardzo za takimi ciekawostkami! Uśmiałam się w niejednym miejscu, szczególnie właśnie z impresjonistycznych twarzy! Zupełnym zaskoczeniem było dla mnie zachowanie poważnej, nieruchomej twarzy, coby zmarszczkom zapobiegać... Aż odnoszę wrażenie, że za kilka lat będę wyglądać 10 lat starzej przy moich minkach... :):):)
OdpowiedzUsuńMnie też to o twarzach rozwaliło.
UsuńNieruchome twarze też są nieźle impresjonistyczne. ;-) Ale do dziś są baby, co się ie uśmiechają, bo zmarszczki (a flaczejące mięśnie twarzy to sama młodość...).
Większość Azjatek unika nadmiernej ekspresji twarzy, ale tam chodzi nie tylko o zmarszczki, to zupełnie inna kultura.
UsuńI bardzo chętnie przeczytam więcej wpisów z tej serii.
Kotlarski, czyli kolejny facet piszący farmazony o tym, co "kobieta powinna".
OdpowiedzUsuńJak to dobrze że te czasy minęły! Sama myśl o tym, że przekazywano sobie w rodzinie używaną bieliznę przyprawia mnie o niemiłe odruchy... I to pranie organizowane raz na pół roku. I kąpiel jako przykry obowiązek... Mój Boże, ludzie w tamtych czasach musieli śmierdzieć jak nie przymierzając szambo... Przepraszam że tak piszę, ale wyobraźnia ostro mi pracowała gdy czytałam te fragmenty, a wrażenia były raczej niemiłe.
Kotlarski to wydawca.
UsuńAutorką, czy raczej tłumaczką / redaktorką (skoro opracowała to na podstawie francuskich źródeł) była niejaka H. K. Nie podpisała się pełnym nazwiskiem. Nie dziwię jej się...
Aczkolwiek w książce pada trochę haseł, które można uznać za feministyczne: o tym, że kobiety powinny mieć zawód w ręku, umieć na siebie zarobić i nie być "białymi gąskami". :-)
O kurczaczki z tą bielizną to bardzo ciekawe. =P
OdpowiedzUsuńOj miła to ja nie dałabym radę być - za wredna jestem. =D
Rozśmieszył mnie troszkę ten post, a może nie tyle co rozśmieszył co rozweselił. W sumie widać jak bardzo wiedza ludzka się poszerza na przestrzeni lat i można tylko spekulować że w przyszłości ktoś tam będzie się śmiał z naszych porad :D
OdpowiedzUsuńNiesamowite też jest jak zmienia się język "paznogcie"
Co jak co ale bielizna i koszule jeszcze do tego rzadko prane przechodzące z pokolenia na pokolenie przeraziły mnie chyba na równie z tą naftą :)
Też myślę, że za sto lat dzisiejsze poradniki, gazety, a może i nasze blogi będą tak dziwić i bawić przyszłe pokolenia. :-)
UsuńAjjj ta bielizna, świetny post! :D
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuń:)
Dobra to co było to jedno ale można pofantazjować w drugą stronę i pomyśleć jak za niemal sto lat ludzie będą postrzegać nas z 2014 roku naszą higienę czy makijaż hm... :D
OdpowiedzUsuńBędą mieć ubaw, jeśli nasze blogi gdzieś w czeluściach internetu odnajdą!
UsuńHahah przeczytałam z przyjemnością ;)
OdpowiedzUsuńFajnie to napisane :)
OdpowiedzUsuńBoskie! Jako paznogciowa snobinetka zaraz zrobię sobie tualetę i wybiorę jakiś z mojego mnóstwa tuzinów lakierów :DDD
OdpowiedzUsuńTylko uważaj, żeby nie wyszło zbyt impresjonistycznie! :-)
UsuńPaznogcie - za każdym razem kiedy to czytałam, próbowałam ułożyć sobie to G w głowie. Nawet w języku wiele się zmienia!
OdpowiedzUsuńfuuuu, nie wyobrażam sobie noszenia otrzymanej w spadku bielizny, która była prana dwa razy w roku. i do tego nafta do mycia włosów! nie, dziękuję...
OdpowiedzUsuńAlbo i raz do roku! :-)
UsuńTroszkę się zmieniło przez te prawie 100 lat :D Najbardziej podobała mi się "Tualeta Paznogci" :D
OdpowiedzUsuńZ jednej strony uśmiałam się setnie, z drugiej nie dziwi mnie takie postrzeganie w tamtych czasach. Chociażby w kwestii kąpieli, w końcu mało kto miał łazienkę z prawdziwego zdarzenia o dostępie do bieżącej wody nie wspominając. Nie wyobrażam sobie tachać wiader z wodą do domu, następnie grzania ich na piecu i wlewania do wanny (lub raczej czegoś ją przypominającego) żeby się co dzień kąpać. A kto potem tę wodę wyleje i gdzie? Pewnie skończyłoby się na pobieżnym podmywaniu i obmywaniu w misce. Nie chcę też wyobrażać sobie jakie aromaty się wtedy unosiły w tłumie, tym bardziej, że od niektórych nawet w dzisiejszych czasach powszechnej tualety, dostaję migreny.
OdpowiedzUsuńKwestie makijażowe, co najśmieszniejsze, niewiele się zmieniły od tamtych czasów, w internetach roi się od wspomnianych dzieł chorobliwego natchnienia, które z całą stanowczością powinny być uderzone impresjonizmem swoich własnych twarzy ;)))
Mycie włosów naftą mnie powaliło. Dobrze, że nie beznzyną! :) Upudrowanie na niebiesko też wymiata! Podobają mi się "snobinetki", nie słyszałam wcześniej tego słowa.
OdpowiedzUsuń"Można darować koiecie, jeśli nie jest ubrana według ostatniej kreacji mistrzów mody, ale nie można jej przebaczyć, gdy jest źle uczesana, ma brzydkie paznogcie, niegładką skórę" - zgadzam się. :)
Pewnie, że chcemy! :))) Miło się czytało, zaskoczyło mnie... pranie ;D Poza tym, ostatnio na ryneczku widziałam panią, która... no cóż, tapety full, włosy tłuste, do tego czuć było woń... hmm potu-generalnie braku higieny+ tanich, za mocnych perfum... Nie oceniam ludzi po perfumach,nie zrozumcie źle, tylko chcę podkreślić, że full tapetą i prysznicem "w spreju" wiele nie ukryła... A artykuł przedni, czekam na kolejne! :)))
OdpowiedzUsuńWow, spodziewałam się wielu dziwactw, ale właściwie zaskoczyło mnie to jak mało zmienił się rytuał manikiuru!
OdpowiedzUsuńFantastyczny post, czekam na więcej informacji o tualetach sprzed lat! :)
OdpowiedzUsuńjasne ze chcemy, dodawaj jak najwiecej takich notek, generalnie malo mi i od razu skoczylam do wujka google w poszukiwaniu podrecznika i cena......powala! ;) wiec posile sie twoim linkiem , dzieki ;)
OdpowiedzUsuń>> NOWA NOTKA zapraszam na mój blog <<
Pochłonęłam z ogromną ciekawością te ciekawostki:) Chcę więcej i więcej!
OdpowiedzUsuńRewelacja :) KObieta pracująca musi dbac o sobie :) Zgadza się, tylko jak wygospodarować 10 minut dziennie dla paznokci ? Jako pracująca kobieta tyle czasu im nie poświęcam.
OdpowiedzUsuńUno, świetny post! :) Przeczytałam wszystko z uwagą i trochę ze zdziwieniem ;)
OdpowiedzUsuńMasaż włochatą rękawicą wymiata ;)
cóż za ciekawe porady!:D szpecące czerwone usta:D
OdpowiedzUsuńHmm, interesujące rzeczy, człowiek zawsze dowie się czegoś nowego ;)
OdpowiedzUsuńTakie rzeczy są fajne. Tak bardzo świat się zmienił i nawyki się zmieniły. Słyszałam gdzieś o tym, że bieliznę prano dwa razy w roku. Cóż, świat się zmienia, nawyki się zmieniają na szczęście na lepsze, chociaż pewnie oni nie wyobrażają sobie naszego stylu życia, a my ich :)
OdpowiedzUsuńrewelacja! Świetnie się to czyta. Ktoś, kto to pisał, miał dużo zdrowego rozsądku, co da się stwierdzić nawet mimo różnic czasowych :) Z niecierpliwoscią czekam na kolejne notki z tej serii!
OdpowiedzUsuńPokochałam ta książkę! Musze ja przeczytać. To o tym bronzerze to takie smieszne <3 tak samo ze tyle ładnych buziek sie szpeci makijażem. No jakie to prawdziwe!
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że bujność włosów może być oznaką słabości :)))))
OdpowiedzUsuńTe teksty o praniu bielizny mnie rozwaliły!
Świetnie się to czyta, choć z lekką zgrozą w niektórych momentach :D
teraz to wszystkie buzki oszpecone make upem latają po tym świecie xd
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie teksty, więc zabieram się za czytanie poprzednich ;).
OdpowiedzUsuńWczoraj rozmawiałam z mamą jak wiele się zmieniło przez ostatnie 100 lat i nawet w takich kwestiach widać zmianę. Ale porady bardzo rozsądne i teraz niektóre też by się sprawdziły.
Kobiety nie miały łatwo :) Bardzo ciekawe zapiski o "paznogciach". :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe :D Oby tylko nam nasz impresjonizm nie uderzył w twarz :D
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł na notkę i ciekawe przykłady :).
OdpowiedzUsuńSporo rzeczy jest śmiesznych, a nawet strasznych w dzisiejszych czasach (np rzadka kąpiel, nafta, albo używana bielizna). Jednak niektóre fragmenty do dziś maja sens, o doborze odpowiedniego odcienia pudru, czy o tym, że zadbana kobieta jest piękna nawet jeśli natura trochę poskąpiła:)
OdpowiedzUsuńte rzadkie kąpiele czy bielizna przekazywana z pokolenia na pokolenie po prostu pokazują, ile bogatsi jesteśmy od naszych pradziadków, bo najzwyczajniej w świecie nikogo wtedy nie było na takie rzeczy stać. wydaje mi się też, że tamto życie było cięższe od obecnego i niezbyt wiele osób mogło sobie takie bzdetami zawracać głowę. jak ktoś dostał taką używaną bieliznę, myślę, że był wniebowzięty, a nie narzekał, że to obrzydliwe, bo po kimś;)
Usuńz drugiej strony warto też pomyśleć o jakości tamtych tkanin, bo obecnie większość 'bielizny' ;) po krótkim czasie nadaje się tylko i wyłącznie na śmietnik.
wow, nieźle... Dużo ciekawych informacji. Bardzo fajnie jest poczytać takie rzeczy :)
OdpowiedzUsuńŚwietny post :) Ta bielizna jednak mnie przeraziła ;) heeee
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis. Przeczytałam od deski do deski i miałam niezły ubaw podczas lektury:) Czekam na kolejne :)
OdpowiedzUsuńMnie w tym wpisie najbardziej urzekły paznogcie. To pokazuje, jak zmienia się język. jego wieczną ewolucję. Ta nieszczęsna branzoleta, która dziś razi, jak niegdyś paznokcie, pewnie wkrótce stanie się formą obowiązująca. Ciekawe, co z bronzerem?
OdpowiedzUsuńMnóstwo ciekawostek!
OdpowiedzUsuńrewelacyjnie sie czytało te wszystkie ciekawostki :)
OdpowiedzUsuńgdzie znalazłaś takie perełki :-)
OdpowiedzUsuńMusisz koniecznie wrócić do tej tematyki! UWIELBIAM!
OdpowiedzUsuńGenialne! Muszę chyba pochodzić po antykwariatach! Może uda mi się dorwać takie cudo :D
OdpowiedzUsuń