Sleek: Garden of Eden (+swatche)

Pamiętacie wielki szał na paletki Sleeka? Fanki kupowały wszystkie po kolei, a każda kolejna od razu pojawiała się na blogach.

Sleek: Garden of Eden swatche

Początkowo chwalono kolory, a narzekano na jakość i osypywanie się. Później jednak Sleek dopracował formułę i zachwytom nie było końca.

Oglądałam te ciekawe zestawienia kolorów i Wasze piękne makijaże, wykonane nimi, ale nie czułam potrzeby zakupu. Żyłam wtedy bez paletek, wystarczały mi wyłącznie sypkie cienie mineralne, a wśród zestawień kolorów zwykle znajdowały się jakieś, które mi nie pasowały. W końcu zobaczyłam „Garden of Eden”… :-)

Sleek: Garden of Eden swatche

Zestawienie moich ulubionych kolorów: brązów i zieleni bardzo mi się spodobało, ale niedługo wcześniej sprawiłam sobie pierwsze paletki Inlglot i NYX, więc uznałam, że chwilowo wystarczy mi odcieni zielonych, brązowych i miedzianych. Jednak paletka machała do mnie z kolejnych blogów...


W końcu nie mogłam się jej dłużej opierać i przekonałam się, że kolory jednak różnią się od tych, które miałam wcześniej. Brązy, beże i zielenie mają przecież wiele odcieni. :-)

Kolory „Garden of Eden” mają nawiązywać do rajskiego ogrodu, a cienie noszą nazwy, kojarzące się z nim, w rodzaju „Brama raju”, „Jabłko Adama”, „Pocałunek Ewy”, itp.



Przy tylu odcieniach musiałam robić swatche dwukrotnie, bo wszystkie kolory nie zmieściły mi się na ręce.

To górny rząd kolejno w świetle dziennym (w pochmurny dzień) i w świetle lampy błyskowej (znaki graficzne w prawym, górnym rogu).

Na górze widzicie cienie naniesione na bazę (Lily Lolo Eye Primer), na dole – bez bazy. Zdjęcia zrobione są w powiększeniu.

Sleek: Garden of Eden swatche

Sleek: Garden of Eden swatche

  • Gates of Eden – nasycony i dobrze kryjący odcień miedzi, w świetle sztucznym mieni się metalicznym blaskiem, w świetle dziennym połysk jest bardziej subtelny, ale nadal wyraźny,
  • Eve's Kiss – coś pomiędzy brudnym różem a fioletem, ma metaliczny połysk, widoczny szczególnie w świetle lampy błyskowej,
  • Paradise on Earth – połyskujący brąz podbity fioletowymi tonami,
  • Python – połyskujący ciemny brąz, w odcieniu gorzkiej czekolady,
  • Forbidden – lekko przybrudzony i raczej chłodny brąz, połyskujący delikatnymi, złocistymi drobinkami,
  • Flora – intensywny, czekoladowy brąz o ciepłym odcieniu, niemal matowy.

Nie wiem, skąd ta nazwa, „Flora” kojarzy się raczej z zielenią, ale tutaj zielona jest, dla odmiany, „Fauna” (poniżej)… :-)

To dolny rząd - również w świetle dziennym (w pochmurny dzień) i w świetle lampy błyskowej. Na górze cienie są naniesione na bazę Lily Lolo, na dole – bez bazy.
Na zdjęciach widzicie cienie na skórze w powiększeniu.

Sleek: Garden of Eden swatche

Sleek: Garden of Eden swatche

  • Entwined - brąz ze złotymi drobinkami, jak widzicie jest nieco słabiej „napigmentowany” niż większość cieni w tej paletce, ale na bazie nabiera mocy i w ten sposób można wydobyć jego urok,
  • Adam's Apple – matowa, jasna „limonkowa” zieleń, to drugi słabo napigmentowany cień, ale, podobnie jak w przypadku „Entwined” można dodać mu mocy przy pomocy bazy,
  • Fig – to z kolei jasna zieleń o złocistym połysku, w sztucznym świetle lśni metalicznym blaskiem,
  • Evergreen – chłodniejszy odcień jasnej zieleni o metalicznym połysku,
  • Fauna – bardzo ładna, połyskująca, nasycona zieleń, jest mocno „napigmentowana”,
  • Tree of Life – głęboka, szmaragdowa zieleń, ten odcień również jest bardzo nasycony i intensywny, ma matowe wykończenie.
Jak widzicie, niemal wszystkie kolory są mocno „napigmentowane”. Większość jest intensywna nawet bez bazy, a zastosowanie bazy jeszcze wzmacnia ten efekt. Używam ich na bazę, bo bez niej cienie na moich powiekach łatwo się rolują.


Kiedy po raz pierwszy otworzyłam paletkę, pomyślałam: „Hej! Ale przecież ja jestem za stara na takie kolory!”.

Ostatnio zdarza mi się wpuszczać w ten sposób myślenia, bo często spotykam się z opinią, że kobiety w moim wieku powinny wyglądać jak stonowane żony i matki. No i skromne pracownice. 

Ale przecież nie pracuję w ZUSie, czy innej instytucji tego typu. ;-) Nie muszę więc być stonowaną poważną panią. Przeciwnie, w mojej pracy nawet wypada wyglądać nieco oryginalnie, artystycznie i „kreatywnie”. Na co dzień wyglądam jak ta szara mysz spod miotły. Ubrania mam stonowane, więc mogę trochę poszaleć z makijażem. :-)


Cieni z palety „Garden of Eden” używam jednak częściej do wieczorowego makijażu niż na co dzień. Ostatnio na szczęście nie brakowało mi okazji, w czasie których wypadało wyglądać elegancko i „kreatywnie”. Brązy i zielenie świetnie się tu sprawdzają.

Wszystkie odcienie brązów i beżów piękne się łączą z odcieniami zieleni. Fiolety również pasują do nich, choć ciągle trochę się ich boję z powodu sińców pod oczami, które namalowała mi natura. ;-)

Pamiętam, że kiedy oglądałam „Garden of Eden” na blogach, miała ona opakowanie ze wzorem węża. Teraz jest w zwykłym, czarnym kartoniku, które bardziej mi się podoba.


Kasetka też jest czarna, elegancka i porządnie wykonana. Wyposażono ją w lusterko. Pasuje do mojej kolekcji palet Lily Lolo i dobrze się prezentuje w ich towarzystwie. 

Moja paletka pochodzi ze sklepu Ladymkeup.pl (jej cena to 39,99 zł, ale obecnie jest w promocji tutaj), gdzie można znaleźć też inne paletki i produkty Sleek. Powiem Wam, że liczba paletek z cieniami tej marki mnie zaskoczyła – nie wiedziałam, że aż tyle ich wypuścili.

Są bardzo różnorodne, od stonowanych beżów i „odcieni nude”, aż po śmiałe, kolorowe zestawienia. Myślę, że każdy może tu znaleźć coś dla siebie.


Mam paletkę „Garden of Eden” od miesiąca i jestem nią zachwycona. Cienie mają przyjemną konsystencję, dobrze się rozprowadzają i blendują. Są trwałe, na bazie wytrzymują kilka godzin i rolują się minimalnie na moich powiekach, na których wszystko się roluje mniej lub bardziej, bo mają głębokie załamanie.

Kolory są piękne, w moim guście, fantastycznie nasycone. Pasują do siebie nawzajem i zachęcają do eksperymentów i do zabaw z makijażem „nieco artystycznym”. :-)

Jak Wam się podobają? Co sądzicie o makijażu w takich kolorach?


55 komentarzy:

  1. kolory ładne, ale nie dla mnie ;/

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolory są niesamowite, ale nie dla każdego:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego długo się nad nią wahałam. Ale cieszę się, że w końcu ją mam. :-)

      Usuń
  3. Raz w życiu miałam paletkę Sleek'a i szybko sprzedałam, bo jakoś niespecjalnie przypadła mi do gustu. Na chwilę obecną to właśnie tylko wersja przedstawiona przez Ciebie wzbudza moja zainteresowanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. mi się kolory podobają :) kilka nawet jest 'takich moich'

    OdpowiedzUsuń
  5. O tak - pamiętam ten szał na Sleeka :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kolorki pięknie wyglądają na bazie : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Baza czyni cuda. Nie tylko podbijając kolor. Z moimi powiekami już nie używam cieni bez bazy. :-)

      Usuń
  7. Górne kolorki mi się podobają, bo dolne są dla mnie za szalone ;) Nie jestem aż taka odważna, by w makijażu używać zieleni, a poza tym, samo malowanie cieniami idzie mi średnio :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie też są szalone, ale postanowiłam czasem i po nie sięgać, zanim będę naprawdę za stara. ;-)

      Usuń
  8. Wyglądają pięknie :) ale niestety moje zdolności ograniczają się do... a nie, ja nie mam takich zdolności ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. jejku, aż mnie ciarki przeszły, ostatnio miałam problemy z ZUSem i po dostarczeniu kolejnych dokumentów dot działalności czekam na decyzję. wcześniej dostałam odmowną. miałam tą paletę ale moja siostra pożyczyła ją kilka miesięcy temu i nie oddała. chyba już do mnie nie wróci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ja tam nie pracuję! Choć rzeczywiście tak zamotałam to zdanie, że można było zrozumieć, że pracuję.

      Nie dziwię się siostrze, że nie oddaje. ;-)

      Usuń
  10. Mnie nie kuszą żadne cienie z tej firmy :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Great post!!! would you like to follow each other's blog dear? Please let me know, I am following you now.thank you :)

    OdpowiedzUsuń
  12. paletka jest piękna, ale to jednak nie moje kolory:(

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetne opracowanie, wykonałaś kawał dobrej roboty (mówiąc potocznie ;)) Pamiętam, że swojego czasu interesowałam się tą paletą, lecz dla mnie użyteczny byłby tylko górny rząd, niemniej i dolnym można wyczarować ładne dzienne makijaże.
    Największy sentyment mam do palety Storm, to była moja pierwsza paleta z tej marki. Zużyłam dwie :) i przez chwilę zastanawiałam się nad nowością - Goodnight Sweetheart, przy czym rozsądek zwyciężył. Od paru miesięcy przepadłam dla kremowych cieni z Nabla Cosmetics, prawdziwe petardy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam u Ciebie te cienie Nabla i wzbudziłaś we mnie chęć poznania ich. Kolory wybrałaś takie, jakie i ja lubię. Ale też na razie powstrzymał mnie rozsądek, gdy przypomniałam sobie, ile już mam cieni w takich kolorach. :-)

      Usuń
  14. to chyba moja ulubiona paletka marki. teraz chodzi za mną a new day, ale staram się oprzeć pokusie, bo mam już całkiem sporo palet...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :-)
      Moje palety poprzednie w większości przeterminowane albo lada chwila takie się staną. No i zużyte nieco. Więc nowa się przydała. ;-)

      Usuń
  15. to paletka o pięknych jesiennych kolorach, a ja jakoś do niej nie sięgam, no grzech! Musze się poprawić ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Hmmm kolory sliczne, ale nie za bardzo w moim typie jednak :P

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja też uległam modzie na paletki Sleek'a, w końcu 12 kolorów za 30 zł to nie byle co! Pamiętam, że w najgorętszym momencie miałam ich kilkanaście, od klasyków po kolorowe wariacje w stylu limitowanki związanej z Olimpiadą. Ostatecznie pozostały mi 4 najbardziej lubiane palety, między innymi Garden of Eden. Przede wszystkim mam do niej sentyment, bo wykonywałam nią swój makijaż ślubny, ale lubię ją też dlatego, że jest bardzo uniwersalna i dobrze komponuje się z odcieniem moich oczu. Pierwszy rządek używam jesienią na dzień, a dół pozostawiam sobie na uroczystości, kiedy mam ochotę poszaleć.
    Też zwróciłam uwagę na to, że w palecie zamienili Florę z Fauną. Przynajmniej mi się tak wydaje, bo brąz kojarzy mi się w tym przypadku z niedźwiedzim futrem :P Może to miałoby być takie specjalne zagranie reklamowe dla uważnych, albo coś.

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie jestem fanką cieni ale taką paletkę bym przygarneła

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo rzadko maluję oczy, zawsze mam wrażenie, że wyglądam śmiesznie.
    Kolory są obłędne, uwielbiam takie odcienie brązu ze złotem jak gates of eden :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Kolorki cudowne, bardzo mi się podobają. Można by się nimi bawić bez końca. :-)
    Również obserwuję!

    OdpowiedzUsuń
  21. widziałam ją wiele razy ale ostatecznie skusiłam się kiedys na oh so special :) piekna kolorystyka :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Te brązy żółć i róż to prześliczne kolory. Chociaż ja nie umiem malować sobie oczu taka paletka mogłaby u mnie znaleźć się w kosmetyczce xD. Www.ka-karmelizovana.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tylko kwestia nauczenia się. Nawet mnie się udało (nie jakoś mistrzowsko :-))

      Usuń
  23. Piękne zestawienie kolorów :) Mnie szał na Sleeka ominął, ale zostałam za to kolekcjonerką Makeup Revolution :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja do dziś mam paletkę Storm i paletkę Nude, czasem używam, ale tylko czasem, bo z reguły to tylko rzęsy maluje :)

    OdpowiedzUsuń
  25. bardzo ładna paletka, podobają mi się takie kolory w makijażu, ale niekoniecznie w moim :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Nie mam ani jednej paletki Sleek ale są na mojej liście już długo :D

    OdpowiedzUsuń
  27. Bardzo "moje" kolory :D
    Jestem brązowooka i te odcienie bardzo by mi odpowiadały :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Sliczne kolory uwielbiam takie makijaze, ale na co dzien ich na sobie nie wykonuje z powodu tzw.niedoczasu :) szaleje jak mam czas :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam ten problem. Też ciągle żyję w "niedoczasie".

      Usuń
  29. Sliczne kolory uwielbiam takie makijaze, ale na co dzien ich na sobie nie wykonuje z powodu tzw.niedoczasu :) szaleje jak mam czas :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Bardzo lubię cienie ze Sleeka, kolory ładne, chociaż dla mnie chyba za odważne tak na co dzień :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie na dzień raczej też, ale a różne okazje są fajne. :-)

      Usuń
  31. Przepięknie się prezentuje, ale ja nie lubię siebie w zieleniach, wiec kolory raczej nie dla mnie. Pamiętam czasy, gdy zaczynał się szał na paletki tej marki i wtedy kosztowały chyba około 27 zł, ładnie podrożały od tego czasu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja bardzo lubię zielenie...

      Rzeczywiście wzrosły im ceny. Ale podobno jakość jest teraz dużo lepsza i nie osypują się, jak kiedyś (podobno się osypywały).

      Usuń
  32. Sama miałam wtedy szał i zamówiłam Au Naturel, która okazała się strzałem w 10 :D Jeśli chodzi o Twoją paletkę to ma bardzo ładne odcienie, tylko te zielenie do mnie nie przemawiają :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Ciekawa kolorystyka :) Już od dawna zastanawiam się nad paletkami tej firmy, ale czas obawiam się "krótkotrwałości", dla mnie produkt musi wytrzymać prawie cały dzień i ponad pół nocki :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Lubię paletki Sleeka, ale akurat taka kolorystyka nie jest w moim stylu. Wolę delikatnie odcienie jak w wersji Oh So Special lub Au Naturel :)

    OdpowiedzUsuń