Porady "urodowe" z osiemnastego wieku

W roku 1790 nie było jeszcze internetu i blogów. Były za to książki, które przetrwały do dziś. Ich lektura daje pojęcie o tym, jak radziły sobie ówczesne amatorki poprawiania urody i "włosomaniaczki"...


Ten poradnik został oddany do druku w 1770 roku, a na język polski przełożono go w 1790 roku. Zawiera "skuteczne sposoby" na różne choroby (w tym poważne) i przypadłości, ale także na wypadanie włosów czy problemy z cerą.

Są tam nawet przepisy kulinarne i instruktaże jak farbować drewno, hodować kwiaty, zrobić niewidoczny atrament, wypolerować starą zbroję, itp. Chyba trafiłam na coś "prekursora lifestylowego bloga". ;-)

Wklejam kilka stron zeskanowanego tekstu. Nie będę tego przepisywać, czytane "oryginalną czcionką" ma swój klimat i lepiej oddaje ducha epoki.

(Kliknijcie obrazy, żeby zobaczyć je w pełnej rozdzielczości!)

"Pomada do bielenia, utrzymywania i konserwowania płci, którą robić trzeba w Maiu"


"Woda dla wybielenia płci, używana od Niewiast w Danii nazwana wodą gołąbkową"


"Czwarty sposób na toż (wygubienie gąsienic)",
"Aby włosy rosły",
"Sposób farbowania ciemno włosów brudnych lub innych, nie dobry kolor mających, który przed moc jego nazywaią Grecką wodą"
i
"Robienie Suwaxu do bótów i trzewików, który nie smoli ni rąk, ni pończoch"


Ciekawa jestem, co na to włosomaniaczki?

Jest tego więcej, chcecie?

Niektóre porady są naprawdę hardkorowe, a wręcz makabryczne.

Nie zamieszczałam ich tu, choć miałam pokusę, ale zastanawiam się, czy nie zrobić dodatkowego, osobnego posta "dla ludzi o silnych nerwach"? Jak myślicie?

42 komentarze:

  1. zrób, zrób taki post! :D te są genialne, uwielbiam czytać takie rzeczy. Najbardziej mi się podoba sformułowanie 'konserwowanie płci' :D Ale kochana co to dla włosomaniaczek, przeróżne mikstury nakładamy na głowy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...ale nie aż takie chyba jednak...

      Ale chyba wrzucę te "hardkorowe", bo widzę, że są chętne. ;-)

      Usuń
  2. Dawaj te makabryczne :D uwielbiam czytać takie porady !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. postaram się jutro albo w weekend je wrzucić.

      Tylko one są naprawdę makabryczne czasami...

      Usuń
  3. koniecznie, włosomaniaczki nie takie rzeczy wytrzymają:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak. Włosomaniaczki są silne, a nie słabe...

      I na tyle mądre, że nie będą robić takich obrzydliwych kosmetyków. ;-)

      Usuń
  4. ciekawy był by taki post:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zrobić :-) bardzo jestem ciekawa :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja się dowiedziałam od babci, że jej babcia robiła dziwną miksturę na opuchnięte stawy, mianowicie podgrzewała kocią kupę z czymś jeszcze i robiła okłady. Po czymś takim nic mnie już nie zdziwi, zwłaszcza, że i współcześni celebryci przyznają się do kontaktu z guanem w celach urodowych. A drzewiej pudrowano się specyfikami z ołowiem i arszenikiem. Dawaj zatem te hardcory!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieźle... Aczkolwiek słyszałam o piciu moczu (w ramach leczenia i... podnoszenia odporności). I o "rzuceniu jedzenia", aby żywić się tylko energią z kosmosu...

      Usuń
    2. Mnie już naprawdę nic nie dziwi, kiedyś lekarz bardzo dyplomowany kazał mi przykładać liście kapusty na opuchnięte kolano i w tym też celu kupić sobie kota! A mojej protoplastce rzekomo palec wyprostowało więc zastanawiam się czy by nie przejść na jakieś alternatywne żywienie kosmiczne, nie wiem tylko czy mam kompatybilny port USB;))

      Usuń
  7. Zrobić, bardzo to ciekawe :)
    O wodzie gołąbkowej tekst czytałam z pięć razy, bo myślałam, że go źle rozumiem, makabryczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W porównaniu z niektórymi pomysłami z tego poradnika, woda gołąbkowa jest... całkiem spoko. ;-)

      Choć rzeczywiście najbardziej makabryczna z tych tutaj wstawionych...

      Usuń
  8. Należy się konserwować, inaczej bida z nędzą (jak to mawia moja koleżanka). ;]
    Ja bym chętnie przeczytała wersję dla ludzi o monych nerwach. :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba wolałabym bidę z nędzą niż konserwować się tym specyfikiem robionym w Maiu. O "wodzie gołąbkowej" nie wspominam.

      Usuń
  9. Coś niesamowitego! Nie skorzystam z porad, ale to nie ważne! Czyta się świetnie i faktycznie jest klimat... Dawaj więcej. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie korzystaj!

      Zwłaszcza z przepisu na "wodę gołąbkową". Szkoda tych gołąbków biednych... ;-)

      Usuń
  10. zrob zrob!!!! swietnie sie to czyta:)))))))))))))))))) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. O mamo :O połowy nie rozumiem, ale niektóre brzmią strasznie :D

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie w wolnej chwili:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Skąd ci wpadał do rączki taka ciekawostka ?

    OdpowiedzUsuń
  13. Dawaj hardkorowe, dawaj =D

    Łeee, a ja mam tylko modlitewnik 100 lat starszy ode mnie. Nudy...

    OdpowiedzUsuń
  14. ha ha dobre, uśmiałam się :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Wiele ciekawych rzeczy mozna znależć i dowiedzieć sie jak to dawniej dawano sobie radę w życiu...

    OdpowiedzUsuń
  16. Ooo, uwielbiam retro u Atqi, w ogóle uwielbiam język polski! ;D

    OdpowiedzUsuń
  17. Rewelacja. Gdzie wykopałaś takie antyki ???

    OdpowiedzUsuń
  18. Wow jestem w szoku! Skąd to masz ? :)) Ojej aby włosy rosły - miód, popiół, konopia.. - masakra :))

    OdpowiedzUsuń
  19. Ciężko się to czyta i przyznam, że nie wszystko rozumiem, ale podoba mi się, fajnie wiedzieć, jak to wszystko ewaluowało i porównać sobie z dzisiejszymi sposobami:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Skąd ty to wyczarowałaś ? :D Bardzo fajne, choć ciężko się to czyta :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Umieść koniecznie, fantastycznie się to czyta!

    OdpowiedzUsuń
  22. Pewnie za 300 lat, tez beda czytac o naszych wyczynach kosmetycznych z niesmakiem i niedowierzaniem :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Na tą " czerwoność twarzy " mi by się przydał, he, he, naczynek trocha mam ;)
    Świetne posty z tymi " poradami " Uno ;)
    Miłego wieczorku ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Hej łap inf o konkursie :)
    http://porady-marty.blogspot.com/search/label/konkurs

    OdpowiedzUsuń
  25. Widzę, że w przeszłości ludzie się wiele od nas nie różnili. Te same problemy... Jak napisała Milena, pewnie za 300 lat ktoś odkopie na strychu jakiś dysk twardy z plikami włosomaniaczki i też będzie ubaw powszechny :D

    OdpowiedzUsuń
  26. Świetne, w sumie to nie ogarniam, jak moim znajomym mogły smakować świńskie nóżki, a tu jeszcze kłaść na mordę specyfik z nóg barana :D Przypomniało mi się, że u moich rodziców gdzieś leży poradnik medyczny sprzed stu lat "Lekarz ratujący zdrowie", muszę ogarnąć i wrzucić to dobro do netu.

    OdpowiedzUsuń