Za oknem śnieg, zima przybyła! Czas więc napisać o makijażowych hitach mijającej jesieni.
Od ponad siedmiu lat maluję się głównie kosmetykami mineralnymi. Ich odkrycie było dla mnie wielką zmianą – zaczęłam regularnie się malować i stosować takie wynalazki jak róże, bronzery, czy rozświetlacze. Wcześniej ich nie używałam i mgliście wiedziałam, do czego służą. ;-)
Podkład
Tej jesieni najczęściej sięgałam po podkład Lily Lolo, ale nie po „ten co zwykle” czyli „Warm Peach”, ale po jego ciemniejszego kolegę „Popcorn” (porównanie tych podkładów oraz innych podkładów Lily Lolo znajdziecie tutaj). Latem opaliłam się wyjątkowo mocno i choć mamy już grudzień – ciągle jeszcze jestem „w łaty”. Są one jaśniejsze niż we wrześniu, ale ciągle jeszcze widoczne. ;-)
Bronzer, rozświetlacz, róż
Od Lily Lolo pochodzą także najczęściej używane podczas tej jesieni bronzer, rozświetlacz i róż. Z powodu wyjazdów przerzuciłam się na „prasowane minerały”, bo są one łatwiejsze w transporcie. Jednak bronzer „Honolulu” i paletka „Coralista” tak przypadły mi do gustu, że nawet w domu sięgam głównie po nie.
Makijaż oczu
Ostatnio miałam fazę nie stosowania cieni na dzień. Kiedy jednak maluję powieki „na dzień”, zwykle sięgam po cień „Miami Taupe”, też Lily Lolo, a w ramach urozmaicenia, dodaję do niego któryś z beżowo-brązowych cieni z paletki Sleek „Garden of Eden”.
I właśnie „Garden of Eden” rządzi u mnie jeśli chodzi o makijaż wieczorowy, czy na różne wydarzenia kulturalne, których ostatnio nie brakowało w moim życiu. ;-) Zdarzyło mi się nawet zaszaleć z zielonym makijażem oczu…
Pod cienie prawie zawsze stosuję bazę. Mam powieki, na których bez bazy cienie się rolują. Od kilku lat jestem wierna bazie Lily Lolo, nie wiem, które już opakowanie tej bazy jest teraz w użyciu.
Pędzle
Tej jesieni mineralny makijaż robiłam najczęściej przy pomocy pędzli Nanshy. To moje nowe odkrycie. Szczególnie polubiłam skośny Angled Airbrush (FA01) do nakładania podkładu. Skośne ścięcie pędzla typu flat top to świetny pomysł – bardzo ułatwia malowanie „trudniej dostępnych zakamarków twarzy”, co widać szczególnie na skrzydełkach nosa.
Coraz bardziej lubię też skośny pędzel Nanshy Precise Bent Eyeliner do kresek oraz giganta Blush&Bronze (A01) do konturowania. Polubiłam również pędzel - kulkę Real Techniques, świetnie się sprawdza do różu, bronzera i (zwłaszcza) rozświetlacza. Wkrótce napiszę o tym zestawie pędzli oraz o „jajku” Real Techniques.
Usta
Na co dzień rzadko maluję usta, a jeśli już, to na stonowane kolory. Zwykle pozostaję przy bezbarwnych pomadkach o naturalnym składzie.
Jednak o tej porze roku nigdzie się nie ruszam bez takiej. Ostatnio najczęściej jest to pomadka Alterra – z granatem. Do niedawna używałam tej z rumiankiem i chyba nadal ja wolę, ale obydwie dobrze mi służą.
Rzęsy i brwi
Jeśli chodzi o tusz do rzęs – trudno mi wskazać hit. Mam jasne rzęsy, więc wychodząc maluję je, ale używam różnych tuszów i żaden z obecnie używanych nie zasłużył sobie na miano hitu. Nie żeby były złe, ale „szału nie ma”, a ja w zakresie tuszów mam wysokie wymagania. ;-)
Brwi również maluję, choć mam wrażenie, że jeszcze mi ściemniały. W ostatnich miesiącach maluję je pomadą Inglot w odcieniu nr 14. Jest znacznie ciemniejsza od kosmetyków, których wcześniej używałam, więc musiałam się nauczyć nią posługiwać. Więcej napisałam o niej tutaj.
Paznokcie
Paznokci nadal nie maluję, nadal czekam, aż ten uszkodzony się „naprawi”. Trwa to tak długo, że już zapomniałam, że brak mi malowania paznokci. ;-) Nie wiem, czy jeszcze będę umiała to zrobić, gdy znowu spróbuję. ;-)
A jakie są Wasze makijażowe hity i odkrycia tej jesieni?
Uwielbiam Lily Lolo :) Bronzer Honolulu to mój ostatni hit!
OdpowiedzUsuńJa jeszcze z minerałami nie jestem zaprzyjaźniona, może i to się zmieni :)
OdpowiedzUsuńJa się z nimi za to bardzo przyjaźnię. :-)
UsuńPedzle prezentują się zachecająco:) Kiedyś szalałam za Sleekiem, tej palety jednak nie mam.
OdpowiedzUsuńJa się wtedy nie załapałam na Sleek, dopiero teraz mam paletę, głównie z uwagi na kolory. :-)
UsuńPaletka ma przepiękne kolory!
OdpowiedzUsuńMnie też własnie te kolory urzekły.
UsuńLL ewidentnie zdominowało ten post :)
OdpowiedzUsuńTo prawda. :-)
Usuńpaletka jest przepiękna.
OdpowiedzUsuńPaletka jest śliczna. Chociaż obawiam się że bardzo rzadko bym po nią sięgała. Najlepiej się czuję w naturalnych, stonowanych kolorach.
OdpowiedzUsuńLubię paletki Sleeka, mimo, że się osypują przy malowaniu, ale są pięknie napigmentowane :) Z przyjemnością obejrzałam Twoje kosmetyczne wybory :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Agness :)
Mam tylko jedną paletkę Sleeka, ale świetnie mi się ona sprawdza jak na razie. :-)
Usuńjejku, nasza kolorówka wygląda tak samo od podkładu lily lolo, po ich paletę róż/ rozświetlacz aż po cienie sleeka :)
OdpowiedzUsuńNo to nieźle! :-)
UsuńMogłyby nam się pomylić kosmetyczki, gdybyśmy miały podobnie wyglądające. :-)
Właśnie zastanawiam się nad kupnem jednego z podkładów LL :)
OdpowiedzUsuńJeśli się zdecydujesz, to najpierw zamów i przetestuj próbki. Warto dobrze dobrać sobie mineralny podkład.
UsuńZainteresowały mnie te pędzle:)
OdpowiedzUsuńśliczne są te kosmetyki Lily Lolo, jeszcze nie miałam z nimi przyjemności :-)
OdpowiedzUsuńTak, Lily Lolo ma bardzo estetyczne kosmetyki. I opakowania. :-)
UsuńPomadę do brwi z Inglota muszę w końcu kupić :)
OdpowiedzUsuńJa wkrótce chyba pójdę po nową, bo ta rzeczywiście zaczyna zasychać.
UsuńO tym podkładzie słyszałam same dobre rzeczy, muszę go w końcu kupić :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie najpierw zamów próbki, żeby dobrze sobie dobrać odcień!
UsuńPaletka cieni ma bardzo ładne kolory, ale u mnie by się one po prostu marnowały. W kwestii makijażu oczu jestem nudna, i używam praktycznie samych brązów.
OdpowiedzUsuńJa tak samo! Ale połowa tej paletki to brązy i beże, a druga połowa to powód, aby czasem przełamać nudę. ;-)
UsuńWszystkie Twoje kosmetyki bardzo ładnie pasują do siebie opakowaniami :)
OdpowiedzUsuńPaletka "Coralista" mnie urzekła, piękne kolory.
Też własnie zauważyłam, że te czarne paletki i wieczka bardzo do siebie pasują. Dzięki nim tak fajnie wygląda mi półka z kolorówką - wszystko czarne i białe. :-)
UsuńWykorzystałam to na zdjęciu (przez co jednak ucierpiały kosmetyki innych firm, które nie pasowały kolorystycznie. ;-)
Też używam odcienia Warm Peach z Lily Lolo :). Jednak po długim czasie odkąd ten podkład trafił w moje ręce, stwierdzam że Lily Lolo pasuje mojej skórze akurat najmniej - podkłady mineralne innych marek wyglądają na mnie lepiej ;)
OdpowiedzUsuńA jakie dobrze na Tobie wyglądają?
UsuńMiałam też inne podklady, ale LL jakoś najbardziej polubiłam. Kiedyś lubiłam też jedną z formuł EDM, ale ją zmieniono i nowy skład już mi tak bardzo nie odpowiadał.
Mam ogromną ochotę wypróbować ten podkład Lily Lolo
OdpowiedzUsuńTeż sprawdź najpierw próbki! W przypadku mineralnych podkładów ważne jest, aby dobrze dopasować kolor.
UsuńUwielbiam cienie ze Sleeka :)
OdpowiedzUsuńA Twoja paletka jest mega :D
Też zaczynam lubić Sleeka. :-)
UsuńPiękna jest ta paletka Sleeka <3
OdpowiedzUsuńKolory są fantastyczne. :-)
UsuńMoje odkrycie to zdecydowanie róż Sleek Rose Gold oraz The Balm Hot mama,oba są piękne!
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z nich, ale teraz mam trochę mineralnych różów, więc jest czego używać. :-)
UsuńPaletka cieni przepiękna ☻♥
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie mogę się przekonać do podkładów mineralnych. Mam wrażenie, że moja skóra wygląda na suchą
OdpowiedzUsuńTo zależy, jakiej używasz formuły, są takie, które niwelują efekt suchej skóry. No i ważne jest też, żeby nie nakładać zbyt grubej warstwy takich kosmetyków.
UsuńDefinitywnie uwielbiam Garden of Eden, aż nabrałam ochoty na wykonanie nią jakiegoś makijażu!
OdpowiedzUsuńWOW!
OdpowiedzUsuńPiękna jest ta pelateka ze Sleeka:) mam wersję Au Naturel ale ta jest dużo fajniejsza:) te pędzelki wyglądają uroczo, wydają się być bardzo mięciutkie:)
OdpowiedzUsuń