Gąbkowe „jajka” do makijażu ciekawiły mnie odkąd tylko się o nich dowiedziałam.
Pamiętam jak pojawił się w sprzedaży Beauty Blender. Czytałam o nim jeszcze na kultowym wówczas blogu Cathy (BTW. Cathy, wróć!).
Długo jednak nie miałam „jajowatej gąbki”, bo gdy tylko nabierałam na nią ochoty, czytałam gdzieś, że nie sprawdza się przy makijażu mineralnym, a ja od kilku lat używam głównie kosmetyków mineralnych (zwłaszcza podkładów). Zniechęcało mnie to więc do takiej formy aplikacji kosmetyków.
Mimo to, co jakiś czas trafiałam gdzieś na informację, że Beauty Blendera można używać do kosmetyków mineralnych, ale trzeba robić to umiejętnie. Nie byłam pewna, czy zdołam opanować te umiejętności. Wahałam się więc, czy warto wydawać aż tyle na gąbkę, której być może w ogóle nie będę używać.
W końcu dostałam od koleżanki różowe jajko Ebelin – marki własnej niemieckiej Drogerie Markt. Z ciekawością wypróbowałam ją, ale efekt mnie nie powalił.
Minerały nakładane na sucho podkreślały „suche skórki”. Działo się tak głównie dlatego, że warstwa była zbyt gruba. Miałam też poczucie, że jajko nie rozprowadza proszku tak równomiernie, jak pędzel. Nakładanie na mokro dawało lepszy efekt, choć nie taki, abym zaczęła regularnie używać tego narzędzia.
Potem poczytałam o różnicach pomiędzy „jajkami” i dowiedziałam się, że gąbki różnych firm charakteryzują się różnymi parametrami. Mają różne kolory, kształty i strukturę. Krótko mówiąc: jajko jajku nierówne.
Postanowiłam wypróbować inne i po korespondencji z Panią Anią z Ladymapeup.pl wybrałam Miracle Complexion Sponge marki Real Techniques. Przydał mi się też jej wpis na blogu i film z porównaniem kilku gąbek tego typu (oryginalnego Beauty Blendera, gąbkę Vipera, Peggy Sage i bohaterkę tego wpisu z Real Techniques). Jeśli macie gąbki pozostałych firm i ciekawi Was takie porównanie, to polecam.
Miałam już pędzle tej marki i byłam z nich zadowolona. Uznałam, że gąbka może być równie dobrej jakości, a ma przystępną cenę.
Gąbkę Real Techniques zaprojektowano przy współpracy z Nic Chapman i Samanthą Chapman z kanału "Pixiwoo". O ile dobrze pamiętam było to pierwsze „ścięte jajko” na rynku. Dopiero potem inne firmy zaczęły ścinać i wycinać gąbki tego rodzaju.
Ścięty brzeg wydawał mi się dobrym pomysłem. Uznałam, że umożliwia dotarcie do trudniej dostępnych miejsc wokół nosa i ust. Przekonywało mnie to do wyboru właśnie tej marki.
Porównałam gąbkę z różowym jajkiem Ebelin i ta z Real Techniques okazała się znacznie bardziej miękka. Ma też bardziej luźną strukturę – ta z Ebelin jest bardzo zwarta.
Być może dzięki temu rozprowadza podkład mineralny na sucho bardziej równomiernie? Bo mam wrażenie, że krycie jest bardziej równomierne. Jednak w tej roli także gąbka Real Techniques nie sprawdziła się na mojej skórze. Warstwy są grubsze niż przy aplikacji pędzlem, co podkreśla „suche skórki”, których ci u mnie dostatek.
Być może jest to kwestia indywidualna, związana z moim typem skóry i u dziewczyn, które nie mają „suchych skórek” nie będzie to problemem. Możliwe też, że spodoba się to osobom, które lubią mocne krycie.
Mnie znacznie bardziej przypadł do gustu mi się efekt, który uzyskałam, nakładając tą gąbką makijaż mineralny na mokro. Używałam nie mokrej, a wilgotnej gąbki – wypranej i w znacznym stopniu wysuszonej, ale nie suchej.
Efekt był taki, jak przy metodzie tzw. „stemplowania wacikiem”, swego czasu modnej na forum Wizaż.pl. Pozwalała ona na lepsze stopnienie ze skórą mineralnego podkładu dzięki stemplowaniu skóry wilgotnym kawałkiem waty.
Podkład bardzo dobrze się stapia ze skórą i wygląda znacznie bardziej naturalnie niż nakładany tą gąbką na sucho. Warstwy jednak nadal są grubsze niż kiedy nakładamy je pędzlem.
Może to być przydatna metoda, jeśli zależy nam na mocnym kryciu. Dzięki gąbce uzyskamy je szybciej niż nakładając pędzlem wiele warstw. Ale jeśli wolicie bardziej naturalny efekt i cienkie warstwy, lepiej sięgnąć po pędzel.
Najlepiej jednak sprawdziła mi się ta gąbka do kremów BB, które wypróbowywałam. Połączenie tej gąbki i kremów to był strzał w dziesiątkę! Dlatego myślę, że gąbka najbardziej przyda się tym z Was, które stosują takie kremy oraz płynne podkłady.
Można dzięki niej uzyskać ładne, równomierne krycie bez plam i smug. Efekt podoba mi się bardziej niż uzyskiwany przy pomocy pędzla, a nawet niż przy pomocy palców. Gąbką wszystko nakłada się szybko i bezproblemowo.
Jej kształt sprawia, ze jest znacznie wygodniejsza niż gąbki dołączane do niektórych podkładów. Ścięty brzeg oraz „ostry koniec” pozwalają dotrzeć do „zakamarków” wokół skrzydełek nosa, ust i oczu.
Jedynym argumentem, jaki mógłby przemawiać na rzecz nakładania podkładów i kremów BB palami zamiast nią jest taki, że korzystając gąbki zużyje się więcej kosmetyków, bo zawsze trochę ich zostaje w gąbce.
Stosując takie akcesoria należy pamiętać o wypraniu ich po każdym użyciu, bo poza resztkami kosmetyków pozostają w nich rozmaite drobnoustroje, które zakładają tam później własne cywilizacje, a potem przy najbliższej okazji mogą skolonizować naszą skórę… ;-/ Lepiej im na to nie pozwalać. :-)
Używacie takich gąbek? Jeśli tak, jakie wybrałyście?
O, bloga Cathy i ja pilnie śledziłam. TO była prawdziwa skarbnica wiedzy jeżeli chodzi o minerały (i nie tylko). Tak myślałam, że będziesz jedną z osób, która pamięta o tym miejscu :))) Swoją drogą, czuję niedosyt jeżeli chodzi o blogi prowadzone przez rówieśniczki (tak plus/minus bo jakoś w większości tematów nie czuję się grupą docelową LOL)
OdpowiedzUsuńMoja przygoda zaczęła się od gąbki RT (całkiem mile, choć jakoś nie wyzwoliła pędu do natychmiastowego zakupu BB - przy okazji, przez długi czas uważałam, że to absurdalne, by wydawać tyle kasy na BB, a teraz makijażu sobie bez niego nie wyobrażam :D), długo potem pojawiło się Ebelin (porażka, kompletnie nie rozumiałam skąd ten fenomen, bo już RT wypadało dużo lepiej) no i potem dostałam w prezencie świątecznym na życzenie czarną gąbkę BB i tak zaczęła się nasza fascynująca znajomość. Do tej pory, po wielu miesiącach (teraz to już miną 3 lata) poznałam różne kolory BB, najlepiej oceniam czarną i fioletową. Nieźle wypada biała, różowa jest chyba najgorsza. Przede mną wersja "nude", akurat na dniach wymieniam starą na nową. BB odmienił mój makijaż w każdym aspekcie, uwielbiam nakładać podkład, puder sypki. Niezastąpiony przy kremowych produktach raz sypkich. Jedyny w swoim rodzaju :D
Oczywiście, że pamiętam bloga Cathy i samą autorkę, która jest niesamowitą osobą. Jej blog naprawdę był skarbnicą wiedzy, myślę, że nawet dziś, gdy jest taka konkurencja wśród blogów, byłby świetny i na czasie.
UsuńBlogi prowadzone przez nasze rówieśniczki to często blogi "naturalne". Wiele prowadzących je dziewczyn to starsze blogerki. Poznałam nawet jedną w wieku mojej mamy - musiała mi to napisać, bo czytając blog, sądziłam, że jest raczej w moim wieku.
Lubię te blogi w dużej mierze właśnie dlatego, że ich autorki szukają tego, co ja. No i sprawdzają kosmetyki na skórze, która jest w wieku podobnym do mojego, więc ich opinia jest dla mnie bardziej miarodajna, niż opinia nastolatek, piszących o skuteczności np. serum przeciwzmarszczkowego.
Co do gąbek, to mam teraz tę fazę, co Ty w czasie zadowolenia z gąbki RT. Nie używam jej często, więc myślę, że nie muszę kupować BB. Zgadzam się, że Ebelin nie umywa się do RT, a miałam to jajko wcześniej i przez to jakoś zniechęciłam się do takich gąbek.
Zaciekawiło mnie, że nakładasz BB sypkie pudry.
Ja miałam gąbeczkę z natury, ale bardziej odpowiada mi forma aplikacja pedzlem hakuro h50s :)
OdpowiedzUsuńMnie w przypadku sypkich pudrów też bardziej odpowiada pędzel.
Usuńużywałam i bardzo lubię. i do podkładów płynnych, i do minerałów (na mokro) :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie do minerałów też wolę na mokro. I do płynnych kosmetyków. :-)
Usuńkuszą mnie ale jestem przyzwyczajona do pędzli :)
OdpowiedzUsuńTeż przywykłam do pędzli.
UsuńA ja jednak nie potrafię się przekonać do nich :)
OdpowiedzUsuńwww.wkrotkichzdaniach.pl - nowości na blogu ;)
Ja przez pewien czas też nie byłam przekonana, ale to się zmieniło. ;-)
UsuńJa lubię tego typu gąbeczki mam też taką wyżłobioną z takim wcięciem w środku i jest mega wygodna w trzymaniu :) a swoje zadanie spełnia idealnie :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tym wzięciem w środku. :-)
UsuńJa do tej pory żadnej nie miałam i powiem Tobie, że jakoś mnie nie kusi :P
OdpowiedzUsuńJa miałam taką z drogerii natura, ale nie jest najlepsza, strasznie twarda. Teraz używam gabeczki od Annabelle Minerals, w dużej wersji jak i malutkiej, do miejsc trudniej dostępnych. I fajnie się spisuje do minerałów na mokro jak i podkładów płynnych 😊
OdpowiedzUsuńNie znam Twoich gąbek. Mówisz, że ta z Natury jest twarda? Może być podobna do tej Ebelin. W jej przypadku to nie jest zaleta. Dużo lepiej sprawdza mi się bardziej miękka RT.
UsuńJa posiadam gąbeczkę marki Life (marka własna Super Pharm) żółtą, właśnie ścietą (jest jeszcze różowa, która jest beznadziejna) i bardzo dobrze się sprawdza przy płynnych podkładach. Z mineralnymi nie próbowałam. Na Gwiazdkę zażyczyłam sobie BB, także będę miała okazję je porównać:)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, jak wypadnie porównanie. :-)
Usuńja własnie mam druga,rozowa BB i ja uwielbiam :) chce jeszcze inne kolory:)
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńKocham tą gąbeczkę <3 Najbardziej lubię BB, ale ta z RT też sprawdza się świetnie.
OdpowiedzUsuńMam tą gabeczka i dobrze mi się sprawdza . Lubię też małe jajo z glam Sponge no i kusi mnie beauty blender ale ciągle nam nie po drodze..
OdpowiedzUsuńNie miałam tej gąbeczki ale od 2 miesięcy używam BB i jestem zachwycona:) nie wyobrażam sobie makijażu bez gąbeczki. Na temat tej też słyszałąm bardzo wiele pozytywnych opini:) Fajna recenzja:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńSłyszałam dużo dobrego o tej gąbeczce, czasem zdarza mi się używać takich do podkładu, ale głównie przydaje się do korektora :)
OdpowiedzUsuńMam i tą z Ebelin i Real Techinques, ale tylko pomarańczowej używałam :P Gąbeczki są super, ale nie lubię ich prac przez co wolę używac pędzla :D
OdpowiedzUsuńJa używam oryginalnego BB, ale również gąbeczki z firmy Donegal. I mimo, że między nimi jest wiele różnic, to obie bardzo lubię. C: A te pomarańczkę od RT muszę w końcu wypróbować, bo wiele o niej słyszałam.
OdpowiedzUsuńNie używam podkładów w płynnej formie, by wypróbować takie jajeczko, mimo wszystko chyba pozostałabym wierna pędzelkom;)
OdpowiedzUsuńU mnie tradycyjnie palcami płynny podkład, a minerały flat top :D
OdpowiedzUsuńNie wyobrażam sobie nakładania podkładu bez gąbeczki od pierwszego użycia :D Kiedyś nakładałam tylko palcami, ale już nigdy więcej :D Ta z Real Techniques kusi mnie od dawna :P
OdpowiedzUsuńJa mam jedynie beauty blendera, z tym że stosuję go do klasycznych, płynnych podkładów. Mój ślubny makijaż w dużej mierze dzięki niemu trzymał się nieskazitelnie. Na tą z RT miałam ochotę, ale czytałam mnóstwo skrajnych opinii i w końcu nie wiedziałam co zrobić. Ona moim zdaniem ma świetny kształt, który pewnie odpowiadałby mi bardziej niż klasyczny BB.
OdpowiedzUsuńMyszy preferują nakładanie kosmetyków palcami, ale jak widzimy takie kolorowe cacuszka... chcemy iść do sklepu i kupić wszystko :)
OdpowiedzUsuńKiedyś ją spróbuję na pewno ;) Lubie aplikację gąbeczkami
OdpowiedzUsuńMiałam tę gąbkę zanim dostałam swojego pierwszego Beauty Blendera, któremu w tej chwili jestem wierna. Co do Real Techniques, to byłam bardzo zadowolona z efektu, jaki dawała ta gąbka. Do tego różne powierzchnie ułatwiały używanie. Niestety nie wiem czy mój egzemplarz był trefny, czy ja go źle pielęgnowałam (przy BB stosuję te same metody), ale po kilku użyciach gąbka stwardniała i coś dziwnego pojawiło się w środku. Po rozcięciu okazało się, że w środku się pojawił dziwny bąbel powietrza, a dookoła niego stwardniała powietrza. Szkoda, bo miałam nadzieję, że okaże się fajnym zamiennikiem BB, a trochę się zniechęciłam.
OdpowiedzUsuńciekawe, kosmetyków mineralnych nie nakładam gąbką a specjalnym kremem, mam już BB, oraz gąbkę diora też ściętą. Kremy BB zawsze nakładam jajeczkami ale na sucho nie mocząc ich.
OdpowiedzUsuńWow, nigdy bym nie wpadła na nakładanie minerałów gąbką... Ciekawe. Ja mam gąbeczkę z Makeup Revolution i mam z nią taką relację typu love-hate.
OdpowiedzUsuń