Kiedy byłam dzieckiem początek grudnia oznaczał początek twórczej pracy nad ozdobami choinkowymi.
Zajmowaliśmy się tym nie tylko w szkole, ale też w domu. Robiliśmy jak najdłuższe łańcuchy i koszyczki z papieru kolorowego oraz „jeżyki” z bibuły i rozmaite inne cuda. Choinka ozdobiona samymi „gotowcami” wydawała się nijaka i nudna.
Pamiętam moje zdziwienie, gdy zobaczyłam choinkę z łańcuchem i ozdobami w jednym kolorze (i na dodatek wszystko „sklepowe”!). Straszne biedna mi się wydała ta choinka. Przecież chodziło o to, aby była kolorowa.
Przypomniało mi się to, kiedy zobaczyłam świąteczną kolekcję Rice. Kolorową... jak wszystko z tej firmy. ;-)
Przeglądając tegoroczne kolekcje świąteczne różnych marek zauważyłam, że niewiele jest propozycji jednokolorowych, ale chyba większość jednak trzyma się bieli, czerwieni i zieleni. Ewentualnie z metalicznymi dodatkami.
Macie podobne wspomnienia? A może do dziś robicie takie ozdoby?
(Zdjęcia: Rice)
Faktycznie klimat "dziecięcych" świąt ;)
OdpowiedzUsuńale cudowne te talerzyki i kubeczki
OdpowiedzUsuńślicznie :)
OdpowiedzUsuńPięknie, tak kolorowo :)
OdpowiedzUsuńTroszkę kiczowate ale tak kiczowate, że i tak bym kupiła :D
OdpowiedzUsuńTeż lubię niektóre rodzaje kiczu. :-)
UsuńTrochę za bardzo pastelowe te kolory, żeby kojarzyły mi się ze świętami. U mnie choinka zawsze jest mega kolorowa, chociaż robionych łańcuchów dawno już na niej nie ma.
OdpowiedzUsuń