O skórę pod oczami od lat staram się dbać najlepiej, jak mogę. Nie tylko dlatego, że okolice oczu przyciągają uwagę chyba w największym stopniu, ale także dlatego, że to tam najszybciej robią się zmarszczki.
Należę do osób, u których dosyć wcześnie się one pojawiły, a obecnie, będąc już w „wieku dojrzałym” mam ich więcej niż bym chciała. Rozumiem, że taka jest naturalna kolej rzeczy, ale jeśli mogę sprawić, że wygląda to trochę lepiej, to chętnie korzystam z takich możliwości.
Kremy pod oczy to jedne z moich ulubionych kosmetyków – zwykle używam kilku na przemian. Lubię treściwe, „konkretne” produkty i często nie poprzestaję na samym kremie, ale dodatkowo stosuję oleje i sera, które porządnie nawilżają, a nawet natłuszczają skórę. Wybierając je zwracam uwagę na skład – staram się nie wcierać w skórę substancji, które mi nie odpowiadają. Stawiam na kosmetyki naturalne i ekologiczne.
Nawilżający żel pod oczy Neobio nie zawiera olejów mineralnych, silikonów, składników pochodzenia zwierzęcego, a także syntetycznych barwników i substancji zapachowych. Ma certyfikat NaTrue. Zawiera wyciągi z bio aloesu oraz jagód acai, poza tym m.in. betainę, glicerynę i algin.
Żel nawilża skórę i jakby nieco ją ściąga, „liftinguje” - nie jest to jednak długotrwałe działanie. Stosowany samodzielnie dla mnie jest za lekki. Używam go więc w połączeniu z olejami. Trzeba tu jednak zaznaczyć, że mam suchą skórę i jestem w tzw. „dojrzałym wieku” - skóra, zwłaszcza ta pod oczami, ma zatem większe wymagania niż w czasach młodości.
Polecałabym go raczej młodszym osobom – ma fajne składniki, szybko się wchłania, nadaje się pod makijaż (przynajmniej pod mineralny). U osób z dojrzałą i / lub suchą skórą lepiej może sprawdzać się tak, jak w moim wypadku – używany razem z olejem, czy treściwym serum.
Skład (INCI):
Aqua (Water), Betaine, Glycerin, Alcohol denat.*, Dehydroxanthan Gum, Aloe Barbadensis Leaf Juice Powder*, Euterpe Oleracea Pulp Powder*, Algin, Sorbitol, Sodium Levulinate, Sodium Anisate, Lactic Acid, Sodium Lactate, Parfum (Fragrance)**, Geraniol**, Linalool**, Citronellol**
* z kontrolowanych upraw biologicznych
**naturalne olejki eteryczne
Dostępny jest w cenie zachęcającej, jak na certyfikowany produkt ekologiczny (23,50 zł w Naturvita.pl). Wszystkie kosmetyki Neobio są wegańskie, a firma nigdy nie testowała ich na zwierzętach.
Lubicie kosmetyki naturalne? Czy takie rzeczy jak testowanie na zwierzętach, czy certyfikaty organizacji ekologicznych mają dla Was znaczenie przy wyborze kosmetyków?
Śliczne zdjęcia :)) Wolę mocniej działające specyfiki. Buziaki :***
OdpowiedzUsuńLubię naturalne kosmetyki, bo prawie nigdy nie robią krzywdy mojej skórze, która ma skłonności do robienia mi psikusów. ;)
OdpowiedzUsuńMam podobnie!
UsuńIdę nałożyć krem pod oczy, bo zapomniałam :D
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńJa dopiero uczę się używania kremów pod oczy, ale tyle się naczytałam o zapobieganiu zmarszczkom, że aż się przekonałam do ich stosowania. Skoro ściąga, to raczej nie dla mnie, a olej nie zgrał by się z moim makijażem niestety...
OdpowiedzUsuńJeśli jeszcze nie masz zmarszczek, to rzeczywiście, nie musisz mieć kremu, który "ściąga". :-) To się docenia z wiekiem. ;-)
UsuńMnie oleje nie utrudniają makijażu, ale używam do niego "minerałów" i olej nakładam cienką warstwą - tylko tyle, żeby się wchłonął w skórę.
Faktycznie cena jest zachęcająca :) Jestem ciekawa jak spisał by się ten krem u mnie.
OdpowiedzUsuńciężki temat :D ja bardzo lubię jeśli coś jest naturalne na dodatek ma certyfikaty i nie testuje ale nie jestem taką zagorzałą "fanatyczką" i sięgam też po te mniej "fajne" składowe czy też testowane kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńim dłużej czytam o kosmetykach tej marki u Ciebie tym chce je bardziej ;)
OdpowiedzUsuńMiałam tak, czytając o nich u Limonki. Blogi budzą potrzeby. :-)
UsuńUwielbiam tę markę, choć odzywka do włosów (ta starsza) była dla mnie kompletnym niewypałem. Opakowanie było toporne, nie dało się wycisnąć odżywki, a włosy miałam po niej "tępe". :) Za to jak wykończę kremy to chyba uśmiechnę się do neobio ;)
OdpowiedzUsuńZ odżywek Neobio polubiłam tę regenerującą:
Usuńhttp://unaweblog.blogspot.com/2015/03/neobio-regenerujaca-odzywka-do-wosow.html
I ostatnio maskę.
Nie wiem, jakie masz włosy, ale do moich (suche, kręcone) są bardzo dobre.
fajnie wyglądają te kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy bym się polubiła z tym Neobio. Czytałam ich składy i nie do końca moje. Ostatnio widziałam jednak ich żel pod prysznic i dosyć fajny.
OdpowiedzUsuńMiałam żel pod prysznic i podobał mi się. Nie wysuszał mi dodatkowo skóry, co o niewielu żelach mogę powiedzieć.
UsuńKusi... ale potrzebuję czegoś konkretniejszego. Ostatnio mam bardzo suchą skórę ... i jak na złość moje oczy ostatnio każdy krem 'drażni' :(
OdpowiedzUsuńMoje tak samo - oczy i powieki mam bardzo podatne na podrażnienia.
UsuńFajne opakowanie, przyjazny skład, no i atrakcyjna cena- czego chcieć więcej ;D
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńCiekawe produkty :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam takich produktów, jednak za jakiś czas powinnam pomyśleć o takiej pielęgnacji :)
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńJa nie zwracam uwagi na certyfikaty i tym podobne, przy zakupie kosmetyków. Pewnie to z powodu lenistwa, bo jednak takich kosmetyków nie ma za wiele i trzeba się ich trochę naszukać, żeby jeszcze natrafić na taki, który zadziała.
OdpowiedzUsuńTo prawda, ale zwykle informacje o certyfikatach, itp. są drukowane na kosmetykach - producenci chętnie się chwalą takimi rzeczami. Mnie to nawet ułatwia sprawę przy wyborze kosmetyków.
UsuńOpakowania śliczne i zdjęcia ładne. Testowanie kosmetyków na zwierzętach to problem globalny i nie wiem, czy do rozwiązania przez najbliższe stulecia - mam nadzieję, że tak.
OdpowiedzUsuńCzemu nie do rozwiązania? Już wiele się zmieniło w tym zakresie. :-)
UsuńMożemy się do tego przyczynić "głosując portfelami" - ja się staram to robić, bo lubię zwierzęta. :-)
Ja mam 19 lat, a już mega dbam o okolice pod oczami. Szukam póki co ideału w kremach pod oczami, bo tez jestem bardzo wymagająca co do tych produktów. Dla mnie kosmetyki, które są testowane na zwierzętach to nie kosmetyki i w życiu ich nie używam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :**
Mądrze robisz. Ja w Twoim wieku miałam to w nosie, a teraz mam zmarszczki pewne większe niż miałabym, gdybym im zapobiegała w młodości...
UsuńPopieram Twoje podejście do testów na zwierzętach!
Jest kilka takich składników które zawsze budzą u mnie zainteresowanie. Do nich należy aloes. Choć prezentowanej przez Ciebie marki nie znam chętnie bym przetestowała. Co do certyfikatów owszem...konsumenckie testy jakości są dość istotne. Pozdrawiam i zapraszam do siebie czasem :) http://zszafykariatydy.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń