Jesień co prawda minęła, ale jesienne cienie do powiek pozostały. ;-)
Paletka Essence „Keep calm & go for a walk” z tegorocznej kolekcji „Hello Autumn” spodobała mi się z uwagi na kolory. Kolory jesieni, a raczej kolory natury – moje ulubione.
Brązy, beże i zgniłe zielenie, no i czarny ;-) to właśnie te kolory, którymi najczęściej się otaczam. Nie tylko kupując ubrania czy kosmetyki do makijażu, ale też wybierając inne rzeczy. W tych barwach zwykle wszystko jakoś bardziej mi się podoba, choć powoli zaczynam się przekonywać do bardziej intensywnych kolorów.
Kosmetyki Essence poznałam właściwie dzięki blogom. Dwa lata temu, na początku mojego „blogowania lifestylowego” wprost opanowały one tę część blogosfery, a przynajmniej takie odniosłam wrażenie. Wtedy też po raz pierwszy po nie sięgnęłam i też była to jesienna kolekcja. Podobnie, jak teraz, spodobały mi się kolory i wzornictwo.
Kolory paletki spodobały mi się w opakowaniu, jednak „na skórze” okazały się bardzo „nierówne”. Można powiedzieć, że wypadły „pół na pół”. Wystarczy spojrzeć na „swatche”, by zobaczyć, o co chodzi.
Zdjęcie w świetle lampy błyskowej - górna część pasków jest na "nagiej skórze", dolna - na bazie (Eye Primer z Lily Lolo).
Zdjęcie w świetle lampy błyskowej - górna część pasków jest na "nagiej skórze", dolna - na bazie (Eye Primer z Lily Lolo).
Trzy cienie: czarny i dwa w środku są bardzo dobrze napigmentowane, mają intensywne i ciekawe kolory. Są też dosyć trwałe. Natomiast pozostałe trzy kolory – niekoniecznie...
Pigmentacja jest dosyć słaba. Z jasnych po pewnym czasie pozostają głównie drobinki, za którymi nie przepadam. W świetle dziennym właściwie od początku widać głównie je właśnie.
Zdjęcie tych samych pasków, w świetle dziennym.
Pigmentacja jest dosyć słaba. Z jasnych po pewnym czasie pozostają głównie drobinki, za którymi nie przepadam. W świetle dziennym właściwie od początku widać głównie je właśnie.
Zdjęcie tych samych pasków, w świetle dziennym.
Paletka nie nadaje się dla mnie do zrobienia całego makijażu oka, brakuje mi w niej jasnego cienia we względnie neutralnym kolorze i bez drobinek. Obydwa jasne są bardzo „nadrobinkowane” niestety. Dla tych osób, które potrzebują jasnego cienia, aby podkreślić łuk brwiowy, kącik, środek powieki, czy co tam kto chce podkreślić – te raczej się nie sprawdzą.
Jednak podoba mi się intensywny, lekko miedziany brąz i zieleń „khaki”. Dobrze się razem łączą i są intensywne. Szczególnie na bazie. Podoba mi się też czerń, połyskująca, ale nadająca się do kresek albo wieczorowego „smokey”.
Gdyby jeszcze jasne odcienie i przybrudzona zieleń dawały taki efekt, paletka byłaby godna polecenia. Teraz jest tak... połowicznie.
Owszem, nie jest droga, podobnie jak inne kosmetyki Essence ma bardzo przystępną cenę – o ile pamiętam ok. 16 zł? Niektórzy napiszą „na tę cenę nie jest zła”, ale nie jestem zwolenniczką takiego podejścia. Nie lubię kupować byle jakich albo „takich sobie” rzeczy, dlatego, że są tanie.
Myślę, że lepiej dołożyć i kupić coś porządniejszego, nawet jeśli kupuje się to rzadziej. Zwłaszcza, że porządne rzeczy znacznie dłużej służą i często, gdy się temu przyjrzeć, wychodzą taniej niż te tanie – ale to tez materiał na inny wpis. ;-)
Paletka „Keep calm & go for a walk” jest fajnym gadżetem, w przystępnej cenie i w połowie składa się z bardzo fajnych cieni. Tak to podsumuję.
Mam też uroczy bronzer z kolekcji „Hello Autumn”, ale o nim innym razem. ;-)
Mnie się podobają kosmetyki Essence ale na standach. W użyciu raptem kilka z nich sprawdziło się u mnie i pozostało ze mną na dłużej. Ale przyznać im trzeba że mają nosa do marketingu :) Wiedzą jak się zareklamować :) Ten listkowy rozświetlacz jest bardzo udany :)
OdpowiedzUsuńBronzer jest naprawdę uroczy :)
OdpowiedzUsuńJa też tę markę znam głównie dzięki blogom - a Twoja recenzja jest bardzo zachęcająca:).
OdpowiedzUsuńmi również z tej paletki spodobała się ta zieleń khaki ;)
OdpowiedzUsuńOglądałam jej zapowiedź i bardzo mi się podobała. Z kolorów Khaki-oliwkowego zachorowałam na takowy, a znalazłam singla z MUA - rewelacyjny i za piątaka, a cuda można nim wyczarować! Mimo, że wiele osób patrząc na taki kolor pomyślałaby, że nudny i JESIENNY :)
OdpowiedzUsuńmiałam kilka przygód z cieniami essence i doszłam do wniosku, że nie odpowiada mi ich jakość
OdpowiedzUsuńPodzielam ostatni wniosek - też od pewnego czasu wolę skłonić się ku porządniejszym kosmetykom. :) Bronzer zachęcający... do przeczytania kolejnego postu ;))
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBronzer posiadam bardzo go lubię ale dla mnie on działa bardziej jako rozswietlacz;)
OdpowiedzUsuńMnie nie przekonuje ta zieleń, ale jeśli ktoś lubi taką kolorystykę, to czemu nie ;)
OdpowiedzUsuńJa kocham kosmetyki Essence całym sercem! :) Uwielbiam je do dziennego makijażu, jak i tego na wieczór :) Szczególnie tusze są moimi ulubieńcami, ale cienie wolę kupować w pojedynczych sztukach - szczególnie te z serii 3D.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tego bronzera... :)
Jakoś mnie te kosmetyki nie przekonują. Kilkakrotnie skusiłam się na nie ze względu na niską cenę ale ciągle miałam jakieś "ale" co do formuły, wykończeń produktów i trwałości.
OdpowiedzUsuńkolory idealne dla mnie na co dzień :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa paletka, akurat na jesień. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :**
Ja też nie rozumiem tego stwierdzenia: ,,za tę cenę nie jest zła". Tym samym gdyby ta paletka była za 50 zł bądź 100 zł byłaby totalnym bublem, a za 16 zł jest dobra? Ja oceniam produkt nie biorąc pod uwagę ceny, a działanie (w przypadku pielęgnacji) lub efekt na twarzy(w przypadku kosmetyków kolorowych).
OdpowiedzUsuńKoniecznie zrób wpis o tym, że bardziej opłaca się kupić jeden o wiele droższy produkt i długo cieszyć się jego wysoką jakością niż kilka tanich:)
No właśnie, tak mi przyszło na myśl, że pomalujesz się kiepskimi kosmetykami, potem się wszystko rozpaćka, cienie zrolują się na powiekach, tusz osypie, a ty kciuk do góry i krzyczysz "SPOKO! Przynajmniej tanio!" :D
UsuńDobre:)
UsuńW opakowaniu wygląda super, na ręku już średnio niestety:(
OdpowiedzUsuńTa paleta wygląda interesująco, w ogóle w pierwszej chwili myślałam, że to jakaś paleta z wyższej półki cenowej.
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wygląda ten bronzer:) Paletka faktycznie taka średnia.
OdpowiedzUsuńŁadnie wyglądają :D Aczkolwiek ja jednak wolę Makeup Revolution :)
OdpowiedzUsuńmam juz za dużo cieni dlatego nawet na takie paletki nie patrzę i nie gromadzę, ale polecam osobą które zaczynają przygodę z makijażem.
OdpowiedzUsuńBronzer wygląda uroczo :). Pewnie szkoda by mi było go używać przez to tłoczenie :D.
OdpowiedzUsuńPaletki z essence nigdy nie miałam, zawsze obawiałam się jakości tych cieni i nigdy nie uległam.
Mnie z tej edycji spodobała się brązowa kredka. ładny złocisty odcień, miękka konsystencja, przyzwoita trwałość w makijażu to jej zalety. wada? Nie da się jej zatemperować i jest praktycznie do wyrzucenia...czyli są to zmarnowane pieniądze :(
OdpowiedzUsuńJeny, ledwo co dostrzegłam te dwa pozostałe swatche :D Khaki i miedź piękna, masz rację :)
OdpowiedzUsuńOglądałam w poprzednim poście porcelanę - piękny zakup!
paletka zupełnie nie w moich kolorach, ale bronzerowi to bym się bliżej przyglądnęła :)
OdpowiedzUsuńTak dokladnie jest bo buble po prostu wyrzucamy :D
OdpowiedzUsuńOd kiedy poznałam DIADEM, żadne inne cienie już mnie nie interesują :P
OdpowiedzUsuńAle paletka ładna (ciekawe zestawienie kolorystyczne), choć rzeczywiście brakuje czegoś jako bazy pod łuk brwiowy.
Ładna kolorystyka, chociaż zawsze jest tak, że jedne cienie z paletki używasz codziennie, a innych w ogóle - nie trafiła mi się jeszcze taka, z której korzystałabym z każdego cienia:D
OdpowiedzUsuńPrzepiękna kolorystyka! Idealna na jesień i zimę:)
OdpowiedzUsuńJa tak żałuję, że mam tak daelko do Natury:(
OdpowiedzUsuńPaletka ma bardzo ładne, klasyczne i uniwersalne kolory. Pięknie się błyszczy :) A bronzer wygląda po prostu prześliczne, ogromny plus!
OdpowiedzUsuń