Luvos: Emulsja do mycia twarzy i ciała

Od kilku lat najchętniej używam kosmetyków naturalnych i zwracam uwagę na ich skład.


Są substancje, których zawartość w kosmetyku sprawia, że go nie kupię, ale są i takie, które zachęcają mnie do sięgnięcia po ten właśnie produkt. Należą do nich glinki – bardzo lubię kosmetyki z glinkami.

To był główny powód, dla którego zainteresowałam się kosmetykami z glinką niemieckiej marki Luvos. „Krem oczyszczający skórę z glinką mineralną” to jeden z moich kosmetycznych hitów, wracam do niego często. Polubiłam też maski do twarzy Luvos. Zainteresowałam się więc także „Emulsję do mycia twarzy i ciała” Luvos Med, która zresztą skończyła jako kosmetyk do mycia twarzy. ;-)


Emulsja ma delikatny skład, w którym jednak znalazło się wiele naturalnych składników: olejów i ekstraktów roślinnych. No i oczywiście glinka.

Kosmetyk jest przeznaczony dla osób z suchą i wrażliwą skórą, także zaczerwienioną i łuszczącą się. Jest polecany osobom z neurodermatozą i zmianami atopowymi.

Zgodnie z deklaracjami producenta emulsja działa potrójnie:

1. poprawia nawilżenie - wspiera mechanizmy regulujące poziom wilgoci w skórze, chroni przed przesuszeniem,

2. przynosi ukojenie – nie podrażnia, łagodzi zaczerwienienia, swędzenie i zmniejsza łuszczenie naskórka,

3. regeneracja – wspiera procesy regeneracji skóry i wzmacniające barierę ochronną.

Emulsja należy do linii Luvos Med - leczniczych produktów do pielęgnacji skóry, które zostały opracowanych przy współpracy z dermatologami. Kosmetyki z tej linii zostały przetestowane klinicznie. Produkty z linii, podobnie, jak inne kosmetyki Luvos zawierają bardzo drobną glinkę leczniczą, która składa się z minerałów i pierwiastków śladowych. 


„Emulsja do mycia twarzy i ciała” jest wegańska i podobnie jak inne kosmetyki tej firmy, nie była testowany na zwierzętach. Ma także certyfikaty BDIH i VEGAN. Była testowany klinicznie przez niezależny, niemiecki instytut DERMATEST i uzyskała ocenę bardzo dobrą.

Nie mam na skórze zmian atopowych ani neurodermatozy, ale moja skóra jest sucha i skłonna do podrażnień. Szczególnie zimą, kiedy jest wystawiona na działanie niskich temperatur na zewnątrz i „kaloryferowe powietrzu” w pomieszczeniach.

Choć z założenia emulsja jest kosmetykiem do mycia ciała, skończyła jako żel do mycia twarzy. Przypomina mi świetny „Krem oczyszczający skórę z glinką mineralną”.

Dzięki pojemności 200 ml i temu, że wystarczy niewielka ilość kosmetyku, aby dokładnie umyć twarz, jest bardzo wydajny i wystarcza na długo. Używam go do mycia twarzy raz dziennie (wieczorem).

Skóra jest dokładnie oczyszczona, mam wrażenie, że pory są lepiej oczyszczone dzięki drobinkom glinki w kosmetyku. Dobrze zmywa oleje, którymi czasem zmywam makijaż przed myciem twarzy. Jednak w porównaniu z „Kremem oczyszczającym skórę z glinką mineralną”, wypada nieco słabiej.

Po umyciu twarzy „Kremem oczyszczającym skórę z glinką mineralną” skóra jest lepiej nawilżona i można odpuścić sobie używanie kremu. Tymczasem emulsja, stosowana na dłuższą metę, lekko ją przesusza. Nie do tego stopnia, żeby była ściągnięta i wymagała nałożenia konkretnego kremu, ale jednak nie jest tak nawilżona, jak po zastosowaniu „Kremu oczyszczającego skórę z glinką mineralną”.

Dodam, że mam skórę suchą i dojrzałą. U młodszych osób i posiadaczek skóry tłustej to lekkie przesuszenie może to być pożądane, o ile w ogóle będzie zauważalne.


Dużą zaletą emulsji jest jej wydajność. Duża tubka 200 ml, sprawia, że zużywając codziennie małą ilość płynu, który wystarcza do użycia twarzy, możemy jej używać przez wiele tygodni. Nawet jeśli przez pewien czas służyła do mycia całego ciała. :-)


Jestem bardzo zadowolona z tego kosmetyku, ale zatęskniłam za „Kremem oczyszczającym skórę z glinką mineralną”. Myślę, że gdy wykończę emulsję, wrócę do niego.

Skład:
Aqua, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil*, Sorbitol, Coco-Glucoside, Loess, Disodium Cocoyl Glutamate, Glycerin, Xanthan Gum, Limnanthes Alba (Meadowfoam) Seed Oil, Sesamum Indicum Seed Oil*, Squalane, Globularia Alypum Leaf Extract, Aloe Barbadensis Leaf Juice Powder, Nigella Sativa Seed Oil, Glyceryl Caprylate, Sodium Cocoyl Glutamate, Levulinic Acid, Dehydroxanthan Gum, Sodium Levulinate, Tocopherol, p-Anisic Acid, Citric Acid, Parfum (Natural Essential Oils), Citronellol**, Linalool**, CI 77492 (Iron Hydroxides), CI 77499 (Iron Oxides), CI 77491 (Iron Oxides). * Składniki z kontrolowanych upraw biologicznych ** z naturalnych olejków eterycznych


Znacie ten kosmetyk? Jak wrażenia?

Przywiązujecie wagę do składu i certyfikatów, wybierając kosmetyki?


33 komentarze:

  1. Słabo się znam na tych wszystkich składnikach kosmetyków. Nie mogę się zmobilizować do ogarnięcia tematu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wcale nie jest takie trudne, jak się wydaje! :-)

      Usuń
  2. Szkoda, ze emulsja nieco wysusza, chyba jednak nie dla mnie ona:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to nie jest takie wysuszanie, jak w przypadku "Zwykłych" kosmetyków myjących. Po prostu skóra nie jest taka, jak po umyciu kremem myjącym Luvos, który pozostawia ją nawilżoną.

      Usuń
  3. Ja tez lubie kosmetyki z glinka :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja staram się kupować kosmetyki z dobrymi składami, jednak czasem wolę sięgnąć po coś skutecznego i wcale nie czuje się z tym źle :) Szkoda tylko,że za certyfikaty musimy dodatkowo często płacić

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koszt certyfikatów nie jest podobno tak wielki, żeby mocno to wpływało na ceny kosmetyków (choć nie wiem, tego na pewno). Ale często PR firm, które nie mają certyfikatów, głosi, że to przez oszczędność. Najbardziej mnie rozbraja firma, która tak robi, a składy kosmetyków ma takie, że niestety nie mieliby szansy na żaden certyfikat. ;-)

      Usuń
  5. Produkt dla mnie nieznany.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie znałam wcześniej tego kosmetyku

    OdpowiedzUsuń
  7. Przywiązuję sporą wagę do składu, ale czasami robię wyjątek dla nowinek kosmetycznych. Ciekawość zawsze bierze górę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pierwszy raz widze ten kosmetyk

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie znam tej marki, ale jest dosyć ciekawa z tego co widzę. Staram się zwracać uwagę na skład, jednak czasami ulegnę presji reklamy;)

    OdpowiedzUsuń
  10. nie znam tego produktu, ale fajnie, że jesteś zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja tez uwielbiam glinki pod każdą postacią! Z tą marką jeszcze nie miałam do czynienia, muszę pooglądać co mają ciekawego :)

    PS. Ciebie też mi wywaliło z obserwacji, po Twoim komentarzu sprawdziłam :D Na Insta śledzę Cię regularnie, ale blog jakoś wyleciał mi z głowy :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo na blogu miałam przerwę. No i właśnie była ta awaria, która dotknęła wiele kont. M.in. moje.

      Usuń
  12. Oczywiście na składy zwracam uwagę, ale na te kosmetyki jeszcze jakoś się nie natknęłam ;p Chętnie się im przyjrzę bliżej :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie siedzę w naturalnych kosmetykach, wiec się nie znam. Tego kosmetyku też nie znam.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie lubię wysuszających kosmetyków ;( bardzo ładne zdjęcia :) marki nie znam, choć lubię kosmetyki naturalne. Ale o tych pierwszy raz słyszę. a raczej czytam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On nie jest wysuszający. :-) Po prostu nie pozostawia skóry lekko nawilżonej, jak wspomniany tam krem. Myślę, że osoby z cerą inną niż sucha, może nawet nie zauważyłyby tego. :-)

      Usuń
  15. Po raz pierwszy spotykam się z tą firmą, bardzo chetnie wypróbuję kremu z którego byłaś zadowolona :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To krem do mycia, ale jest naprawdę świetny. Jeden z moich ulubionych.

      Usuń
  16. Nie miałam z nim wcześniej styczności.

    OdpowiedzUsuń
  17. Nigdy jeszcze nie słyszałam o tej marce, pewnie nie jest zbyt łatwo dostępna w Polsce, ale skład faktycznie zachęca :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Miałam jego próbki i byłam naprawdę zadowolona!

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie znam tego kosmetyku, ani w ogóle marki. Ale bardziej niż tą emulsją zaciekawiłaś mnie tym kremem oczyszczającym, coś czuję, że z nim moja cera by się polubiła ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Nigdy nie słyszałam o tej marce, ale zainteresowałaś mnie. Świetna recenzja i zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Brzmi bardzo zachęcająco :) Co do tego, że kosmetyki nie są testowane na zwierzętach, to wydaje mi się, że nawet nie trzeba o tym wspominać, gdyż u nas żadne kosmetyki wedle prawa nie mogą być w ten sposób testowane, więc jest to oczywiste :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie znam tego produktu ale coraz częściej zwracam uwagę na składy ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie znam tego kosmetyku, ale chętnie spróbuję. Również zwracam uwagę na certyfikaty i skład. Obserwuję ! :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Dla mnie tez jest bardzo wazny sklad:D

    OdpowiedzUsuń
  25. Pierwszy raz stykam się z tym kosmetykiem. Wypróbuje :)

    OdpowiedzUsuń