Po krótkiej przerwie...

Nie wiem, czy zauważyłyście, że znikłam na pewien czas z blogosfery.


Pojawiło się kilka wcześniej przygotowanych postów, ale dopiero teraz odpowiem na komentarze, no i mam wielkie zaległości na Waszych blogach! Zaraz się biorę do czytania, co słychać u Was! :-)

Mam też trochę materiałów i pomysłów na kolejne wpisy i masę nowych pomysłów na wpisy, a nawet całe serie wpisów na blogu. Jednak warto czasem zrobić sobie małą przerwę, wtedy "akumulator się ładuje" i można nabrać nowej energii i chęci. :-)

Często pytacie w komentarzach o warte polecenia sklepy czy miejsca, w których można kupić opisywane na blogu naturalne kosmetyki. Wymyśliłam więc cykl wpisów o takich miejscach - w sieci i stacjonarnych - głównie w Warszawie, bo tu mieszkam i najczęściej tutaj kupuję stacjonarnie.

Dawno nie pisałam o historii sztuki, a mam pomysł na serię wpisów z pogranicza tej dziedziny wiedzy i szeroko rozumianej "tematyki urodowej".

Jeśli zaś chodzi o wpisy "wnętrzarskie" postanowiłam uporządkować prezentacje ciekawych projektantów i firm, o których czasem piszę, pokazując zdjęcia. Ciekawe wzornictwo coraz bardziej "wkracza do Polski", co niezmiernie mnie cieszy.

Tymczasem zamiast "na herbatę" zapraszam "na maliny"!


30 komentarzy:

  1. MMMM! aż mi ślinka cieknie!!

    Forma lepsza po reh?
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepsza! :-)

      Wzięłam się za grafikę dla Ciebie właśnie. :-)

      Usuń
  2. Za malinami nie przepadam :)
    Choć całe mnóstwo mamy ich na ogrodzie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Będzie, co u Ciebie czytać i oglądać :) super :)
    A maliny uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. mam dosyć owoców. Ostatnio w czereśni znalazłam taaaaakiego robaka :<
    ale wpisy owszem, poczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. dobrze, że wróciłaś :)

    no to idę po maliny!

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie dziś zamiast malin jagody :)

    Doskonale Cię rozumiem, ja przez dłuższy czas migałam się od bloga i chyba wyszło mi to na dobre :) A jak zdążyłam się stęsknić!

    OdpowiedzUsuń
  7. Super, że jesteś, doskonale, że są maliny, tak lubię, tak trzymaj;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Malin nie lubię (wolę jagody i czereśnie), ale Ciebie zawsze z przyjemnością poczytam :)
    A seria wpisów o sklepach stacjonarnych w Warszawie to świetny pomysł. Zwłaszcza, że zawsze mam z tym problem i koniec końców ląduję z zakupami przez Internet ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Cathy!
      Ty też wróciłaś! Ale fajnie! Jeśli chodzi o zakupy przez internet to jak wiesz, wielokrotnie byłaś sprawczynią moich. ;-)

      Usuń
  9. Już się nie mogę doczekać urodowych postów z serii historii sztuki! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mniam, maliny :D
    Czekam na kolejne wpisy :))))

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja jakaś inna jestem, ale lubię wszystko co malinowe, ale samych, surowych malin niet :D Fajnie, że znów jesteś, ja ostatnio też miałam przestój, ogrom obowiązków mnie przerósł :D Sama miałam wziąć się za odrobinkę ulepszenia mojego bloga, mam mnóstwo pomysłów na notki, a czasu kurcze ciągle brak :(

    OdpowiedzUsuń
  12. Zauważyliśmy ;D A maliny bardzo lubię - o wiele bardziej niż zachwalane przez wszystkich truskawki :D

    OdpowiedzUsuń
  13. czekam na kolejne wpisy i chyba zjem ser biały z malinami:):)

    OdpowiedzUsuń
  14. aa teraz lato to warto posiedzieć i powygrzewać się na słoneczku, ja mam kryzys komputerowy :P

    OdpowiedzUsuń
  15. maliny pięknie pachną, pięknie wyglądają, ale coś mi nie smakują; ja tu będę czytać o wszystkim :)

    OdpowiedzUsuń
  16. o mniammmm malinki sa pyszne!!!czestuje sie :)pa

    OdpowiedzUsuń
  17. Z tego ci przyuważyłam 5 dni cię nie było, to jeszcze nie tragedia hihi ;)
    śliczne malinki <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie było mnie znacznie dłużej. ;-)

      Wpisy pojawiały się, bo wcześniej przygotowałam i ustawiłam ich zapas.

      Usuń
  18. malinki uwielbiam! :D sąsiad ma ich bardzo dużo na działce obok mojego domu, więc sobie podjadam hihi :D

    OdpowiedzUsuń
  19. trudno nie zauważyć Twojej nieobecności :) właśnie mi przypomniałaś, że jeszcze w tym roku nie jadłam malin :)

    OdpowiedzUsuń
  20. ale pychotyka! :))))))))))))))
    kocham maliny! buziaki dla Ciebie

    OdpowiedzUsuń
  21. Kochana ja nawet nie zauważyłam, bo sama ostatnio bywam strasznie rzadko w blogosferze i mam wieeelkie zaległości. Ale nadrabiam i powoli ogarniam wszystko :-))

    OdpowiedzUsuń