Pojawiło się kilka wcześniej przygotowanych postów, ale dopiero teraz odpowiem na komentarze, no i mam wielkie zaległości na Waszych blogach! Zaraz się biorę do czytania, co słychać u Was! :-)
Mam też trochę materiałów i pomysłów na kolejne wpisy i masę nowych pomysłów na wpisy, a nawet całe serie wpisów na blogu. Jednak warto czasem zrobić sobie małą przerwę, wtedy "akumulator się ładuje" i można nabrać nowej energii i chęci. :-)
Często pytacie w komentarzach o warte polecenia sklepy czy miejsca, w których można kupić opisywane na blogu naturalne kosmetyki. Wymyśliłam więc cykl wpisów o takich miejscach - w sieci i stacjonarnych - głównie w Warszawie, bo tu mieszkam i najczęściej tutaj kupuję stacjonarnie.
Dawno nie pisałam o historii sztuki, a mam pomysł na serię wpisów z pogranicza tej dziedziny wiedzy i szeroko rozumianej "tematyki urodowej".
Jeśli zaś chodzi o wpisy "wnętrzarskie" postanowiłam uporządkować prezentacje ciekawych projektantów i firm, o których czasem piszę, pokazując zdjęcia. Ciekawe wzornictwo coraz bardziej "wkracza do Polski", co niezmiernie mnie cieszy.
Tymczasem zamiast "na herbatę" zapraszam "na maliny"!
MMMM! aż mi ślinka cieknie!!
OdpowiedzUsuńForma lepsza po reh?
Buziaki
Lepsza! :-)
UsuńWzięłam się za grafikę dla Ciebie właśnie. :-)
Za malinami nie przepadam :)
OdpowiedzUsuńChoć całe mnóstwo mamy ich na ogrodzie.
Będzie, co u Ciebie czytać i oglądać :) super :)
OdpowiedzUsuńA maliny uwielbiam :)
Mamy maliny róbmy dżem ;D
OdpowiedzUsuń:D
Usuńmam dosyć owoców. Ostatnio w czereśni znalazłam taaaaakiego robaka :<
OdpowiedzUsuńale wpisy owszem, poczytam :)
dobrze, że wróciłaś :)
OdpowiedzUsuńno to idę po maliny!
U mnie dziś zamiast malin jagody :)
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem, ja przez dłuższy czas migałam się od bloga i chyba wyszło mi to na dobre :) A jak zdążyłam się stęsknić!
No właśnie! Ja tak samo!
UsuńSuper, że jesteś, doskonale, że są maliny, tak lubię, tak trzymaj;)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :-D
UsuńMalin nie lubię (wolę jagody i czereśnie), ale Ciebie zawsze z przyjemnością poczytam :)
OdpowiedzUsuńA seria wpisów o sklepach stacjonarnych w Warszawie to świetny pomysł. Zwłaszcza, że zawsze mam z tym problem i koniec końców ląduję z zakupami przez Internet ;)
O! Cathy!
UsuńTy też wróciłaś! Ale fajnie! Jeśli chodzi o zakupy przez internet to jak wiesz, wielokrotnie byłaś sprawczynią moich. ;-)
zjadłabym:)
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać urodowych postów z serii historii sztuki! :)
OdpowiedzUsuńMniam, maliny :D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne wpisy :))))
Ja jakaś inna jestem, ale lubię wszystko co malinowe, ale samych, surowych malin niet :D Fajnie, że znów jesteś, ja ostatnio też miałam przestój, ogrom obowiązków mnie przerósł :D Sama miałam wziąć się za odrobinkę ulepszenia mojego bloga, mam mnóstwo pomysłów na notki, a czasu kurcze ciągle brak :(
OdpowiedzUsuńZauważyliśmy ;D A maliny bardzo lubię - o wiele bardziej niż zachwalane przez wszystkich truskawki :D
OdpowiedzUsuńczekam na kolejne wpisy i chyba zjem ser biały z malinami:):)
OdpowiedzUsuńaa teraz lato to warto posiedzieć i powygrzewać się na słoneczku, ja mam kryzys komputerowy :P
OdpowiedzUsuńmaliny pięknie pachną, pięknie wyglądają, ale coś mi nie smakują; ja tu będę czytać o wszystkim :)
OdpowiedzUsuńo mniammmm malinki sa pyszne!!!czestuje sie :)pa
OdpowiedzUsuńZ tego ci przyuważyłam 5 dni cię nie było, to jeszcze nie tragedia hihi ;)
OdpowiedzUsuńśliczne malinki <3
Nie było mnie znacznie dłużej. ;-)
UsuńWpisy pojawiały się, bo wcześniej przygotowałam i ustawiłam ich zapas.
Jakie apetyczne zdjęcia! ♥
OdpowiedzUsuńmalinki uwielbiam! :D sąsiad ma ich bardzo dużo na działce obok mojego domu, więc sobie podjadam hihi :D
OdpowiedzUsuńtrudno nie zauważyć Twojej nieobecności :) właśnie mi przypomniałaś, że jeszcze w tym roku nie jadłam malin :)
OdpowiedzUsuńale pychotyka! :))))))))))))))
OdpowiedzUsuńkocham maliny! buziaki dla Ciebie
Kochana ja nawet nie zauważyłam, bo sama ostatnio bywam strasznie rzadko w blogosferze i mam wieeelkie zaległości. Ale nadrabiam i powoli ogarniam wszystko :-))
OdpowiedzUsuń