Prostownica Remington S 3500 Ceramic Straight 230

Suche włosy i prostownica to połączenie kontrowersyjne, jednak są sytuacje, kiedy to urządzenie bardzo się przydaje także właścicielkom suchych włosów.


Kiedy na przykład człowiek obudzi się z czymś dziwnym na głowie, a oczywiście się spieszy. Nie ma czasu na mycie, układanie i cuda, a wypadałoby jednak wyjść do ludzi nie strasząc ich…

Dzięki prostownicy dziwne wybryki włosów można szybko „spacyfikować”. Efekt takiej szybkiej „interwencji” widzicie na poniższym zdjęciu (na pierwszym moje włosy w wersji porannej – tak, naprawdę robią takie numery).


Długo wahałam się, czy prostownica to dobre rozwiązanie, ale nie znalazłam niczego innego, co pozwoliłoby mi szybko i skutecznie układać włosy. Poza tym technika idzie do przodu i prostownice są teraz bezpieczniejsze dla włosów niż kilka czy kilkanaście lat temu.

Pamiętam czasy, kiedy prostownicą nazywało się suszarkę lub nasadkę do suszarki, która miała postać takiej jakby płaskiej szczotki i na niej układało się włosy. Potem pojawiły się prostownice przypominające obecne, ale były wykonane z innych materiałów.

Lata temu przyglądałam się dostępnym wówczas prostownicom aluminiowym, które prostowały włosy, ale dziewczyny używające ich narzekały, że także je niszczą. Włosy tak wyprostowane zwykle były matowe i suche. Moje włosy z natury są suche i podatne na zniszczenia, więc zrezygnowałam. Później nadal trzymałam się z daleka od tego wynalazku, choć zaczynałam się łamać, widząc z ranka takie rzeczy, jak na powyższym zdjęciu...

W końcu doszłam do wniosku, że naprawdę potrzebuję prostownicy. :-)

Nie planowałam prostować całych włosów, a tym bardziej robić to regularnie, więc uznałam, że wcale się tak nie poniszczą. Polubiłam kręcone włosy, niemniej jednak i takie włosy często trzeba „zdyscyplinować”, ułożyć z nich jakąś fryzurę.


Poszukując informacji o prostownicach trafiłam na filmy o tych urządzeniach na Youtube. Występujące w nich dziewczyny robią istne cuda z włosami. Zmieniają spuszone siano w lśniące tafle albo fale… Też tak chciałam!

Kiedy jednak prostownica trafiła w moje ręce odkryłam, że nie tak łatwo jest nauczyć się nią posługiwać z taką biegłością. O ile prostowanie włosów i układanie pasemek wokół twarzy udaje mi się, o tyle nie umiem jeszcze uzyskać takiego wirtuozerskiego podkręcenia końcówek, czy ułożenia fal, jak na tych filmach – jednakowego na wszystkich pasmach! Nie umiem jeszcze z taką wprawą „rzeźbić” w swoich włosach. Myślę, że to przychodzi z czasem i trzeba jeszcze trochę poużywać prostownicę.

Kiedy zdecydowałam się na prostownicę, zabrałam się za poszukiwanie konkretnego modelu. Ostatnio modne jest kierowanie się opiniami w sklepach i na portalach tematycznych, ale zniechęca mnie do tego "marketing szeptany", który przeżarł sklepy, wiele portali, a nawet fora i zaczyna buszować w komentarzach na naszych blogach. Uprawiany jest na wielu stronach i niestety wiele serwisów nic z tym nie robi (ale to temat na osobny wpis).

Dlatego przestałam się kierować dużą liczbą zachwytów pochodzących od nie wiadomo kogo i stawiam na wiarygodne blogi i blogerki. ;-) I to właśnie blogerki na Facebooku i w prywatnych wiadomościach doradziły mi właśnie prostownice Remingtona. Miałam już urządzenia tej marki i dobrze się spisywały, więc uznałam, że taki wybór dobrze rokuje.

Blogi dziewczyn dostarczyły mi wiedzy na temat prostownic i dzięki nim dowiedziałam się na co jeszcze zwrócić uwagę, wybierając takie urządzenie dla siebie. Oraz jak go używać, żeby ograniczyć do minimum uszkodzenia włosów.

Tym sposobem dowiedziałam się o różnych rodzajach prostownic. Najbardziej chwalone prostownice należą do najdroższych, jednak nie zamierzałam inwestować nie wiadomo ile w urządzenie, którego będę używać raz na czas. Nie przesadzam też w drugą stronę – na włosach lepiej nie oszczędzać. :-)

Zdecydowałam się na prostownicę ceramiczną z jonizacją turmalinową, a kiedy wahałam się pomiędzy kilkoma modelami, odezwał się do mnie sklep Perfumesco.pl, proponując mi współpracę i tym sposobem trafił do mnie model Remington S 3500 Ceramic Straight 230. Jest ona wyposażona w antystatyczne ceramiczne płytki, które mają sprawić, że włosy będą błyszczące i nie będą się elektryzować.

Według deklaracji producenta nagrzewają się one do temperatury 230ºC w zaledwie 15 sekund. Nie mierzyłam tego czasu, ale jest to możliwe. Podgrzewam ją do temperatury 150 stopni i dzieje się to w mgnieniu oka.

Zakres temperatury to właśnie od 150 do 230 stopni Celsjusza. Temperaturę regulujemy przy pomocy małego pokrętła umieszczonego obok włącznika – obydwa są wygodnie umieszczone w miejscu, w którym trzyma się prostownicę używając jej.


Temperaturę należy dopasować do rodzaju włosów. Włosy cienkie, delikatne, zniszczone lub rozjaśnione prostujemy w temperaturze 150-170 stopni; normalne, zdrowe włosy – w temperaturze 170-200. Temperatura powyżej 200 stopni to opcja dla włosów grubych, trudnych do ułożenia. Moje są cienkie, farbowane, suche i podatne na zniszczenia, więc stosuję najniższą temperaturę.

Prostownica ma też automatyczny wyłącznik bezpieczeństwa, który wyłącza ją po 60 minutach – nie sprawdzałam tego, ale myślę, że to dobry pomysł, szczególnie dla osób, które mają tendencje do pozostawiania garnków na gazie, żelazek, itp. :-) No i nie trzeba się obawiać strasznych konsekwencji przypadkowego zostawienia włączonej prostownicy.

Płytki ceramiczne nagrzewają się równomiernie i mają gładką powierzchnię. Są one wzbogacone turmalinem, który zapewnia jonizację. Pod wpływem wysokiej temperatury wytwarzane są jony ujemne, zamykające łuski włosów, co sprawia, że są one wygładzone i nie elektryzują się.

Kolejnym plusem jest obrotowy przewód, który pozwala na wygodne używanie urządzenia. Pomyślano także o bezpiecznym przechowywaniu prostownicy – dołączono do niej termoodporne opakowanie, do którego można schować urządzenie niedługo po użyciu. Służy mi ono także jako podkładka, kiedy odstawiam prostownicę podczas układania włosów. Dzięki temu nie muszę się obawiać, że uszkodzę podłoże lub urządzenie czymś, co może się stopić pod wpływem jej temperatury.


Jestem zadowolona z tej prostownicy i mam nadzieję, że mimo nieczęstego używania opanuję jej obsługę na tyle, aby układać włosy jak zechcę – tak, jak te mistrzynie Youtube. Pochwalę się wtedy umiejętnościami. :-)

Na razie cieszę się, że nawet kiedy się spieszę, mogę na szybko poprawić dziwne wybryki mych włosów i wyjść z domu bez obaw (i bez nakrycia głowy ;-P).

Prostownica dostępna jest w sklepie Perfumesco.pl (obecna cena to 91.95 zł) , gdzie przy okazji namierzyłam też trochę ciekawych zapachów. M.in. kilka interesujących mnie wód z „Zapachowej Biblioteki” Demeter. Przede wszystkim „Grass”, który intryguje mnie od pewnego czasu, a nie jest łatwo dostępny. Miałam od razu go kliknąć, ale wtedy przeczytałam, że jest bardzo podobny do „Clover”, którego mam wielką butelkę. Więc przy okazji (i nie na temat) spytam: czy ktoś może zna te obydwa zapachy i czy naprawdę są aż tak podobne?

Obiecałam, że postaram się ocenić wpływ korzystania z prostownicy na suche, mocno kręcone i wysokoporowate włosy, ale na razie trudno mi to zrobić, bo używam prostownicy od niecałych dwóch miesięcy i nie korzystam z niej intensywnie. Nie zabierałam jej na wyjazdy (a potem żałowałam ;-)), a poza tym staram się nie traktować nią włosów częściej niż co 2-3 dni (z taką częstotliwością myję włosy, odkąd odkryłam, że codzienne mycie, nawet łagodnym szamponem sprawia, że są bardziej suche).



Przetestuję więc jej działanie jeszcze przez kilka tygodni, a potem zdam Wam raport. :-) Postaram się porównać włosy często prostowane (najczęściej to te z przodu, wokół twarzy) z tymi, które prostownicy praktycznie nie widują (z tyłu głowy). Może to pozwoli się zorientować, jak prostownica wpływa na włosy podatne na zniszczenia?

51 komentarzy:

  1. Ja mam proste włosy, więc wole czasami użyć sobie karbownicy lub lokówki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chodzi za mną ta prostownica od jakiegoś czasu :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za mną też długo chodziła, wahałam się, czy nie zniszczy włosów, ale w końcu wygrał argument o możliwości szybkiego doprowadzenia włosów do ładu. :-)

      Usuń
  3. Ja niedługo muszę zainwestować w nową prostownicę :) Niby na co dzień nie używam, ale taki sprzęt w szafce musi być :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. Pamiętam, że napisałaś mi na FB o innej marce, ale niedostępnej w Polsce. Ale też dzięki temu zainteresowałam się jonizacją.

      Usuń
  5. Mam również prostownice Remingtona. Jestem zadowolona

    OdpowiedzUsuń
  6. Też mamy ich prostownice. Jest świetna! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Prostownicy użyłam raz w życiu, i okazało się, że moich mizernych włosów jest optycznie jeszcze mniej niż przed prostowaniem, zdecydowanie bardziej wolę je kręcić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, że proste włosy mają mniejszą objętość niż kręcone.

      Usuń
  8. Również posiadam prostownicę Remingtona , bardzo dobrze się spisuje ,choć mam inny model,. To niesamowita wygoda mieć coś takiego :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajna na prezent dla kogoś kto potrzebuje. Ja raz tylko w życiu używałam prostownicy ale do robienia loków/fall bo bardziej naturalnie wyglądają :) prostować nie muszę :) w moim przypadku wystarczy zwykła szczotka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie wiem, że można prostownicą także kręcić włosy - robić loki i fale. Próbowałam w ten sposób robić z moimi włosami, ale nie potrafię tak dobrze i z taką wprawą, jak dziewczyny na YT. Ale może to przychodzi z czasem? :-)

      Usuń
  10. mam prostownicę remingtona i... nie użyłam jej od 4 lat. heh

    OdpowiedzUsuń
  11. też muszę o niej w końcu napisać! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisz! Masz taką samą? Ciekawa jestem jak sprawdza się na Twoich imponujących włosach? :-)

      Usuń
  12. Nie używam i nie mam prostownicy, ale jestem szczęśliwą posiadaczką suszarki Remingtona i również polecam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żeby nie było - nie jestem podstawiona, żeby zachwalać Remingtona ;))))

      Usuń
    2. Wiemy, wiemy!

      Podstawieni nie mają blogów, tylko w linku adres jakiś. Często tego, czemu można zlecić spamowanie. ;-/

      Dobrze wiedzieć o suszarce, bo ta, którą mam ma swoje lata i już ciągnie ostatkiem sił.

      Usuń
  13. Ładnie sobie poradziła z burzą loków :D
    Ja mam z Bosch prostownicę i używam sporadycznie, mimo to jest bardzo dobra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mojej też używam sporadycznie i zwykle tylko na część włosów.

      Usuń
  14. Moje włosy są proste, więc na szczęście prostownica mi nie potrzebna, za to nie obraziłabym się, gdyby trafiła do mnie jakaś magiczna lokówka- od czasu do czasu lubię kręcone ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To u mnie odwrotnie. :-)

      Ale przez chwilę zastanawiałam się nad lokówką, żeby jakoś okiełznać swoje loki. Bo kręcone włosy łatwo zmieniają się w siano (jak na tym zdjęciu), a wtedy nie wyglądają dobrze...

      Usuń
  15. Od ponad 10 lat prostuję włosy i próbowałam już wielu prostownic. Niestety te z Remingtona są moim zdaniem jednymi z gorszych i najbardziej niszczą włosy. :( Aktualnie też mam właśnie Remingtona, ale modlę się po cichu, żeby się zepsuł. :D Więcej już nie kupię prostownicy tej marki. Najlepszą, jaką do tej pory miałam był Cutek - prostownica bez regulacji temperatury i innych bajerów, która przeżyła u mnie wiele lat i ani trochę nie niszczyła włosów. :) Poczekam jednak jeszcze trochę aż ceny tych prostownic, które są teraz tak drogie, spadną i wtedy kupię taką, która będzie idealna. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jaki masz model? Nie mam aż takiego doświadczenia, jak Ty.

      Usuń
  16. Mam prostownice ale dość rzadko po nią sięgam. Czeszę włosy najczęścniej w koczka, bo mi tak najwygodniej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak robię. Ale u mnie nad czołem nawet robiąc koczka trzeba czasem zrobić porządek z dziwnymi zjawiskami włosowymi. :-)

      Usuń
  17. Nic nie ujarzmia tak włosów jak prostownica:) Na szczęscie są juz coraz lepsze, Remington od kiedy pamiętam wiedzie prym ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Również używam prostownicy po myciu włosów, a myję też co 3 dni. , Moje włosy od nasady są proste i gładkie a zaczynają się kręcić od żuchwy....ani rozpuścić ani kucyk, u góry głoadko a od brody szopa :) Włosy są do połowy pleców. A jakiej ochrony używasz do prostowania? polecisz coś, proszę? bo ja wciąż testuję i jak na razie nic nie spełniło moich oczekiwań, a kokosów też nie chcę płacić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie też szukam ideału. Na razie używam olejów przed myciem, a potem odżywek. Nie chcę stosować silikonów, bo farbuję włosy henną i obawiam się nierównego farbowania (silikony pozostałe na włosach mogą to spowodować).

      Usuń
  19. Ciekawa prostownica, kiedyś używałam obsesyjnie a teraz mi już przeszło. Remingtona dostała ode mnie kuzynka, ja nadal trzymam się starej Vidal Sassoon (o ile tak to się zwało), chociaż ostatnio częściej używam Philips MoistureProtect, z której również jestem zadowolona, bo mogę prostować nią w mniejszej temperaturze :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Mam inny model od 10 lat i ubóstwiam, a kuzynce kupowałam taki ja Ty masz ;) jedyna różnica w temperaturze, moja tylko do 180 się nagrzewa..

    OdpowiedzUsuń
  21. Również używam prostownicy marki Remington i jestem bardzo zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja mam prostownicę Remingtona, ale inny model, już drugą tej marki i jestem z nich zadowolona :)
    Malinowe Ciasteczka

    OdpowiedzUsuń
  23. Mam tą prostownice i powiem ci ze u mnie super się spisuje :) Dodaję do obserwowanych :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja zakupilam pierwszego Remingtona jakies 2 tygodnie temu tylko postawilam na wersje Keratin Therapy i na razie jestem zachwycona :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Ja też ujarzmiam dziwne wykrętasy, które robią moje włosy, prostownicą :D ale żeby je układać jakoś inaczej niż w miarę naturalnie to sobie nie wyobrażam, że by mi się udało :P

    OdpowiedzUsuń
  26. Ostatnio tez szukałam informacji na temat prostownic :) takie fajne urządzenie, uniwersalne . I wyprostujesz, pofalujesz i zakręcisz :) zaczytałam sie podobnie jak Ty w komentarzach i opiniach i u mnie padło na babyliss z diamentowymi płytkami :) i ma te płytki jeszcze po bokach co ułatwia skręt :) super sprawa

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie wiem jak to robicie, ale ja ile razy użyje prostownicy to zawsze mi strasznie elektryzują włosy. I to bez znaczenia czy ja, czy fryzjer mi to zrobi.

    OdpowiedzUsuń
  28. Mam taką prostownicę i uważam, że to jedna z lepszych.

    OdpowiedzUsuń
  29. Mnie niestety też po użyciu prostownicy elektryzują się włosy, nie wiem czy jest na to jakiś patent.

    OdpowiedzUsuń
  30. Bardzo lubię z niej korzystać :) wygodna w użyciu a przede wszystkim bezpieczna :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Ja sobie tą markę cenię, nie mam prostownicy ale posiadam suszarkę i lokówkę i jestem z tego sprzętu zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń